sobota, 13 lipca 2013

The Versatile Blogger !

The Versatile Blogger !


Zostałam nominowana przez blog http://nikusiowata.blogspot.com/ Dziękuje :)


Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.




7 faktów o mnie :) 
1. Jestem uzależniona od słowa MAMA :) a gdy nie wiem o co chodzi zawsze pytam się ,, Mama?,, wtedy już każdy wie że nie wiem o co chodzi xd
2 Lubie jak dostaję miłe komentarze pod napisanym rozdziałem :) 
3. Uwielbiam koty. 
4. Nie lubię pisać opowiadań yaoi ale robię to dla was :) 
5. Nie lubię jak ktoś mnie poprawia w wymowie :)
6. Jak piszę coś śmiesznego w swoim opowiadaniu to śmieje się dość głośno i nie dowierzam co ja wymyślam. 
7. Chciałabym mieć chomika ale boje się że moje Rumi i Young-Mi ( koty ) go zjedzą :/ 

Nominuję:


Nominuje tylko 5:)

Rozdział 7

Położył mnie na łóżku i... zaczął delikatnie całować moje ciało zaczynając od szyi  zniżając się w dół. Nie wiedziałem co kombinuje ale zaczynało mi się podobać. Czułem jego ciepły oddech. Czesałem palcami jego gęste włosy. On zaś zniżał się coraz niżej i niżej. W pewnym momencie niesamowite uczucie przeszyło całe moje ciało.
- hyung? co ty...?
Lecz on nic nie odpowiedział tylko jeszcze namiętniej powtórzył czynność coraz szybciej i namiętniej. Oddychałem ciężko. Mój hyung miał racje z tymi doznaniami. Tylko nie za bardzo spodziewałem się takiego końca.
- Eunhyk?...- Starszy oderwał się od dolnej części mojego ciała jak oparzony. - Eunhyuk do cholery! Co wy wyprawiacie?? Jęki Donghae słychać jest w całym domu. Spać nie mogę! Zresztą jak reszta.
Do pokoju wparował nam Leeteuk. Ani trochę nie był zaskoczony w jakiej sytuacji nas nakrył. Chyba jego już nic nie może zaskoczyć po tym jak zobaczył Sungmina który przez przypadek pomylił płyn do masturbacji z szamponem i chodził z tym na głowie. Nikt mu o tym  nie powiedział bo biedny jeszcze ściąłby sobie te śliczne włosy na łyso. Nigdy nie zapomnę jak chwalił się że głowa świeciła mu się przez tydzień a wszyscy którym polecał swój niby szampon śmieli się a on biedny nie wiedział z czego. A wracając do teraźniejszości Leeteuk w końcu wyszedł. Podniosłem się do pozycji siedzącej i ująłem twarz Eunhyuka w dłonie całując krótko jego delikatne usta.
- Dziękuje. - Powiedziałem. On uśmiechnął się do mnie. Patrzył jak się ubieram i znikam za drzwiami. Powędrowałem do swojego pokoju gdzie spała Wiktoria.Wyglądała jak malutkie zagubione w śnie dziecko. Usiadłem na chwilę obok niej zastanawiając się o czym może śnić. Czy gdy śpi też tak cierpi jak za dnia. Spojrzałem na podłogę. ~ No cóż będę musiał spać na podłodze~ pomyślałem. Nie chciałem iść do Eunhyuka bo znowu nie zaśniemy i żaden z nas na następny dzień nie będzie nadawał się do czegokolwiek. Tak wziąłem swój śpiwór który zawsze zabierałem gdy wyjeżdżałem z chłopakami na biwak. Trochę nie wygodnie było spać tak na podłodze. Wcale nie mogłem usnąć. Spojrzałem w stronę mojego łóżka na którym spała Wiki. ~ A niech tam idę do niej ~ pomyślałem i położyłem się obok dziewczyny. Teraz jak leżałem tuż obok niej poczułem jej zapach. Nawet Eunhyuk nie pachniał tak słodko jak ona. ~ ciekawe jakich perfum używa~ pomyślałem. Strasznie mnie kusiło ale przecież nie będę jej obwąchiwał jak pies bo jak się obudzi to co sobie pomyśli? Odwróciłem się plecami myśląc że to coś da. Jednak nic z tego ten zapach przyprawiał mnie o zawroty głowy. Był taki... że aż miałem ochotę ją zjeść. Walczyłem z z tym przez dłuższą chwilę ale nie mogłem tak dłużej., Odwróciłem się raptownie w stronę jej twarzy. Leżałem teraz na przeciwko jej. Spojrzała na mnie trochę zaskoczona.
- Hae? co ty tu....
Narracja Wiktorii :
