sobota, 25 stycznia 2014

~ MNzG 7 ~

***  W DOMU SUNGMIN'A I LEETEUK'A
Wszyscy nadal siedzieli w salonie. Donghae poszedł zobaczyć jak czuje się Sungmin. Po nie długiej chwili wrócił z powrotem, siadając na kanapie obok Eunhyuk'a.
- I co z nim?
- Siedzi na podłodze obok łóżka, trzyma telefon w dłoni i patrzy się w ekran.
- Co możemy zrobić? - Westchnął Kyuhyun opierając swoje ręce na kolanach.
- Poczekajmy do rana, może znajdzie się, przyjdzie.
- Musimy zawiadomić rodziców Sunga.
- I co im teraz powiesz? A jak wróci?
- Eunhyuk ma racje, czekajmy.
Było już po 3 nad ranem. Chłopacy nie wiedzieli nawet, kiedy po kolei odpływali w głęboki sen. Tylko jeden Sungmin siedział sam w pokoju na podłodze trzymając telefon. Mając nadzieje, że jego hyung się odezwie. Jednak tak nie było. Godziny mijały jedna za drugą. 5,6,7,8, nadal go nie było, wciąż się nie odezwał. Sungmin nie zmrużył oka nawet na sekundę.

W TYM SAMYM CZASIE DOM WIKTORII I MARCELI

 Obie dziewczyny wstały wcześnie rano. Nie mogły spóźnić się przecież na pierwsze zajęcia. Była już 6 rano o 9 miały się zacząć. Obie żyły wczorajszą imprezą.
- Jejku Wiki ci chłopcy na prawdę byli słodcy.
- No, a pamiętasz jak oni się nazywali?
- Eh... Ten co tańczył ze mną to Sungmin, a twój chyba Eunhyuk...
- Nie, to ta jedna z Koreanek tańczyła z Eunhyuk'iem.
- A tak, Eunhyuk to jest jego brat. Nie pamiętam jednak jak miał na imię.
- Jak może kiedyś jeszcze ich spotkamy.
- Miejmy nadzieje, fajnie by było. A teraz chodźmy na śniadanie bo w końcu się nie wyrobimy.
- Ah! Racja, co chcesz?
- Nie wiem., mamy płatki ?
- Są ! - Wiktoria wyjęła z górnej półki paczkę płatków wyżowych.
Obie zjadły je po czym szykowały się do wyjścia bo było już po 8. Droga na uczelnie nie sprawiła im problemu.

