wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 5

Miałam ogromnego kaca a wódki już nie było. Nie miałam nawet wstać z podłogi. Próbowałam dojść do łazienki ale nie za dobrze mi to szło. Czułam że jeszcze byłam pijana. W głowie brzmiały mi słowa Eunhyuk'a. Co ja mu zrobiłam że aż tak mnie nie lubi. No ale cóż widocznie nie przypadłam mu do gustu. Trudno. Po około 15 minutach udało się się wstać i dojść do kanapy. Było mi okropnie niedobrze. Byłam głodna i śmierdziało ode mnie alkoholem ale nie było mowy żeby cokolwiek udało mi się przełknąć. Przez to wszystko źle spałam i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam na kanapie.
W domu SUPER JUNIOR ( Donghae)
Usłyszałem dziwny trzask w moim pokoju gdy byłem u Eunhyuk'a wiec postanowiłem sprawdzić co się stało. Jednak Nikogo tam nie zastałem, wiec wróciłem z powrotem do przyjaciela. Jakoś ubłagałem go żeby się na mnie nie gniewał. Wyszliśmy z pokoju jakoś po 14. Akurat Sungmin zdążył przygotować obiad. Jednak czegoś mi brakowało a raczej kogoś. Rozejrzałem się po całej kuchni i dopiero zorientowałem się że nigdzie nie ma Wiktorii.
- Wie ktoś może gdzie może jest Wiki?
- A co cię obchodzi gdzie ona jest- od razu wypalił zazdrosny Eunhyuk.
- Rano jeszcze była w kuchni a potem wyszła i już jej nie było. Myślałem że jest w twoim pokoju.- Sungmin spojrzał na mnie zdziwiony.
- No własnie usłyszałem dziwny szelest a gdy poszedłem sprawdzić kto to, to nikogo nie było.
- Może przechodząc usłyszała naszą kłótnie?
- Co ? Eunhyuk powiedziałeś to specjalnie? -  spojrzałem gniewnie na przyjaciela.
- Akurat zauważyłem że przychodzi. Miałem nie skorzystać z okazji? To mogła być ta jedyna.
- Ta jedyna? Chodzi wam o dziewczynę? - powiedział zdziwiony Heechul który akurat zdążył wejść do kuchni. - Bo ja myślałem że wy... No że nie interesują was dziewczyny...
- Możesz się przymknąć - warknąłem. Aż się we mnie gotowało. Nie mogłem uwierzyć że on to zrobił specjalnie. Wyszedłem z kuchni zupełnie wkurzony.
Jak najszybciej opuściłem dom w poszukiwaniu Wiki.
Wiedziałem jedno że nie znała tej części Seulu. ~ A jak się zgubiła~ przeszło mi przeszło mi przez myśl. Rozglądałem się wszędzie gdzie to było możliwe. Do tego miałem nieprzewidziane spotkanie z fankami i musiałem uciekać. Gdy uciekałem właśnie przed drugą grupką wpadło mi na myśl że ona może być w domu.
~ No tak czemu wcześniej o tym nie pomyślałem! ~ Wróciłem więc do domu po samochód i pojechałem prosto do jej domu. Wybiegłem z samochodu i zacząłem z całej siły walić w drzwi jednak nikt mi nie otwierał. Zrezygnowany zacząłem kierować się w stronę mojego pojazdu gdy usłyszałem trzask otwierających się drzwi.
- O Wiktoria! Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym. Żegnam!
- Ale słuchaj! Musisz mnie wysłuchać!
- Nic nie muszę! Pa. - Zamknęła mi drzwi przed nosem. Lecz nie mogłem się tak po prostu poddać.
- Nie odejdę! Słyszysz!
- A ja nie otworzę!
- Będę cały czas pukał z całych sił do puki mnie nie wpuścisz!
- To pukaj, to zadzwonię po policję. - W tym momencie to mnie trochę rozśmieszyło bo co niby policja może mi zrobić.
- No i co ? Przyjedzie policja i co mi zrobią? - usłyszałem powtórnie że drzwi otwierają się. Od razu przestałem się śmiać.
- Mogę wejść?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie powinieneś zadawać się z sierotami to zniszczy twoją reputację.
- Oj Wiki przestań. Eunhyuk był zazdrosny. Zawsze robi na złość jak przyprowadzę kogoś do domu. On za bardzo mnie k... a z resztą nie ważne. Przepraszam za niego.