Spałam. Miałam dość dziwny sen który w pewnej chwili przerwało jakiś raptowny ruch. Otworzyłam oczy trochę zdziwiona i zaskoczona. To był Donghae. Spoglądał w moje oczy. Uniósł swoją głowę z poduszki tak że patrzył na mnie teraz z góry.
- Hae? co ty tu... - Nie zdążyłam jednak dokończyć bo jego usta przytkały moje. Nie wiedziałam jak mam teraz się zachować. Po bardzo krótkiej chwili oderwał się i popatrzył na mnie wystraszony. Zerwał się z łóżka i wybiegł z pokoju. To co się wydarzyło zszokowało mnie i jeszcze tej jego zachowanie. Zupełnie tego nie rozumiałam. Położyłam z powrotem głowę na poduszce. Nie mogłam już zasnąć. W głowie miałam pełno pytań i cały czas przybywały nowe. ~ Co mu się stało? Czemu tak nagle uciekł? Czemu był tak przerażony jakby zrobił coś bardzo złego jak na przykład zabicie innego człowieka? Może nie może całować się z fankami i teraz się boi że komuś o tym powiem? ~ Nie mogłam zrozumieć. Postanowiłam że zapytam go o to jutro ale i tak nie mogłam zasnąć.
 Narracja Donghae:
Sam nie mogłem uwierzyć w to co stało się przed chwilą. Co mnie podkusiło? Przecież ja kocham Eunhyuka. Wybiegłem z pokoju. Czy dobrze zrobiłem? Nie wiem ale tak jak teraz nie czułem się jeszcze nigdy w życiu. Ubrałem kurtkę i wybiegłem na ulicę. Było ok.  godziny 1 nad ranem. Zacząłem biec. Coraz szybciej i szybciej. W końcu zatrzymałem się przy jakimś słupku. Lał deszcz. To dobrze przynajmniej nikt nie będzie widział moich łez. W głowie kłębiło mi się wiele pytań na które nie znałem lub nie chciałem znać odpowiedzi. Przecież ja kocham mojego hyunga! Czemu więc tak bardzo chciałem ją pocałować? Dlaczego to zrobiłem. Ta niewiedza mnie strasznie dołowała. Usiadłem koło jakiegoś bloku. Strugi deszcze spływały po moim cielę. Zastanawiałem się jak spojrzę teraz mu w oczy? Czy mam się przyznać? Przecież on mnie zabije i Wiktorię przy okazji. Kompletnie nie wiedziałem co teraz. Co ja powiem Wiktorii? Tak zwyczajnie przyznać się że jestem gejem? Ale czemu się tak boje jej tego powiedzieć? Te pytania coraz bardziej mnie dręczyły. Nie chciałem wracać do domu. Poszedłem w moje ulubione miejsce. Park wypełniała pustka. O tej porze tylko bezdomne koty wychodziły polować. Siedziałem na ławce nadal myśląc co powiedzieć gdy wrócę. Czy mam zachowywać się tak jak do tej pory? Chyba nie będzie to takie proste. W końcu się poddałem. Zrobiło mi się zimno a ubrania przemokły tak że się z nich lało. Gdy wszedłem do domu było jakoś po 3 nad ranem. Stanąłem przed schodami trochę się wahałem. Postanowiłem że teraz pogadam z Wiktorią dopóki śpi Eunhyuk. Bo co to by było gdyby zapytała czemu to zrobiłem a on był by w pobliżu. Nieśmiało zrobiłem krok do przodu. Przez całą drogę wymyślałem co mam jej powiedzieć lecz gdy stanąłem przed nią wszystko wyleciało mi z głowy. Jakbym nie miał języka. Nie spała. Gdy tylko wszedłem do sypialni usiadła na łóżku i wbiła we mnie wzrok. Dobrze wiedziałem o co chcę mnie zapytać. Jednak kompletnie nie wiedziałem co robić.
- Hae?- Dobrze wiedziałem o czym będzie ta rozmowa. Spojrzałem na nią krótko jednak zaraz schyliłem głowę w dół.
- Wiki ja... To nie powinno mieć w ogóle miejsca. To nie powinno się wydarzyć.
- Ale miało i się wydarzyło..- Przerwała mi. Zrobiło mi się strasznie głupio że muszę jej to powiedzieć.
- Wiem. Ale lepiej będzie jeżeli nikt się o tym nie dowie. Chcę o tym zapomnieć. Uznajmy że to.. że to.. Nigdy się nie wydarzyło. - Nie wiedziałem że te słowa które teraz powiedziałem sprawią mi taki ból. Spojrzałem na Wiktorię. Siedziała nadal w tej samej pozycji. Wiedziałem że ją zraniłem ale nie mogłem inaczej. Nie mogłem z siebie wydusić już ani jednego słowa. Po prostu wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do salonu. Usiadłem na kanapie. Sungmin oglądał Animal Planet.  Spojrzałem na niego. Trochę mnie zdziwiło jak można oglądać na okrągło odcinek o Japońskich Makakach.
