sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 17

NARRACJA WIKTORIA:
Poniedziałek, dziś miałam jechać z Donghae do jego mamy. Wstałam wcześnie rano żeby się przygotować. Zjadłam śniadanie i wzięłam prysznic. Nie bardzo wiedziałam jak mam się ubrać, więc Ola mi pomogła. Hae był już pod domem o 13. Pożegnałam się z Olą i wsiadłam do samochodu. Jego mama mieszkała w całkiem innej części Seulu, wiec droga zajęła nam trochę czasu.
- Ciekawe co powie jak mnie zobaczy.
- Pewnie się ucieszy. W końcu nie widziała cię tyle czasu.
Przez resztę drogi jakoś nikt z nas się nie odezwał. Widziałam, że Donghae jest trochę spięty. Nie odwiedzał swojej matki, a teraz tak nagle przyjedzie do niej jak gdyby nigdy nic. Postanowiłam, że po tej wizycie dopilnuje żeby jeździł tam częściej. W końcu dojechaliśmy na miejsce.
- To tam. -Powiedział i wskazał na dom po drugiej stronie ulicy. Dom nie wydawał się być duży za to przed budynkiem był piękny ogród z różami i innymi ślicznymi kwiatami. Wszystko było bardzo zadbane i pasowało do całej reszty.
- W takim razie, chodźmy. - Powiedziałam i wysiadłam z auta. Donghae jeszcze chwilę się wahał po czym też wysiadł. Wpatrywał się w dom jakby widział go po raz pierwszy. Rozejrzał się po okolicy i na jego twarzy zawitał uśmiech. Wziął mnie za rękę i skierował się w stronę drzwi. Przy samym wejściu puściłam jego rękę, on zaś zadzwonił. Słychać było jak dzwonek rozbrzmiewa w całym domu. Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła przed nimi kobieta w średnim wieku z kokiem na głowie i okularami na nosie.
- Cześć mamo.- Odezwał się Hae. Kobieta wpatrywała się w niego jakby zobaczyła ducha lub coś w tym stylu.
- Synu.... - szepnęła i aż poprawiła sobie okulary. - Tyle czasu... - Kobieta uściskała go, on także zrobił to samo. - Myślałam, że już nie wrócisz, że już nigdy mnie nie odwiedzisz.
- Co ty mamo. Od dawna chciałem to zrobić, jednak bałem się.
- Czego się bałeś?
- Bałem się, że nawet nie będziesz chciała mi otworzyć, że o mnie zapomniałaś.
- Synu, co ty opowiadasz, wejdź. Nigdy bym o tobie nie zapomniała. Proszę wejdźcie i rozgośćcie się.
- Dzień dobry- Powiedziałam i ukłoniłam się kobiecie.
- Witaj. Ty pewnie jesteś... - Przerwała wpatrując się we mnie dziwnie. Poczułam się trochę niezręcznie.
- Jestem Wiktoria.
- Wiktoria? - Spytała kobieta. Nie wiedziałam zupełnie o co chodzi.
- Tak, a czy coś się stało?
- Nie, nic. To nic, proszę rozgość się. - Usiadłam obok Donghae. Jego niepokój odszedł gdzieś w dal, teraz na jego twarzy widać było radość. Pni Lee przyniosła ciasteczka i zrobiła herbaty. Wydawała się bardzo miłą i uroczą osobą.
- Mamo?
- Tak Donghae?
- Gdzie jest ten stary album ze zdjęciami? Chciałem pokazać go Wiktorii.
- Ee.e zaraz. Gdzieś tu powinien być. - Kobieta podeszła do regału i z dolnej półki wyjęła nieduży albumik. Wręczyła go w ręce Donghae.
- O jaki słodziak kto to? - Spytałam.
- To ja. -Powiedział. Na zdjęciu był malutki chłopczyk, opierający się jedną rączką o kawałek regału. - Podobno wtedy pierwszy raz stanąłem na nogi.
- Zgadza się - Wtrąciła się pani Lee z uśmiechem na twarzy.