- Ty mnie nie przepraszaj. To on powinien to zrobić. Ale lepiej jak zamieszkam z powrotem tu. On mnie tam nie chce. Będzie tak lepiej dla mnie i dla niego.
- Nie możesz widzę w jakim jesteś stanie. Jak ty w ogóle wyglądasz spójrz na siebie. - Chyba dopiero wtedy zorientowała się się że wygląda jak strach na wróble. A do tego ten zapach nie bylem pewny czy się myła ale przecież nie zapytam się jej o taką rzecz.
 - Wiki dobrze się czujesz?- spytałem bo nagle zrobiła się strasznie biała.
- E... no...to znaczy...
No tak wiedziałem że mam dziś aż tak pechowy dzień ale że aż do takiego stopnia żeby jeszcze na mnie zwymiotować. Tego szczerze mówiąc się nie spodziewałem.
- Boże przepraszam ! To stało się tak niespodziewanie. Ja nie wiem.. Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko daj mi skorzystać z łazienki bo i ja zaraz zwymiotuje. Czegoś ty się najadła? Fuuu
- Może zdejmij tę koszulkę.
- Tu ! Oszalałaś?! Może wpuścisz mnie do środka zanim pojawi się tu jakiś dupek z aparatem i kamerą. Chyba nie chcesz być na okładkach każdej gazety w Seulu jak na mnie wymiotujesz co ?
- O nie nie. Wchodź.
Wchodząc do domu dziewczyny w oczy rzuciły mi się od razu dwie puste butelki po wódce.
- Chyba już wiem czemu tak źle się czułaś. - Skarciłem ją wzrokiem. Spuściła wzrok i ręką pokazała tylko gdzie jest łazienka. Zdjąłem od razu tę cuchnącą bluzkę i wrzuciłem do umywalki zapierając ją. Musiałem jakoś wrócić a na zmianę nic nie miałem.
- Gdzie mogę ją powiesić?
- Daj wystawie ją za balkon.
Narracja Wiktoria
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się że Lee znajdzie mnie tak szybko. Zrobiło mi się trochę głupio gdy zobaczył te butelki. Wróciłam do salonu. Stał nadal w tym samym miejscu. Głupio było mi spojrzeć mu w oczy.
- I co? To pomaga ci zapomnieć? - wskazał na butelki.
- Nie...- Pisnęłam ze łzami w oczach.
- Alkohol to nie jest rozwiązanie. Nie zapomnisz pijąc to tylko pogorszy twoją sytuację.
- Byłam załamana. Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. To była chwila słabości.
- Ale po co mi się tłumaczysz? Przecież prawie w ogóle się nie znamy. Ja chce ci tylko pomóc ale ty nie chcesz. A skoro nie to już więcej nie będę. - Odwrócił się i wyszedł. Wiedziałam że jest zły bo chciał dla mnie dobrze a ja wszystko zepsułam. Ale zaraz zaraz przecież on wyszedł bez tej podkoszulki. Pobiegłam na balkon żeby ją zdjąć i pobiec za nim lecz gdy otworzyłam drzwi on stał za nimi.
- No właśnie zapomniałem bluzki. Cześć.
- Cześć. - powiedziałam cicho, lecz on już dawno był przy samochodzie. Patrzyłam jak odjeżdża. Teraz to na serio nikogo nie mam co mnie przybiło jeszcze bardziej. Wróciłam do salonu podniosłam leżące butelki z podłogi i postawiłam je gdzieś obok stolika. Nie chciało mi się w ogóle sprzątać. Nie miałam na to ochoty i siły. Jednak umyć się musiałam. Jeszcze chwila a znowu bym zwróciła przez swój zapach. Po kąpieli od razu zrobiło mi się jakoś lepiej. Wyszłam na spacer żeby się trochę przewietrzyć. Szłam chyba z godzinę tak bez celu skręcając w jakieś uliczki. Nie potrafiłam skupić się na drodze cały czas myśląc o ty co się wydarzyło przez ostatni tydzień. Znalazłam się w jakimś parku. Dopiero po chwili zorientowałam się że to właśnie tutaj przychodziłam z mamą i tatą na spacery i lody gdy byłam mała. Nie wiedziałam czemu tu przyszłam. Od dawna szukałam drogi do tego miejsca. Budka