- Tak bardzo lubisz te małpki?  Oglądasz ten odcinek już chyba z setny raz. - odezwałem się po pewnym czasie.
- Co? - Zapytał nie zorientowany.
- Pytam się jak można cały czas oglądać cały czas ten sam odcinek.
- To mój ulubiony.
- Oglądasz go co dziennie. Nie mogą puścić jakiegoś innego?
- Nie bo ja sobie nagrałem wszystkie odcinki i oglądam teraz a gdy wyjdą nowe to sobie znowu nagram.
- Boszee Sungmin czy ty kiedykolwiek przestaniesz oglądać te durne zwierzaki roślinki i chuj wie jeszcze co?
- Czemu jesteś taki zdenerwowany? Znowu pokłóciłeś się z Eunhyukiem?
- Co? ja nie..
- To czemu trzy godziny wcześniej wybiegłeś jak oparzony a przed chwilą wróciłeś i tu siedzisz?
- To ty byłeś tu przez ten cały czas?
- Tak. Oglądałem program o morsach.
- Nie zdziwiłbym się gdybyś był zoofilem wiesz?
- Znowu zaczynasz?
- Sungmin dobranocka już dawno się skończyła wszystkie makaki poszły już spać. Bądź dobrym małpką i idź się połóż jutro mamy próby do następnego koncertu.
- A ty?
- Ja zaraz też idę.
- No tylko poczekaj to już końcówka.
- Sungmin wypierdalaj spać bo wywalę przez okno te wszystkie twoje płyty o makakach!
- No dobra dobra tylko nie wiem czemu jesteś taki wkurzony.
- Nie pytaj. Dobranoc.
Sungmin powędrował w stronę swojego pokoju. Czasami on mnie tak irytował tym Animal Planet. Zostałem sam wyłączyłem telewizor i siedziałem tak w ciemności. W pewnej chwili poczułem się śpiący. Zamknąłem więc oczy i natychmiast zasnąłem. Rano obudził mnie Yesung.
- Hae rybciu wstawaj bo na próbę jedziemy. Czemu spałeś na kanapie?
- E.. dobra już wstaje dajcie mi jeszcze pięć minut.
- Okej przyjdę za 10 minut. Śpij sobie.
Jednak nie spałem nawet 3 minut. A przez co? Właśnie przez to. ,,Króliki miniaturowe pochodzą od dzikiego królika europejskiego. Początkowo dzikie króliki zasiedlały całą Europę, ale ostatecznie zachowały się jedynie na Półwyspie Iberyjskim. Smaczne mięso i ciepłe futerko, a także łatwa i szybka hodowla przyczyniły się do popularyzacji królika w całej Europie." 
Tak. Sungmin przyszedł i znowu włączył te swoje programy. Nie mogłem już dłużej tego znieść i krzyknąłem lecz ten nawet nie drgnął tylko odpowiedział spokojnie.
- Kurwa Sungmin co ty znowu oglądasz! Do kurwy!
- Program o królikach miniaturkach.
Spojrzałem na niego lekko zirytowany.
- A co ty masz za uchem?
- A to marchewka one to lubią. A jak one to lubią to ja też. - Powiedział z uśmiechem.
- Ale Sung ty nienawidzisz marchewek.
- Cicho !
- Ale...?
- Nie mów tak bo je urazisz i się obrażą!
- Kto się obrazi? - Zapytałem zdziwiony. Sungmin pokazał w kierunku dwóch słodkich królików które siedziały w klatce na podłodze.
- Sungmin Kurwa co to tu robi!
- Nie to tylko to jest Choi - wskazał na czarnego króliczka - a to Chan - wskazał na brązowego. Kupiłem na targu dziś rano.
- Ale ty już masz papugi, perskiego kota, jaszczurkę, pięć chomików, świnkę morską i do tego teraz króliki!
- Ej zapomniałeś o Ferdku!
- Co ?
- O moim żółwiu Ferdynandzie.
- Bo o nim nie wiedziałem. - Sungmin zaczął mnie po woli przerażać. Niedługo sprowadzi do domu słonia albo żyrafę. Raz przyprowadził małą świnię ale chłopaki go wygonili razem z nią i musiał ją komuś oddać. Płakał za swoją świnkę pepą równe dwa tygodnie aż Siwon nie mógł tego znieść i kupił mu jaszczurkę Marianka. Nadal jednak nikt nie wie skąd  wtedy wziął tę świnkę. Niedługo nasz dom przemieni się w zoo.
Nie dało się dłużej pospać więc wstałem i poszedłem do łazienki. Zapowiadał się ciężki dzień a ja nie miałem siły nawet się schylić.



