czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 16

Dwa dni później w gazecie ukazał się artykuł, który zaszokował nas wszystkich.
 Jak donoszą nasze źródła gwiazda zespołu Super Junior Eunhyuk w wolnym czasie umawia się z barmanem. Czy są para? Cop ich łączy? Co powiedzą na to fanki Eunhyuk'a. Jak zareaguje na to ich menadżer?
- Co to ma znaczyć! - Do salonu wpadł wściekły jak osa Leeteuk. Eunhyuk szybko schował się za moimi plecami. Ja nie zamierzałem jednak go bronić. Odsunąłem się od niego siadając na kanapie. 
- Nie zamierzam ci pomagać, sam musisz sobie radzić. -powiedziałem. 
- Kto to jest!! - Ryknął lider. 
- Onew. Mój nowy chłopak. 
- Do cholery a nie przyszło ci na myśl, że wszyscy was widzą?! Nie mogłeś złapać go za rękę gdzieś w ustronniejszym miejscu!
- Widocznie jest taki głupi, że na to nie wpadł. - Odezwałem się. 
- Przecież to już po nas. Jak się menadżer dowie to kaplica wylecisz! Skąd ja wezmę kogoś na twoje miejsce?
Eunhyuk milczał. Wbił wzrok w podłogę i nie odezwał się ani słowem. Lider ze złości zrobił się purpurowy na twarzy, miał racje on mógł wylecieć i co wtedy? Co stanie się z nami wszystkimi? Stracimy wielu fanów to pewne. Skandal roześle się na cały świat i nie tylko gazety w Korei będą o nas pisać. 
Jeszcze tego samego dnia pojechałem z Sungmin'em do Wiktorii i Oli. Do nich też już zdążyły dojść nowe newsy. 
- To na ile was zawiesili? 
- Menadżer na miesiąc, a wytwórnia podobno na czas nieokreślony. - Powiedziałem. Byłem załamany, zespół to było moje całe życie. Nie wyobrażam sobie, że możemy tak po prostu zniknąć, przestać istnieć. Sungmin jednak miał się o wiele gorzej od nas wszystkich. Teraz pocieszała go Ola, ona jako jedyna miała na niego wpływ. Ja siedziałem teraz z Wiktorią w pokoju jej i Oli. Opowiadałem jej o swoim śnie. Kazała mi się jak najszybciej spotkać z mamą. 
- Pewnie za nią tęsknisz, odwiedź ją. 
- Wiem, tęsknie i odwiedzę. Dawno jej nie widziałem. 
- Może zobaczysz jak wygląda ta przyjaciółka twojej mamy. 
- Wiesz co ? To dobry pomysł. Pojedziesz ze mną?
- Jasne. Nie ma sprawy. A kiedy zamierzasz się wybrać?
- W poniedziałek. Przyjadę po ciebie.
NARRACJA EUNHYUK:
 I znowu same problemy, a przez kogo? Oczywiście przez tą dziewuchę. Gdyby nie pojawiła się w naszym życiu wszystko teraz wyglądałoby inaczej. Najgorsze było to, że wszyscy stali po jej stronie, a tylko ja wiedziałem jaka ona naprawdę jest. Głupia sierota! Mogę się założyć, że specjalnie uwiodła Donghae. Teraz to już bez znaczenia. Jestem szczęśliwy z Onew, a on się wyprowadziła. Mam nadzieje że teraz wszystko jakoś się uspokoi. Wiem, że głupio wyszło z tym artykułem i że to wyłącznie moja wina. Leeteuk wydarł się na mnie ale to jeszcze nic w porównaniu z naszym menadżerem. Ten to dał mi popalić. Nie dość że zawiesił cały zespół wtedy na miesiąc, zawiesiła nas jeszcze wytwórnia a do tego sam menadżer zawiesił mnie na jeszcze dłużej niż wszystkie zawieszenia razem wzięte. Lider dostał gorączki i aż rozbolała go głowa jak o tym usłyszał. Nadal słowa menadżera tkwiły mi w głowie.
- Przynosisz hańbę swojemu krajowi i całemu Super Junior! Przez ciebie wszyscy ucierpieli! Jeszcze jeden taki wybryk, powtarzam jeden i wylatujesz na zbity ryj! Mam dość z wami zawsze są jakieś problemy! Jeśli kiedykolwiek usłyszę jeszcze coś takiego, że któryś z was umawia się w miejscach publicznych, co gorsza z osobą tej samej płci nie w celach koleżeńskich to cały zespół już nigdy nie wróci na scenę jasne!
Był na prawdę wściekły, aż zrobił się purpurowy na twarzy. Prawda mogłem trochę bardziej uważać. Byłem ciekawy ja zareagował na to Onew. Balem się że zrobi mi o to awanturę i nie myliłem się. Gdy poszedłem do niego przed wieczorem wcale nie chciał mnie słuchać.
- Onew, przepraszam.
- Teraz mnie przepraszasz? Wiesz co miałem dziś w pracy! Klienci przestali do nas przychodzić! Szef wezwał mnie na rozmowę i wyrzucił! Przez ciebie jestem bezrobotny!