W DOMU LEETEUKA I SUNGMINA

Sungmin zszedł własnie do salonu. Chłopaki już nie spali. Siedzieli ubrani w mundurki.
- Jak wy możecie iść do szkoły?! Mój brat zaginął!
- Sungmin, niektórzy z nas długo czekali, żeby dostać się na tą uczelnie, jak dziś nie pójdziemy to przegapimy szanse, a nasze marzenia przepadną. Ubierz się Sung i chodź z nami, może Leeteuk wróci jak nas nie będzie. - Do Sungmin'a podszedł Eunhyuk klepiąc go po ramieniu. Ten posłusznie wrócił na górę i ubrał się w swój strój. Gdy wrócił, spytał krótko.
- A co będzie z Leeteuk'iem ? Jak dziś nie dotrze na uczelnie ?
- Coś wymyślimy nie martw się.
Pół godziny później wszyscy byli już przed uczelnią. Wielu nowych studentów rozglądało się zupełnie nie wiedząc gdzie iść. Chłopcy stanęli wśród tłumu rozglądając się.
- I co? Będziemy tu tak stać? Nie możemy wejść do środka? - Niecierpliwił się Donghae.
- Hae uspokój się, rozglądaj się czy nie ma kogoś znajomego.
- O jezu!- Hae podskoczył raptownie.
- Co jest znów?
- To nasze Natashe!
- Co!? - Wtrącił się Kyuhyun robiąc przy tym minę, którą Eunhyuk nie mógł wyrzucić ze swojej głowy przez resztę dnia i chodził nieco rozweselony.
- Te dziewczyny z klubu, a raczej te dwie. Czekaj jak one miały? Jedna, ta z która tańczył Sungmin i jej koleżanka, moja Natasha. - Donghae wpatrywał się w Wiktorię rozmarzonym wzrokiem. Dosłownie sekundę później poczuł jak dostaje w tył głowy. Okazało się że to Eunhyuk go uderzył.
- Ej co ja zrobiłem hyung ?
- Właśnie nic. Jak możesz teraz myśleć o dziewczynach, kumpel nam zginął! - Hae spojrzał krótko w stronę smutnego Sungmin'a.
- Ty Eunhyuk nasze dziewczyny też są! - Kyuhyun szturchnął przyjaciela w ramię. Ten jednak spojrzał na niego poirytowanym wzrokiem. Sungmin stał na uboczu rozglądając się bez celu.
Wiktoria i Marcela wolnym krokiem kierowały się w stronę budynku gdy w pewnym momencie zauważyły nadchodzące w ich stronę Sooyeon i Cheonsa.
- O cześć, będziecie tu studiowały?
- Tak. A wy też? To pierwszy wasz rok czy..?
- Tak pierwszy. - Dokończyła Sooyeon zanim Wiktoria zdążyła dokończyć swoje zdanie. Cheonsa rozglądała się wokoło i niespodziewanie szturchnęła przyjaciółkę w ramię. Ta nieco zaskoczona i poddenerwowana bo przerwała jej rozmowę z nowymi znajomymi odwróciła się w jej stronę.
- Co !?
- Nie drzyj się tak na mnie tylko lepiej spójrz tam. - Wskazała w stronę Eunhyuk'a, Sungmin'a, Kyuhyun'a i Donghae. Wszystkie cztery teraz właśnie spoglądały w stronę chłopaków, a oni w ich stronę.
- Jak myślisz, chodzą tu?
- No kurde Marcela, ty to w ogóle nie jesteś spostrzegawcza. Przecież maja mundurki.
- To na co czekamy? - Spytała Sooyeon. - Chodźmy do nich. - Pociągnęła za sobą przyjaciółkę, a ta za sobą jeszcze Marcelę i Wiktorię.
- Oh... Dziewczyny! Co wy tu...?
- No a co możemy robić? Jesteśmy tu z tego powodu co wy, to chyba oczywiste. - Przerwała Wiktoria śmiejąc się.
- Co jest? - Marcela zauważyła zmartwioną minę Sungmin'a. Wnet wszyscy czworo posmutnieli.
- Mój brat... - zaczął Sung. - Przepadł.
- Co! - wykrzyknęły wszystkie cztery.
- Ale jak to zginął?
- Wtedy... Po tej imprezie jak poszliśmy was odprowadzić. Nie powinniśmy go zostawiać samego...
- Stary nie martw się tak, znajdziemy go żywego.
- Kyuhyun nie pomagasz. - Eunhyuk zmroził go morderczym spojrzeniem. Sungmin zrobił się aż biały na twarzy więc Donghae posadził go na ławce, która stała obok.
- Nie macie nawet żadnych wieści? Nic? - Obok bladego Sungmin'a usiadła Marcela.
- Nie. - Usłyszała krótką odpowiedź Eunhyuk'a.
Wszyscy studenci zbierali się właśnie do środka gdy niespodziewanie telefon Sungmin'a zadzwonił. Szybko poderwał się na nogi i pośpiesznie zaczął wyciągać telefon ze swojej kieszeni.
- Halo? Leeteuk??? - Prawie wydarł się do słuchawki. Jednak to nie był jego brat.
- Nie to ja mama. Pewnie martwisz się o Leeteuk'a, prawda?
- Tak, ale...
- Już dobrze, o wszystkim wiem. Wiem też gdzie jest[...]
- Co!? Jak to?[..] Co się stało?!
- Nie denerwuj się synu, przyjedź. - Sung nie zdążył nic więcej powiedzieć, gdyż jego matka się rozłączyła. Przestraszonym wzrokiem spojrzał w stronę kolegów, którzy tak samo jak on byli przerażeni.
- Nie możemy dziś iść do szkoły....
- Sungmin ma racje, jedźmy! - Kyuhyun zwrócił się jeszcze do dziewczyn. - Możecie nas jakoś usprawiedliwić?
- Jasne, nie ma sprawy, ale jedźcie już! - Pośpieszała ich Wiktoria.