********************************************************************************
No to 7 już jest ;p Miałam go zacząć pisać jutro na wieczór ale jutro jadę do cioci i postanowiłam że napiszę go trochę wcześniej. Nie wiem kiedy wrócę i nie wiem czy bd miała tam internet tak jak tutaj bo często tam wyłączają nie wiem czemu.:( Obawiam się że następny rozdział będzie dopiero w sierpniu ale będę starała się z całych sił to może mi się uda napisać ale nie obiecuje...
Mam nadzieje że się podoba piszcie co myślicie:) a dla nie wiedzących ja wygląda Makak Japoński to proszę :D






czwartek, 11 lipca 2013

WIADOMOŚĆ !

Chciałabym wam podziękować:D Mój blog ma już 2000 wejść. Wszystkim czytelnikom dziękuje za te miłe komentarze tylko szkoda że jest ich tak mało :)
I przepraszam te osoby które nie mogą się doczekać 7 rozdziału. Szybko go nie dodam przykro mi:( Niektóre osoby wiedzą z jakiego powodu. Ale obiecuje że dodam go jeszcze w tym miesiącu.
Dziękuje wam i przepraszam że musicie tak długo czekać :* :)

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 6

No tak dziś pogrzeb moich rodziców. Mam już dosyć tego wszystkiego. Ani na chwile nie mogłam przestać myśleć co by było gdyby. Sam pogrzeb minął bardzo szybko. Wszyscy obecni których nie było zbyt dużo już się rozeszli. Myślałam że zostałam sama jednak usłyszałam czyjeś kroki za sobą.
- Wiki? Nie wiem co mam teraz ci powiedzieć. Bardzo mi przykro. Może zamieszkasz ze mną i z moją mamą co ty na to? Pewnie czujesz się samotna.
- Nie Oluś. Serio nie potrzebuje pomocy. Dziękuje ale wolę teraz być sama.
- Jak będziesz czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać. - Słyszałam jak Ola odchodzi. Ja zostałam jeszcze przy grobie. Było mi tak ciężko ze świadomością że oni leżą tam w ziemi że już się do mnie nie odezwą ani ich nie zobaczę. Siedziałam tam jeszcze jakieś dobre 3 godziny jednak zrobiło się trochę zimno. Wyszłam z cmentarza ostatni raz dziś spoglądając na nagrobek. Idąc ulicą usłyszałam czyjeś wołanie. Odwróciłam się lecz za mną nikogo nie było. Rozejrzałam się na boki też nic. Lekko zaniepokojona ruszyłam na przód. I znowu to samo. Usłyszałam jak ktoś z dala woła moje imię. Przyśpieszyłam kroku. Ktoś złapał mnie za ramię. Myślałam że padnę na zawał. Natychmiast się odwróciłam i przed oczami ujrzałam....
- SUNGMIN! TY DUPKU CHCESZ ŻEBYM DOSTAŁA ZAWAŁU!
- Eee.. ten no przepraszam że cię przestraszyłem ale wołam cię i wołam a ty nic kurde i jeszcze przyśpieszyłaś jakbyś się czegoś bała.
- No bo serio się przestraszyłam. Ktoś mnie woła ja się odwracam we wszystkie strony a nikogo nie widzę. Nie przestraszyłbyś się?
- Jeszcze raz przepraszam. Jak się czujesz?
- A jak mam się czuć po pogrzebie swoich rodziców?
- A tak przepraszam.
- Zdecydowanie za dużo przepraszasz.
- Przepraszam.
- Sungmin!
- No przep.. No dobra już nie będę ( hehe) Może podwieźć cię do domu?
- Nie. Nie będę ci robiła problemów.
- Nie robisz. Chodź. - Pociągnął mnie za rękę w kierunku auta. W połowie drogi zorientowałam się że wcale nie jedziemy do mojego domu.
- Sungmin ? Gdzie my jedziemy?
- Do mnie.
- Jak to!
- Nie denerwuj się. Chciałem tylko... Myślałem że mogłabyś już się z nim pogodzić.
- Z kim ?
- No z Donghae. Od kont od ciebie wrócił chodzi wściekły. Nie odzywa się do Eunhyuka co wszystkich bardzo niepokoi bo jeszcze tak długo się do siebie nie odzywali. No i jak tylko ktoś o ciebie spyta robi się bordowy aż o mało nie wybuchnie i na wszystkich się drze. Mamy piekło. Co ty mu zrobiłaś?
- Co ja mu zrobiłam! Ja nic! To znaczy prawie nic...
- Co to znaczy to ,, prawie,,? Nie mogę zrozumieć. - Opowiedziałam Sungminowi wszystko po kolei nie omijając żadnych szczegółów. Patrzył na mnie rozczarowanym wzrokiem.
- Czemu to zrobiłaś? Hae nienawidzi jak ktoś nie daje sobie pomóc. Nic dziwnego że jest zły. Jak nie może komuś pomóc obwinia nie tylko siebie ale i wszystkich do koła.
- Przepraszam ale... Nie daje sobie rady. Boże zrozumcie mnie. Nie mam rodziców. Oni byli moją jedyną rodziną. Już nikogo nie mam. Nikt już nie powie mi że mnie kocha albo że jest ze mnie dumny. Przynajmniej nie usłyszę tego od nich. Teraz już pozostało mi odwiedzać ich grób. Sprzątać na nim i zmieniać kwiaty. A zobaczyć ich będę mogła tylko na paru zdjęciach które mi zostały. - Ukryłam twarz w dłonie i popłakałam się. Nie chciałam tego robić ale nie dałam rady.
- Przepraszam. - jednak nie odezwałam się już aż do końca trasy.  Widać że Sungminowi zrobiło się przykro. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Co jak co ale to właśnie ostatnie miejsce w którym chciałabym się teraz znajdować ale nic nie mogłam poradzić.