- A ta kobieta obok? Kto to jest? Jak już bym ją kiedyś widziała.
- Jest podobna do ciebie. - Wtrącił Lee.
- Czekaj...
- To moja przyjaciółka z czasów szkolnych. Prawda jesteście do siebie podobne. Może to jedynie zbieg okoliczności. Dużo osób jest do siebie podobnych. - Patrzyłam na zdjęcie kobiety. To prawda była do mnie trochę podobna, ale przecież nie tylko ona pewnie ktoś jeszcze znalazłby się podobny. Pani Lee miała dużo zdjęć z ową kobietą. Musiały być na prawdę dobrymi przyjaciółkami.
- Co się z nią stało? - Spytałam. Mama Donghae zamilkła i posmutniała.
- Mamo? - Nalegał Hae, on też chciał to wiedzieć.
- Nie wiem. - Odpowiedziała. - Nie wiem, odkąd popadała w depresje już jej nie widziałam. Nawet nie wiem czy żyje, nie wiem co robi, czy mieszka jeszcze w Korei. Nie chyba nie bo zaraz potem jak popadła  w depresje słyszałam że wyjechała za granicę, ale nie wiem czy wróciła.
Postanowiłam, że nie będę wypytywać więcej panią Lee o to. Widać, że nadal za nią tęskniła, martwiła się o nią. Zjedliśmy razem obiad, po czym nadszedł czas na pożegnanie. Obiecałam jej, że będziemy ją odwiedzać. Na tą wiadomość kobieta ucieszyła się i uściskała nas oboje. Byliśmy już  w drodze powrotnej, uśmiech nie schodził z twarzy Hae. Gdy dojechaliśmy do domu mojej przyjaciółki zaprosiłam Hae na chwilę do środka. No tak u Oli siedział już Sung razem z Miką. Tego można było się spodziewać.
- O Sungmin ty tutaj? A gdzie masz samochód.
- Przyszedłem na pieszo.
- Na pieszo? To może chcesz wracać ze mną?
- Nie, ja uciekłem i nie chce tam wracać na razie.
- Co, dlaczego ?
- Znowu wojna.
- Jak to wojna?
- Leeteuk'owi odbiło gdy dowiedział się o Siwon'ie i  Heechul'u.
NARRACJA SUNGMIN:
Donghae pojechał do Wiktorii a ja siedziałem na kanapie oglądając z Miką film o kotach perskich. W pewnym momencie do jadalni weszli Siwon z Heechul'em i zaczęli się do siebie przytulać. Na prawdę wyglądało to bardzo słodko. Ich miłość rozkwitała i miło było aż popatrzeć. Chwilę później Heechul posadził Siwon'a na stolę i obdarowywał go namiętnymi pocałunkami. Mi to nie przeszkadzało, mogli się przy mnie całować. Kiedyś robili to przy mnie Eunhyuk i Donghae jak jeszcze byli razem. Jednak mój spokój a ich sielankę przerwał Leeteuk. Gdy wszedł do salonu skąd dobrze widać było całującą się parę wpadł w szał.
- CO! I wy razem ze sobą? ! Co to ma znaczyć?
Heechul oderwał się od ust Siwon'a a ten zeskoczył natychmiast ze stołu.
- Ej Leeteuk nie krzycz my tylko...
- Co?
- No my kochamy się, to tak trudno pojąć?
- Kurwa czy w tym zespole tylko ja nie jestem gejem??
- Ja też nie jestem- Krzyknąłem odwracając się w stronę lidera. Ten spojrzał na mnie i już wiedziałem, że mam się nie odzywać.
- Co ty masz do gejów? - Warknął Siwon.
- Nic, tylko jeśli nie zapomnieliście już przez taką jedną parkę mamy wiele problemów.
- Nie martw się, my nie będziemy ich sprawiać. - Dodał Heechul.
- No, zobaczymy. Ale nie chcę żebyście się całowali w mojej obecności.
- A co ci to przeszkadza co?!- Warknął Siwon.
- Przeszkadza i tyle.
- A chcesz w zęby!