***

Henry nadal nie mógł przestać myśleć o tym czy nieznajomemu udało się przeżyć. Miał zamiar wybrać się do niego do szpitala, lecz Siwon cały czas kręcił się przy nim i nie miał jak się wyrwać.
W tym samym czasie Heechul razem z Yesung'iem omawiali niezałatwione jeszcze sprawy, a raczej jedną sprawę, dokładniej dotyczącą Henry'ego.
- O co z tym małym?
- Siwon go szkoli, ale nie wiem czy coś z niego będzie. Takie ciepłe kluchy z niego.
- W takim razie trzeba powiedzieć Siwon'owi żeby podkręcił trochę śrubę.
- A czy to nie...
- Zamknij się, wiem co robię. Już ja wiem co mam robić. Zawołaj mi tu Siwon'a. - Heechul posłusznie poszedł po kolegę, za chwilę wracając razem z nim.
- Co jest?
- Słyszałem, że nie ma postępów w sprawie Henry'ego, ty wiesz że za miesiąc wraca jego ojciec? Wiesz co to oznacza?
- Wiem, mały już robi małe postępy. Mam wszystko pod kontrolą nie musicie się obawiać.
- A co z tym Jung Soo? Jest czy już go nie ma?
- Yesung, młody szuka gościa. Daj mu trochę czasu. 
- Ile? 
- Skąd ja mam to wiedzieć? 
- Obserwuj go i daj mi znać jak coś będzie nie tak. - Siwon kiwnął głową i miał już wychodzić gdy nagle coś mu się przypomniało. 
- A właśnie! Nie uwierzycie co mi ten mały powiedział. Stwierdził, że zrobi wszystko żeby być lepszy od nas i nawet od prezesa. - Yesung uśmiechnął się pod nosem, a Heechul parsknął robiąc krzywą minę. Siwon zaś odwrócił się i wyszedł. 
- Słyszałeś Heechul, masz konkurencję. 
- Zamknij się. - Warknął pod nosem i wyszedł wściekły. Yesung nadal siedząc na fotelu cicho zachichotał. 

Henry nie cieszył się długo tym, że może pobyć sam. Za chwilę znów wrócił Siwon. 
- No jak? Zrobiłeś te 50 pompek co ci kazałem?
- Tak. - Skłamał. Był już bardzo zmęczony i nie zrobił nawet dwudziestu. Siwon jednak nie dał się na to nabrać. 
- Oj chłopcze, chłopcze za to kłamstwo dodatkowo do tych pięćdziesięciu zrobisz kolejne pięćdziesiąt, ale teraz cię dokładnie przypilnuje. 
- Hyung! 
- Jeszcze narzekasz? - Spojrzał na młodszego unosząc jedną brew do góry. 
- Nie, już się robi. - odparł i ponownie zaczął ciężko ćwiczyć. Było około pierwszej w nocy gdy skończył. Z ledwością doczłapał się do pokoju i rzucił się na łóżko od razu zasypiając. Siwon dał mu jeden dzień wolnego, więc postanowił, że wykorzysta to aby pójść do szpitala i poznać nieznajomego któremu uratował życie. 

_________________________________________________________________________

Uffffffff..... PRZEPRASZAM WAS KOCHANI :*  że tak długo musieliście czekać. Mam nadzieje, 
że nie zapomnieliście o mnie co? bo mam właśnie takie wrażenie, że trochę tak :< A przez co? przez to, 
że nie ma żadnych komentarzyków ani nic... hmm Tak trudno napisać swoje zdanie? Ja zawsze pisze jak 
czytam bo wiem jak to pomaga :D 
Dopiero w ferie pewnie ukarze się następny rozdział a ferie zaczynam od 17 lutego xd