z lodami o dziwo jeszcze tam stała. Poszłam kupić sobie loda i usiadałam na ławce na której zawsze siedzieliśmy z rodzicami. Ja w środku oni po mojej prawej i lewej stronie. Siedząc na niej tak całkiem sama poczułam się strasznie samotna. Kontem oka zauważyłam na krawędzi jakiś napis. Kucnęłam żeby przeczytać. ,, W dniu 6 urodzin naszej kochanej córeczki Wiktorii. Rodzice,,  Długo jeszcze wpatrywałam się w ten napis. Dopiero teraz zaczęłam sobie przypominać. To były najlepsze urodziny w moim całym życiu. Dostałam wtedy swój pierwszy rower. Tata uczył mnie na nim jeździć. Pamiętam jak dziś swój pierwszy upadek i ten śmiech mamy. Rozdarłam sobie wtedy kolano. Pamiętam jak płakałam i wtedy tata podszedł do mnie ukucnął i uśmiechnął. Powiedział mi ,, Kiedyś musi być ten pierwszy upadek żeby móc potem się podnieść i próbować dalej. Nie rezygnuj zbyt szybko tylko dla tego że za pierwszym razem ci nie wyszło,, Przesiedziałam w tym parku cały dzień wspominając sobie te dawne czasy. Jednak od ciągłego płaczu bolała mnie już głowa. Wracając ulicami Seulu usłyszałam znajomy głos.
- Hej Wiki ! - Odwróciłam się lecz nikogo tam nie było. -  Hej tutaj spójrz w prawo! - obejrzałam się w prawo to Sungmin. - Wsiadaj podwiozę cię.
- Nie. Nie przejdę się serio.
- Nie wygłupiaj się tylko wsiadaj bo blokuję ruch.
- A niech Ci będzie. - Wsiadłam do Auta. Sungmin od razu zauważył że płakałam.
- Ej co jest? Płakałaś?
- Nie nie płakałam tylko....
- Tylko?
- No ok płakałam. Znowu. Strasznie tęsknie za rodzicami.
- Wiem. To widać. A gdzie byłaś?
Opowiedziałam Sungmin'owi całą historię. O tym że znalazłam park którego szukałam przez wiele lat, o napisie na ławce, o lodach, o pierwszym rowerze. On słuchał tylko z zaciekawieniem. Gdy skończyłam zatrzymał się na poboczu i zrobił coś czego nie spodziewałabym się wcale. Przytulił. Tego mi właśnie brakowało, żeby ktoś teraz mnie przytulił tak jak zrobił to Sungmin w tej chwili. Po kilku minutach odpalił silnik z powrotem i odwiózł pod dom. Chciałam go zaprosić na kawę ale nawet nie rzuciłam propozycji gdyż trochę wstyd zaprasza kogoś takiego do takiego syfu. Spotkanie z nim trochę poprawiło moje samopoczucie. Byłam ciekawa tylko co będzie jutro.

********************************************************************************
Uf skończyłam:D Wiem, wiem że rozdział miał być wcześniej ale jakoś nie chciało mi się :D Mam nadzieje że nie zanudzam :D Powiem hmm albo nie powiem co bd dalej :D może was zaskoczę może nie? Kto wie... :D wiem że jeszcze dziś zacznę pisać kolejny rozdział. Może jutro opublikuje ale nie obiecuję :D Liczę że napiszecie w kom jak wam się podoba :D

5 komentarzy:

  1. Bardzo mnie się podoba^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosz jak ja dawno tutaj nie byłam O.o Głupia, głupia, głupia xd Super rozdział...;D Muszę zacząć od początku ;x Kekekke...weny.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że obserwujesz bloga ChisanaSekai, więc na pewno czytasz jej opowiadania! Jest ona jedną z pierwszych blogerek, a myśli o odejściu! My, czytelnicy nie możemy jej na to pozwolić. Proszę cię tylko o jeden komentarz w którym powiesz, że nie chcesz, aby odchodziła! http://stretched-jellies.blogspot.com/2013/06/zawieszam.html?showComment=1372961728783#c7632831747582289141

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział . :3
    Zresztą jak każdy. ^^
    Czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)