Narracja Donghae
Od kont wróciłem od Wiktorii nie miałem ochoty gadać z Eunhyuk'iem. To w sumie wszystko przez niego. Nie mam zamiaru przyjmować jego przeprosin. Przynajmniej na razie. Zamknąłem się w swoim pokoju. Byłem wściekły na przyjaciela i Wiktorię i do tego jeszcze Sungmin. Nie wiedziałem na kogo jestem bardziej wkurzony na Wiktorię, Eunhyuka który jak tylko mnie napotkał przepraszał i płakał i myślał że mu tak łatwo to wybaczę czy Sungmina który cały czas łaził za mną i pytał się czemu jestem zły, czemu nie odzywam się do Eunhyuka i gdzie podziała się Wiktoria. Widziałem że się martwi ale nie mogłem tego dłużej znosić i do niego przestałem się odzywać. Akurat dziś Eunhyuk ja i Sungmin zostaliśmy sami w domu. Z czego wcale się nie cieszyłem. Sungmin jednak chwilę potem wyszedł z domu. Ja siedziałem w salonie oglądając jakieś kreskówki które akurat leciały w TV. Eunhyuk zrezygnowany próbami przepraszania mnie poszedł do kuchni. Chyba płakał bo czasami dało się słyszeć pociąganie nosem. Jakoś wcale mnie to nie ruszało. To da mu nauczkę na przyszły raz. Jeszcze nigdy nie byłem na niego zły tak długo dla tego pewnie ciężko było mu to znieść. Myślałem że już dziś będę miał spokój jednak myliłem się. Usłyszałem że ktoś podjeżdża pod dom. ~ To pewnie Sungmin~ pomyślałem. I nie myliłem się to był on lecz zupełnie nie spodziewałbym się z kim przyjechał. U jego boku stała Wiktoria. On był smutny a ona płakała. Trochę się zakłopotałem. Do tego z Kuchni wyszedł zapłakany Eunhyuk. Wiedziałem że tak dłużej nie może być. Podszedłem do niego. Serce mi się krajało jak zobaczyłem go w takim stanie. Wziąłem go za rękę i razem z nim podszedłem do Sungmina i Wiktorii. Bez słowa przytuliłem się do całej trójki. Oni do mnie też. Eunhyuk znowu zaczął płakać po nim Wiktoria po Wiktorii Sungmin a na samym końcu ja.
- Kurwa co tu się dzie... - Do domu akurat zdążył wejść Leeteuk z Siwonem.
- Ej Leeteuk czemu oni płaczą i wszyscy się przytulają?
- Nie wiem może są chorzy.
- Ty to ja zadzwonię po lekarza
- Zadzwoń od razu po psychiatrę. A najlepiej po czterech i piątego dla mnie bo chyba mam omamy.
- Ok ale podzielisz się?
- czym?
- No psychiatrą?
-  Wal się.
- Ale jesteś miły.
- Dobra chodź nie przeszkadzajmy im po i ja się tu zaraz popłaczę.
Nawet nie zauważyłem kiedy chłopaki odeszli. Staliśmy teraz w tak jakby kółku bez słów. Eunhyuk popatrzył na mnie a potem skierował się do Wiki.
- Powinienem cię przeprosić. Powiedziałem to specjalnie. Widziałem jak szłaś. Jesteś pierwszą dziewczyną w tym domu a do tego przyprowadził cię Hae. Byłem zazdrosny że mi go odbierzesz i już nie będzie chciał ze mną..... ee się ze mną przyjaźnić. Ciebie też Hae. Ciebie też przepraszam. Zniszczyłem ci palny a ty chciałeś pomoc. Przepraszam Hyung. A no i ciebie Sungmin. Widziałem jak się przeze mnie martwiłeś aż Hae się na ciebie obraził. Przepraszam.
Słowa Eunhyuka bardzo mnie zaskoczyły. Aż miałem ochotę złapać go i całować bez pamięci lecz była przy tym Wiktoria. Mocno się do niego przytuliłem. Potem zwróciłem się do Wiktorii.
- A ty przestań pić proszę. To do niczego nie prowadzi. Przepraszam że się na ciebie wtedy wydarłem. Między nami ok ?
- To ja powinnam cię przeprosić a nie ty mnie. Chciałeś mi pomóc a ja byłam nie ugięta sądząc że jej nie potrzebuje. A w rzeczywistości jest inaczej.  Przepraszam
- Kurwa... a zawsze myślałem że to ja najwięcej przepraszam- Wszyscy spojrzeliśmy na zdziwionego Sungmina.
- Ej Sung od kiedy ty przeklinasz?
- O jejku przepraszam, przepraszam serio prze...
- Tak wiemy. Już nie musisz serio raz wystarczy. - Uśmiechnąłem się do nich wszystkich.
- To znaczy że Wiktoria znowu tu zamieszka?
- A co Sungmin zakochałeś się?
- Nie tylko... ona chce oglądać ze mną animal planet
- Aaa.. eee co ty oglądasz? Kurwa Sungmin ty dobrze się czujesz? co ty tam oglądasz jak kopulują małpy czy tygrysy ?
- Enhyuk przystopuj ok? - spojrzałem krzywo na mojego Hyunga. A ten od razu spoważniał.
- Nie prawda! Ja takich rzeczy nie oglądam! Zawsze zamykam oczy jak oni to robią!
Wtedy to i ja nie wytrzymałem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Tylko Sungmin nie załapał. Ah on czasami wydaję się taki słodki.  usiedliśmy wszyscy przed telewizorem. Sungmin upierał się cały czas nad tym Animal Planet lecz nikt nie chciał tego oglądać. Siedziałem przy moim Hyungu oparty o jego ramię. tak mi tego brakowało. Wiki siedziała na końcu a obok niej obrażony Sung który cały czas powtarzał jej na ucho że wolałby obejrzeć program o gepardach niż siedzieć tu i oglądać ten durny dramat. Już tego nie mogłem znieść.