- Przepraszam, przykro mi, ale ja też nie miałem dziś lekko. Najpierw dostałem od Leeteuk'a, naszego lidera wiązankę niemiłych słów, a potem jeszcze przyszedł nasz menadżer. Zawiesił mnie na dłużej niż cały zespół. Rozważa moje zwolnienie. Straciłem wielu fanów, przez co cały zespół też. Ludzie którzy mnie kochali, teraz znienawidzili mnie. Proszę, nie bądź taki jak oni. Przynajmniej ty się ode mnie nie odwracaj, proszę.
- Masz szczęście, że uczucie którym cię darze jest na tyle mocne, żeby ci to wybaczyć. - powiedział i w końcu wpuścił mnie do środka. Kamień spadł mi z serca, już myślałem, że nigdy mi nie wybaczy i każe spadać. Wtedy już w ogóle bym się załamał.
- Co teraz będzie?
- Z czym? - Spytałem.
- No ze wszystkim. Z nami? Pewnie twój przełożony zabronił ci się ze mną spotykać prawda?
- W sumie to tak. Nie zamierzam go słuchać. Kocham cię i nie wytrzymam bez ciebie ani jednego dnia.
Przytuliłem Onew głaszcząc jego miękkie włosy. Spojrzałem w jego oczy po czym przybliżyłem swoje wargi do ust chłopaka. Chwilę później leżałem już na nim całując jego usta, szyje, uszy coraz zachłanniej. Poczułem jak mój partner odpina mi guziki od koszuli. Wtedy stało się coś, czego nigdy w życiu się nie spodziewałem. Spojrzałem na jego twarz. Sam nie wiem czemu wyobrażałem sobie Donghae zamiast Onew. Również zacząłem rozbierać mojego kochanka. Chciałem jak najszybciej zaspokoić swoją potrzebę. Próbowałem wymazać z myśli swojego byłego kochanka, jednak nic z tego cały czas jego obraz tkwił mi w głowie. Byliśmy już bliscy celu, gdy nagle oderwałem się od Onew siadając z powrotem na miejscu gdzie siedziałem wcześniej . Partner spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Co jest?
- Nie mogę, przepraszam. - Powiedziałem ciężko dysząc.
- Ale dlaczego? - Spytał z powrotem przybliżając swoją twarz do mojej.
- Onew, nie mogę, przepraszam.  Jeszcze nie jestem gotowy, wybacz.
- No dobrze... - Widać było, że zrobiło mu się smutno.
- Tylko proszę nie myśl, że cię nie kocham albo coś. Kocham cię tylko....
- Nic nie mów. Rozumiem ci. Nie pogodziłeś się jeszcze z tym, że tamten Donghae cie rzucił.
- Nie o to chodzi... ja...
- Cii - Zatkał mi usta palcem. - Nic nie mów. Ja też cie kocham i poczekam. Możesz być spokojny. Po za tym dziś nie jest dobry dzień na kochanie się. Ja straciłem pracę, ty o mały włos też nie wyleciałeś.
- Mam taką małą propozycję.
- Jaką?
- Ja nie wiem jak  ty, ale ja to muszę się napić. Za dużo tego wszystkiego i jak się nie napije to nie wytrzymam.
- Masz racje. Zaraz coś przyniosę, czekaj. - Onew poszedł po jakiś alkohol, a ja zacząłem zapinać koszulę.
Po chwili wrócił trzymając w ręku butelkę Jack'a Daniels'a, a w drugiej butelkę wódki. Postawił je na stoliku na przeciwko mnie i wrócił się po kieliszki. W tym czasie ja otworzyłem Jacka. Onew zdążył już koło mnie usiąść. W nie całe pół godziny butelka otworzonego trunku była już opróżniona. Kręciło mi się w głowie, jednak to nie powstrzymywało mnie od otwarcia butelki z wódką. Onew był już ledwo ciepły.
- Ty już nie pijesz. - Powiedziałem, a raczej próbowałem to zrobić. Mój język tak się plątał że nie potrafiłem dobrze sformułować zdania. Pochyliłem butelkę i upiłem z niej duży łyk. Próbowałem wstać, lecz nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Spojrzałem na swojego kochanka, spał teraz jak zabity. Nie mogłem nie wrócić na noc. Spróbowałem więc znowu i udało mi się. Stanąłem na nogi. Gorzej było z dojściem do domu, ba nawet do drzwi nie mogłem dojść nie obijając się o wszystkie meble. Nie pamiętam dokładnie jak dotarłem do domu. Obudziłem się dopiero rano i do tego w swoim łóżku. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Myślałem, że umrę z bólu gdy do mojego pokoju wparował Sungmin. To był drugi raz gdy widziałem go takiego wkurzonego.
- Ty idioto!
- Sung, nie drzyj się, proszę.
- Jesteś nie poważny! Dobrze że znalazłem cię wczoraj po drodze jak jechałem do domu!
- Jak to ? - spytałem zaskoczony.