- Siwon uspokój się. - Próbował uspokoić go Heechul.
- Dobra to ja w takim razie idę. Pa, wrócę jak będzie tu spokój. - Powiedziałem i wyszedłem czym prędzej. Szczerze mówiąc trochę bałem się Siwon'a gdy nie był w humorze. Wolałem się nie wcinać bo jeszcze bym oberwał.  Poszedłem do Oli razem z Miką.
NARRACJA DONGHAE:
Ah ten Leeteuk teraz wszystkich się będzie czepiał. Zabrałem Sunga od Oli i wróciliśmy do domu. Na szczęście lidera nie było.
- Gdzie Leeteuk? - Spytałem.
- Powiedział, że nie ma zamiaru siedzieć tu ze mną i z Siwon'em i wyszedł. - Powiedział rozdrażniony Heechul.
- Czy w tym domu nie obejdzie się bez żadnych kłótni?
- Powiedz to Leeteuk'owi. On ostatnio stał się nie znośny.
- Dziwisz mu się? Bo ja wcale.
- Przypominam, że gdybyś trochę delikatniej skończył z Eunhyuk'iem byłoby zupełnie inaczej.
- Zrobiłem to jak trzeba. - Powiedziałem.
- Jak trzeba? Jezu jakby mnie ktoś rzucił w taki sposób i to jeszcze dla osoby innej płci to bym postąpił pewnie tak samo jak Eunhyuk.
- Dobra, zamknij się ok? Idę do pokoju.
Zostawiłem ich i powędrowałem na górę. Nie miałem ochoty rozmawiać o swoim byłym. Strasznie mi się nudziło. Bez prób i koncertów było tak jakoś dziwnie. Miałem teraz mnóstwo wolnego czasu i nie wiedziałem jak go wykorzystać. Zadzwoniłem do Wiktorii.
- Hej. Słuchaj spotkamy się?
- Ale Hae nie dawno się widzieliśmy.
- No to co, nudzi mi się i nie mam co ze sobą zrobić. To jak?
- No dobra jak chcesz.
- To przyjadę.
- Weź Sungmin'a!!! - usłyszałem w słuchawce głos Oli.
- Oczywiście. Powiedz jej że Sung nie przyjedzie.
- Ola Sungmin nie chce przyjechać - Powiedziała.
- Jak to! Co za cham! Ja mu dam jak tylko przyjedzie!...
- No dobra w takim razie do zobaczenia - Powiedziałem i się rozłączyłem.
Zszedłem na dół i zawołałem do Sungmin'a .
- Ej idziesz?!
- Gdzie ?
- Do swojej Juli Romeo!
- Co jakiej Julii? Ja nie znam żadnej spadaj.
- Kurwa Sungmin nie wkurwiaj mnie! Do Oli.
- A... To czemu ją nazywasz Julia?
- Czy ty nigdy nie oglądałeś Romeo i Julii?
- Nie a co ? Powinienem?
- No raczej, ale mniejsza o to, chodź bo dłużej tej nudy nie zniosę.
- Czekaj wezmę Mikę!
- Czy ty kiedykolwiek pójdziesz gdzieś bez niej?
- Nie, ona chodzi ze mną wszędzie.
- Ah niech będzie. Tylko jak nasika mi do auta to i ty i ona biegniecie za samochodem.
- Ona nie robi siku w takich miejscach. Do tego ma  kuwetkę.
- Ta? Kuwetka? Nie powiedziałem ci ale ta twoja Mika woli załatwiać się w pokoju u Leeteuk'a.
- Co? Mika to prawda? - Spytał kotki, ona jednak popatrzyła na niego swoimi dużymi oczkami.
- I co myślisz, że ona cię rozumie?
- Tak, przecież ma mózg.
- To mogłaby ci go od czasu do czasu pożyczać bo ja wiedzę, że go nie masz.
- Donghae!
- No dobra, dobra to jedziesz czy nie?
- Jadę. Ale biorę Mikę.
- No dobra, kurwa tylko pospiesz się!
- Nie przeklinaj, tak nie ładnie.
- I kto to mówi?