- O zobacz Sung jaki ten aktor ma ładnego pieska.
- Ta! Gdzie? ooo Amstaf hoho chcialbym mieć takiego.
- No to co przełączamy?
- Ani się waż! To mój ulubiony film!
- Aaa hehe dla tego że jest w nim piesek?
- Nie.. fajna fabuła i ogólnie. Już kiedyś go oglądałem i mi się spodobał.
- Ale Sungmin... ten film to premiera. Leci pierwszy raz. - Nie mogłem wyrobić ze śmiechu widząc Eunhyuka mówiącego te zdanie i miny Sungmina. Wiktoria się tylko uśmiechnęła. Rozumiałem ją. Nie miała teraz ochoty na żarty.
- Kurde o co wam chodzi co?
- Nic. Ale masz obsesje na punkcie tych zwierzaków. Zaczynam się martwić.
- Dobra w takim razie ja idę spać. Zaraz
- Zaraz to znaczy kiedy obejrzysz wieczorynkę na Animal Planet?
- Eunhyuk nie drażnij już naszego Sungminka.
- Jesteście okropni!
- Oj Hyung nie obrażaj się! - Ale było za późno Sungmin się obraził i poszedł do swojego pokoju. My zaś znowu wróciliśmy do oglądania filmu. Po jakiejś godzinie pojawiły się na ekranie napisy końcowe. Spojrzałem w stronę Wiktorii. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnęła. Po drugiej stronie Eunhyuk też spał w najlepsze. Czyżbym tylko ja wytrwał do końca? Co jest z nimi? No ale cóż. Zaniosłem Wiktorię do swojego pokoju i położyłem ją na łóżku. Dziwnie się czułem. Bardzo dziwnie. Pochyliłem się nad śpiącą dziewczyną sam z początku nie wiedziałem czemu to zrobiłem. Coś mnie kusiło żeby skosztować ust dziewczyny lecz zaraz się opamiętałem. Pośpiesznie wyszedłem z pokoju i skierowałem się z powrotem na dół. Usiadłem obok mojego Hyunga. Dotknąłem jego policzka i ucałowałem w usta. Tak mi tego brakowało. Otworzył delikatnie oczy i uśmiechnął się do mnie. Wyglądał tak seksownie że nie mogłem się powstrzymać i zacząłem rozpinać jego koszule.
- Masz ochotę?
- jeszcze się pytasz?
Ten tylko się uśmiechnął i wiedział co robić. Zdejmował moje ubrania zaczynając od góry ja robiłem to samo na zmianę. Położył się na mnie całując moją klatkę piersiową. Na szczęście wszyscy już spali i nikt nam nie przeszkodzi.
- Nie hyung- Odezwałem się. - Teraz ja chcę być na górze.
- Jak chcesz - Powiedział nieco zaskoczony. Zamieniliśmy się pozycjami. Tyle wycierpiał i męczył się podczas naszej kłótni. Chciałem żeby poczuł jak bardzo go kocham. Dałem z siebie wszystko. Obdarowywałem go namiętnymi pocałunkami wchodząc w niego jak najlepiej potrafiłem. Patrzyłem jak wiję się i pojękuje z rozkoszy. To było podniecające.
- O O Boszee! Hae! DAWAJ!
Zacząłem wchodzić w kochanka jeszcze mocniej wydając przy tym odgłosy rozkoszy. Robiłem to coraz mocniej i mocniej a on coraz mocniej krzyczał.
- Kochanie! Przestań! JA zaraz... Hae zwolnij!Wydyszał ledwo pomiędzy głębokimi wdechami. Ja jednak nie mogłem się powstrzymać. Wszedłem w niego ostatni raz i poczułem zniewalające uczucie. Opadłem cały spocony obok mojego kochanka. Ten leżał jeszcze chwilę po czym odwrócił się do mnie. Otulił mnie swoim ciałem.
- Dziękuje Hyung. Kocham cię
- Wiem.
Leżeliśmy na kanapie jeszcze jakieś pół godziny obdarowując się namiętnymi pocałunkami. W pewnej chwili Eunhyuk zadał mi bardzo dziwne pytanie.
-  Hyung ?
- Hmmm?- Zamruczałem.
- Czemu nie chcesz żeby Wiktoria wiedziała?
- O czym ?
- O nas hyung.
- Muszę odpowiadać na te pytanie ?
- Donghae odpowiedz.
- No bo nie.
- To nie jest odpowiedź. Ona ci się podoba prawda?
- Co ty opowiadasz?! Znowu zaczynasz ?
- Nie tylko... Jakby ci się nie spodobała nie miał byś żadnych powodów żeby to przed nią ukrywać.
- Ale kochany to jest moja fanka. Co będzie jeżeli ona nas wyda? Stracimy fanki. Na razie nie możemy się przyznać. Nie znamy jej zbyt dobrze.
- Obiecujesz że nic do niej nie poczułeś?
- Obiecuje hyung. - Szczerze mówiąc trochę głupio się czułem że nie powiedziałem mu o chęci pocałowania jej. Miałem nadzieje że to było tylko chwilowe. Pocałowałem go w usta i powoli wstałem żeby nie wpaść na stolik. Szukając spodni prawie co nie walnąłem się o krawędź stolika.
- Hae ?
- Tak?
- Nie ubieraj się proszę. - Spojrzałem w stronę swojego kochanka troszkę zdziwiony.
- Jeszcze ci mało ?
- Chodźmy do mnie co ty na to?- Przysiadłem na krawędzi kanapy.
- Hmm to brzmi bardzo interesująco. A co ja z tego będę miał?
- Najpiękniejsze doznania jakich jeszcze nie było ci dane poznać.
- Serio? to już się doczekać nie mogę. - Szczerze byłem ciekawy co Eunhyuk wymyślił. Poczułem jak podnosi mnie. Zaniósł mnie na rękach na górę do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i.......