- Tak to! Jechałem sobie i patrze, leżysz przy drodze! Dobrze, że cię zauważyłem i było ciemno. Na szczęście nikt nas nie widział bo byłby kolejny skandal! Gdzieś ty był?
- U Onew. Trochę nas poniosło i wypiłem za dużo.
- A pomyślałeś chociaż o zespole? Co z nami będzie jak znowu zaliczysz wtopę! Obchodzi cię to!
- Tak Sung, ale nie krzycz proszę bo bębenki mi zaraz pękną.
- Masz natychmiast się ogarnąć, słyszysz? Leeteuk o niczym nie wie, na razie nic mu nie mówiłem, bo znowu byś oberwał. - Spojrzałem w stronę wychodzącego już Sungmin'a
- Ej zaczekaj!
- Czego jeszcze chcesz?
- Chce... To znaczy, dziękuje Sung.
- Nie ma za co, ale powiedziałem. Nie ogarniesz się w godzinę to wszystko mu powiem.
- Obiecuje.
- Mam nadzieje. Twój czas mija. - Sung spojrzał na mnie swym morderczym spojrzeniem i opuścił mój pokój. Nie zamierzałem puszczać mimo uszu słów przyjaciela. Nie wiadomo do czego teraz jest zdolny. Strasznie się zmienił ostatnio. Z wielkim trudem wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę łazienki. Nadal nie mogłem złapać równowagi. Zastanawiałem się tylko jak czuje się Onew.
NARRACJA SUNGMIN:
 Wracałem właśnie od Oli, gdy nagle zauważyłem że jakaś postać leży przy brzegu drogi. Postanowiłem, że się zatrzymam i sprawdzę czy oby się komuś coś nie stało. To co zobaczyłem przeraziło mnie jeszcze bardziej niż myśl, że Mika może znowu gdzieś zaginąć. Obróciłem postać tak żeby zobaczyć twarz i zamarłem. To był Eunhyuk. Wyglądał jakby nie żył. Szybko sprawdziłem jego puls. Na szczęście go wyczułem. Potrząsnąłem nim, ten zaś głośno westchnął i coś mruczał pod nosem. Czasami wydawało mi się że słyszę jak mówi ,, - Donghae... I love... Hyung..." Był kompletnie pijany. Nie mógł nawet wstać o własnych siłach. Dobrze że było już ciemno i nikt nie kręcił się po drodze. Co to  by było, gdyby znaleźli go jacyś przypadkowi ludzie. Zanim zdołałem zaciągnąć go do samochodu, ocucić trochę i wrócić do domu wszyscy już spali. Nie chciałem mówić Leeteuk'owi bo znowu dostał by szału. Najgorzej było go wprowadzić po cichu na górę. Wtedy akurat zachciało mu się śpiewać i musiałem zatykać mu usta rękoma. Prawie spadłem z nim ze schodów. Byłem na niego tak wściekły, że miał szczęście, że był pijany. Jak on mógł zrobić coś takiego wiedząc, że jest zawieszony i że może zaprzepaścić karierę. Gdy tylko położyłem go do łóżka sam wróciłem do swojego pokoju. Musiałem się porządnie umyć bo przesiąkłem tym odorem Eunhyuk'a. Rano, gdy się tylko obudziłem, popędziłem do jego pokoju, żeby go za wszystko opieprzyć.
Wchodząc do pokoju myślałem, że zwymiotuje. Strasznie tam śmierdziało. Dziwiłem się że on tego nie czół. Kazałem mu się pozbierać i ogarnąć w godzinę, inaczej powiem wszystko liderowi. Zdziwiło mnie gdy zszedł na śniadanie równo godzinę po moim najściu. Do tego wyglądał tak jakby nic się nie stało. Nikt się nie zorientował, że w nocy Eunhyuk zataczał się kompletnie pijany. Leeteuk nadal się nie odzywał ani do niego, ani do Donghae. Trudno mu się dziwić ja też miałem do nich żal. Chyba pierwszy raz w życiu jedliśmy posiłek w takiej ciszy. Nawet Heechul'owi nie chciało się rozbić psikusów co było w jego zwyczaju.
Od razu gdy skończyłem jeść wziąłem Mikę na ręce i poszedłem z nią oglądać ,, Koty z piekła rodem ,, na Animal Planet. Chciałem się odciąć w końcu od tych wszystkich problemów i zrelaksować.




*******************************************************************************
Jak widać kolejny rozdział już napisany :D Kurde trochę nudny co nie? Hmmm Przepraszam, ale zawsze coś mi wypadało i musiałam przerywać... Jednak dziękuje wszystkim za wsparcie i za ponad trzy tysiące wejść, nie wspominając już o ponad dwustu komentarzach :) Bardzo mi miło i mam nadzieje że ta liczba zarówno wejść jak i komentarzy szybko wzrośnie :) Liczę na was :D Piszcie co myślicie :)
Ps Przepraszam że taki krótki. Następny bd dłuższy :)





2 komentarze:

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)