- Co? Ja nie....
- No właśnie, masz racje lepiej siedź cicho bo ja wiem że jest inaczej.
- Czasami mi się zdarza, jak każdemu z resztą.
- Dobrze niech będzie, ale jedźmy już ok?
Przy nim na prawdę czasami brakowało mi cierpliwości ale i tak był słodki. Nie zgodziłem się żeby Mika jechała bez klatki w moim aucie. Sungmin trochę marudził, ale w końcu musiał ją wziąć.
Niecałe 20 minut później byliśmy już na miejscu. Ola nadal chodziła wściekła i jak zobaczyła Sungmin'a od razu sie na niego wydarła.
- Ty ! Ty ! Nie chciałeś do mnie przyjechać? Dla czego ? Masz mnie już dość!?
- Nie... to znaczy... O co tu chodzi? - Spytał kompletnie zdziwiony. Ja Wiktoria zaczęłyśmy się podśmiewać. Ola spojrzała na nas morderczym wzrokiem.
- On powiedział że nie chcesz się ze mną spotkać.
- Donghae! Ty debilu ! Ile jeszcze będziesz mi dokuczał!
- Sung nie wkurzaj się to był żart. - Powiedziałem nadal się śmiejąc.
- Bardzo śmieszne. Chodź Ola.. - Powiedział i pociągnął ją za sobą.
- Ej gdzie się wybieracie gołąbeczki?
- Nie twój interes - Odkrzyknął Sung.
- Ej ale ja mam fajny film.
- Jaki ? - Wtrąciła się Ola.
- Romeo i Julia dla Sunga bo nawet nie wie kto to.
- E to ja tego nie oglądam.
- Ja też. - Wtrąciła Wiki.
- A te małżeństwo ma jakieś zwierze?- zapytał Sungmin, na co wszyscy ryknęliśmy śmiechem.
- Nie. I to nie było małżeństwo.
- E to ja też się na to nie piszę.
Myślałem że zaraz pęknę ze śmiechu.
- Ej dobra żartowałem. Nie oglądamy Romeo i Julia, ja też tego nie lubię.
- To co w końcu? - Spytała Ola
- Makaki!
- Nie Sungmin! Co ty masz z tym Animal Planet! Oddam cię na leczenie!
- Ej! Nie jestem chory!
- Ah ale nie wiem czy masz mózg.
- Mam. - Powiedział obrażony.
- Nie śmiej się z niego. - Ola spojrzała na mnie błagalnie przytulając Sunga.
- To co oglądamy?
- Mam fajny film. Tajwański ale z koreańskimi napisami to jak?
- Spoko, dawaj go.
- Czekajcie. -  Zawołała Ola. - Przyniosę jakieś chipsy. - Po chwili wróciła w paczką chipsów i zasiedliśmy przed telewizorem.
- Ej Hae?- Zaczął Sung.
- Co?
- Dajmy Mice.
- Co?
- Chipsa.
- Koty nie jedzą chipsów.
- Ale ona lubi.
- Nie.
- Hae, daj mu jeż spokój i pozwól dać jej tego chipsa. - Zwróciła się do mnie Ola. Zgodziłem się.
- Ale tylko jednego bo zesra się potem w samochodzie i będzie śmierdziało. - Sungmin uśmiechnął się i nakarmił Mikę chipsem. Reszta wieczoru minęła nam w luźnej atmosferze. Przez pół godziny śmieliśmy się z Sungmin'a bo Mika zsikała mu się na spodnie. Oczywiście się na nią nie gniewał i powiedział, że każdemu może się zdarzyć. Nie wiem jak on mógł być taki opanowany, ja na jego miejscu nie wiem co bym jej zrobił.



*******************************************************************************
I Jak wam się podoba? Liczę na waszą opinię w komentarzach :) Komentujcie boo ja kocham komenty :D


2 komentarze:

  1. Świetny *_________*
    Już się nie mogę doczekać 18 rozdziału ;o xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *__*
    Kobieto pisz coś o tym kuferku!
    Weny, weny! <3

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)