********************************************************************************
Okejjj :3 to jak wam się podoba? Jak dla mnie nie jest zbyt dobry ale chyba lepszy od poprzedniego nie uważacie? Zastanawia mnie tylko jedno. Czemu mam tyle wyświetleń a tak mało komentarzy. Wiecie ich brak mnie raczej nie zmotywuje i dla tego pisze z takimi przerwami. Jest mi smutno bo tak na prawdę nie wiem co myślicie.
Piszcie jak mi wyszło a tak przy okazji dziękuje za 1910 wyświetleń :)



wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 5

Miałam ogromnego kaca a wódki już nie było. Nie miałam nawet wstać z podłogi. Próbowałam dojść do łazienki ale nie za dobrze mi to szło. Czułam że jeszcze byłam pijana. W głowie brzmiały mi słowa Eunhyuk'a. Co ja mu zrobiłam że aż tak mnie nie lubi. No ale cóż widocznie nie przypadłam mu do gustu. Trudno. Po około 15 minutach udało się się wstać i dojść do kanapy. Było mi okropnie niedobrze. Byłam głodna i śmierdziało ode mnie alkoholem ale nie było mowy żeby cokolwiek udało mi się przełknąć. Przez to wszystko źle spałam i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam na kanapie.
W domu SUPER JUNIOR ( Donghae)
Usłyszałem dziwny trzask w moim pokoju gdy byłem u Eunhyuk'a wiec postanowiłem sprawdzić co się stało. Jednak Nikogo tam nie zastałem, wiec wróciłem z powrotem do przyjaciela. Jakoś ubłagałem go żeby się na mnie nie gniewał. Wyszliśmy z pokoju jakoś po 14. Akurat Sungmin zdążył przygotować obiad. Jednak czegoś mi brakowało a raczej kogoś. Rozejrzałem się po całej kuchni i dopiero zorientowałem się że nigdzie nie ma Wiktorii.
- Wie ktoś może gdzie może jest Wiki?
- A co cię obchodzi gdzie ona jest- od razu wypalił zazdrosny Eunhyuk.
- Rano jeszcze była w kuchni a potem wyszła i już jej nie było. Myślałem że jest w twoim pokoju.- Sungmin spojrzał na mnie zdziwiony.
- No własnie usłyszałem dziwny szelest a gdy poszedłem sprawdzić kto to, to nikogo nie było.
- Może przechodząc usłyszała naszą kłótnie?
- Co ? Eunhyuk powiedziałeś to specjalnie? -  spojrzałem gniewnie na przyjaciela.
- Akurat zauważyłem że przychodzi. Miałem nie skorzystać z okazji? To mogła być ta jedyna.
- Ta jedyna? Chodzi wam o dziewczynę? - powiedział zdziwiony Heechul który akurat zdążył wejść do kuchni. - Bo ja myślałem że wy... No że nie interesują was dziewczyny...
- Możesz się przymknąć - warknąłem. Aż się we mnie gotowało. Nie mogłem uwierzyć że on to zrobił specjalnie. Wyszedłem z kuchni zupełnie wkurzony.
Jak najszybciej opuściłem dom w poszukiwaniu Wiki.
Wiedziałem jedno że nie znała tej części Seulu. ~ A jak się zgubiła~ przeszło mi przeszło mi przez myśl. Rozglądałem się wszędzie gdzie to było możliwe. Do tego miałem nieprzewidziane spotkanie z fankami i musiałem uciekać. Gdy uciekałem właśnie przed drugą grupką wpadło mi na myśl że ona może być w domu.
~ No tak czemu wcześniej o tym nie pomyślałem! ~ Wróciłem więc do domu po samochód i pojechałem prosto do jej domu. Wybiegłem z samochodu i zacząłem z całej siły walić w drzwi jednak nikt mi nie otwierał. Zrezygnowany zacząłem kierować się w stronę mojego pojazdu gdy usłyszałem trzask otwierających się drzwi.
- O Wiktoria! Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym. Żegnam!
- Ale słuchaj! Musisz mnie wysłuchać!
- Nic nie muszę! Pa. - Zamknęła mi drzwi przed nosem. Lecz nie mogłem się tak po prostu poddać.
- Nie odejdę! Słyszysz!
- A ja nie otworzę!
- Będę cały czas pukał z całych sił do puki mnie nie wpuścisz!
- To pukaj, to zadzwonię po policję. - W tym momencie to mnie trochę rozśmieszyło bo co niby policja może mi zrobić.
- No i co ? Przyjedzie policja i co mi zrobią? - usłyszałem powtórnie że drzwi otwierają się. Od razu przestałem się śmiać.
- Mogę wejść?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie powinieneś zadawać się z sierotami to zniszczy twoją reputację.
- Oj Wiki przestań. Eunhyuk był zazdrosny. Zawsze robi na złość jak przyprowadzę kogoś do domu. On za bardzo mnie k... a z resztą nie ważne. Przepraszam za niego.
- Ty mnie nie przepraszaj. To on powinien to zrobić. Ale lepiej jak zamieszkam z powrotem tu. On mnie tam nie chce. Będzie tak lepiej dla mnie i dla niego.
- Nie możesz widzę w jakim jesteś stanie. Jak ty w ogóle wyglądasz spójrz na siebie. - Chyba dopiero wtedy zorientowała się się że wygląda jak strach na wróble. A do tego ten zapach nie bylem pewny czy się myła ale przecież nie zapytam się jej o taką rzecz.
 - Wiki dobrze się czujesz?- spytałem bo nagle zrobiła się strasznie biała.
- E... no...to znaczy...
No tak wiedziałem że mam dziś aż tak pechowy dzień ale że aż do takiego stopnia żeby jeszcze na mnie zwymiotować. Tego szczerze mówiąc się nie spodziewałem.
- Boże przepraszam ! To stało się tak niespodziewanie. Ja nie wiem.. Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko daj mi skorzystać z łazienki bo i ja zaraz zwymiotuje. Czegoś ty się najadła? Fuuu
- Może zdejmij tę koszulkę.
- Tu ! Oszalałaś?! Może wpuścisz mnie do środka zanim pojawi się tu jakiś dupek z aparatem i kamerą. Chyba nie chcesz być na okładkach każdej gazety w Seulu jak na mnie wymiotujesz co ?
- O nie nie. Wchodź.
Wchodząc do domu dziewczyny w oczy rzuciły mi się od razu dwie puste butelki po wódce.
- Chyba już wiem czemu tak źle się czułaś. - Skarciłem ją wzrokiem. Spuściła wzrok i ręką pokazała tylko gdzie jest łazienka. Zdjąłem od razu tę cuchnącą bluzkę i wrzuciłem do umywalki zapierając ją. Musiałem jakoś wrócić a na zmianę nic nie miałem.
- Gdzie mogę ją powiesić?
- Daj wystawie ją za balkon.
Narracja Wiktoria
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się że Lee znajdzie mnie tak szybko. Zrobiło mi się trochę głupio gdy zobaczył te butelki. Wróciłam do salonu. Stał nadal w tym samym miejscu. Głupio było mi spojrzeć mu w oczy.
- I co? To pomaga ci zapomnieć? - wskazał na butelki.
- Nie...- Pisnęłam ze łzami w oczach.
- Alkohol to nie jest rozwiązanie. Nie zapomnisz pijąc to tylko pogorszy twoją sytuację.
- Byłam załamana. Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. To była chwila słabości.
- Ale po co mi się tłumaczysz? Przecież prawie w ogóle się nie znamy. Ja chce ci tylko pomóc ale ty nie chcesz. A skoro nie to już więcej nie będę. - Odwrócił się i wyszedł. Wiedziałam że jest zły bo chciał dla mnie dobrze a ja wszystko zepsułam. Ale zaraz zaraz przecież on wyszedł bez tej podkoszulki. Pobiegłam na balkon żeby ją zdjąć i pobiec za nim lecz gdy otworzyłam drzwi on stał za nimi.
- No właśnie zapomniałem bluzki. Cześć.
- Cześć. - powiedziałam cicho, lecz on już dawno był przy samochodzie. Patrzyłam jak odjeżdża. Teraz to na serio nikogo nie mam co mnie przybiło jeszcze bardziej. Wróciłam do salonu podniosłam leżące butelki z podłogi i postawiłam je gdzieś obok stolika. Nie chciało mi się w ogóle sprzątać. Nie miałam na to ochoty i siły. Jednak umyć się musiałam. Jeszcze chwila a znowu bym zwróciła przez swój zapach. Po kąpieli od razu zrobiło mi się jakoś lepiej. Wyszłam na spacer żeby się trochę przewietrzyć. Szłam chyba z godzinę tak bez celu skręcając w jakieś uliczki. Nie potrafiłam skupić się na drodze cały czas myśląc o ty co się wydarzyło przez ostatni tydzień. Znalazłam się w jakimś parku. Dopiero po chwili zorientowałam się że to właśnie tutaj przychodziłam z mamą i tatą na spacery i lody gdy byłam mała. Nie wiedziałam czemu tu przyszłam. Od dawna szukałam drogi do tego miejsca. Budka z lodami o dziwo jeszcze tam stała. Poszłam kupić sobie loda i usiadałam na ławce na której zawsze siedzieliśmy z rodzicami. Ja w środku oni po mojej prawej i lewej stronie. Siedząc na niej tak całkiem sama poczułam się strasznie samotna. Kontem oka zauważyłam na krawędzi jakiś napis. Kucnęłam żeby przeczytać. ,, W dniu 6 urodzin naszej kochanej córeczki Wiktorii. Rodzice,,  Długo jeszcze wpatrywałam się w ten napis. Dopiero teraz zaczęłam sobie przypominać. To były najlepsze urodziny w moim całym życiu. Dostałam wtedy swój pierwszy rower. Tata uczył mnie na nim jeździć. Pamiętam jak dziś swój pierwszy upadek i ten śmiech mamy. Rozdarłam sobie wtedy kolano. Pamiętam jak płakałam i wtedy tata podszedł do mnie ukucnął i uśmiechnął. Powiedział mi ,, Kiedyś musi być ten pierwszy upadek żeby móc potem się podnieść i próbować dalej. Nie rezygnuj zbyt szybko tylko dla tego że za pierwszym razem ci nie wyszło,, Przesiedziałam w tym parku cały dzień wspominając sobie te dawne czasy. Jednak od ciągłego płaczu bolała mnie już głowa. Wracając ulicami Seulu usłyszałam znajomy głos.
- Hej Wiki ! - Odwróciłam się lecz nikogo tam nie było. -  Hej tutaj spójrz w prawo! - obejrzałam się w prawo to Sungmin. - Wsiadaj podwiozę cię.
- Nie. Nie przejdę się serio.
- Nie wygłupiaj się tylko wsiadaj bo blokuję ruch.
- A niech Ci będzie. - Wsiadłam do Auta. Sungmin od razu zauważył że płakałam.
- Ej co jest? Płakałaś?
- Nie nie płakałam tylko....
- Tylko?
- No ok płakałam. Znowu. Strasznie tęsknie za rodzicami.
- Wiem. To widać. A gdzie byłaś?
Opowiedziałam Sungmin'owi całą historię. O tym że znalazłam park którego szukałam przez wiele lat, o napisie na ławce, o lodach, o pierwszym rowerze. On słuchał tylko z zaciekawieniem. Gdy skończyłam zatrzymał się na poboczu i zrobił coś czego nie spodziewałabym się wcale. Przytulił. Tego mi właśnie brakowało, żeby ktoś teraz mnie przytulił tak jak zrobił to Sungmin w tej chwili. Po kilku minutach odpalił silnik z powrotem i odwiózł pod dom. Chciałam go zaprosić na kawę ale nawet nie rzuciłam propozycji gdyż trochę wstyd zaprasza kogoś takiego do takiego syfu. Spotkanie z nim trochę poprawiło moje samopoczucie. Byłam ciekawa tylko co będzie jutro.

********************************************************************************
Uf skończyłam:D Wiem, wiem że rozdział miał być wcześniej ale jakoś nie chciało mi się :D Mam nadzieje że nie zanudzam :D Powiem hmm albo nie powiem co bd dalej :D może was zaskoczę może nie? Kto wie... :D wiem że jeszcze dziś zacznę pisać kolejny rozdział. Może jutro opublikuje ale nie obiecuję :D Liczę że napiszecie w kom jak wam się podoba :D