środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 15

Gdy Sung i ja wróciliśmy do domu prawie wszyscy też już zdążyli przyjść. Postanowiłam, że zrobię wcześniej kolacje, gdyż jutro chłopaki mieli mieć próbę do koncertu, który miał odbyć się w tę niedziele. Ja jednak będę musiała zostać w domu, ponieważ to jeszcze trochę za wcześnie aby bawić się w najlepsze z faktem, że nie dawno zmarli moi rodzice, jedyna rodzina którą miałam. Chciałam porozmawiać z Hae, lecz sobie odpuściłam. Musiał wypocząć jutro czekał go ciężki dzień. Zdziwił mnie fakt, że dziś wszyscy zasiedli do kolacji, nawet Eunhyuk. Wszystko wydawało się w porządku, a jednak się myliłam. Donghae chyba nie był w tak dobrym nastroju co Eunhyuk.
- O Eunhyuk ty się uśmiechasz?- Spytał całkiem zdziwiony Yesung.
- A co mam .cały czas płakać, bo jakiś idiota mnie zranił? - Donghae spojrzał na niego poirytowany, zaś sam Eunhyuk szeroko się do niego uśmiechnął.
- Idiota? - Hae wstał od stołu kierując się w jego stronę. Już myślałam że go uderzy jednak w porę rozdzielił ich Siwon.
- Ej Hae wyluzuj! I ty też Eunhyuk!
- Wal się Donghae! Co myślałeś, że będę za tobą płakał całe życie! Jak widać już ze mną lepiej! Nie potrzebuje takie dupka jak ty!
- Kogo nazywasz dupkiem!
- A co jesteś głuchy? Przecież mówię do ciebie.
- Spokój! - Ryknął Leeteuk. - SIADAĆ!- Siwon natychmiast usiadł, lecz Hae i Eunhyk  nadal wbijali w siebie morderczy wzrok.
- Nie słyszycie! Siadać! - Lecz to nic nie pomogło Donghae rzucił się na starszego i uderzył go z całej siły w prawe oko.
- Co ty KURWA ZROBIŁEŚ !!!!!!- Krzyknął Sungmin. Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Nawet Donghae który miał drugi raz uderzyć Eunhyuk'a zatrzymał się.
- PRZECIEŻ W NIEDZIELE KONCERT KURWA! JAK ON BĘDZIE WYGLĄDAŁ!
Sungmin wpadł w furię. Sama nie mogłam uwierzyć że on przeklął i że się tak wydziera. Widocznie nie tylko mnie to zszokowało ale i całą resztę. Teraz już wiedziałam kto najbardziej martwił się o zespół. Biedny Sung pobiegł z płaczem do pokoju.
- Hae puść go. - Powiedziałam. On natychmiast zrobił to o co prosiłam. Eunhyuk złapał się za oko i po chwili wściekły wydarł się i oddał mu tym samym.
- Ty skurwysynu! Uderzyłeś mnie!
- Ty też mnie uderzyłeś!
- Pieprz się!
- Nie chce już więcej cię oglądać! - Teraz zwrócił się do wszystkich. - Wyprowadzam się!
- CO! - krzyknęliśmy wszyscy niemal w tym samym czasie.
- Nie chce go już oglądać. Wynoszę się.
- Niby gdzie? - Zapytał pogardliwie Hae.
- Czyżbym nie mówił, że ułożyłem sobie życie z kimś kto nie będzie mnie ranił, kto będzie poświęcał mi więcej uwagi?
Eunhyuk miał już wychodzić jednak ku mojemu zaskoczeniu Hae go zatrzymał.
- Nie idziesz.
- Co ?? I ty to mówisz? Ty już nie masz nic do gadania. Cześć.
- KURWA! - Warknął Leeteuk. - Przez was wszystko się sypie! Jak zawieszą zespół to pozabijam was wszystkich po kolei!- Zagroził i odszedł od stołu. - Idę do Sungmin'a ktoś musi go pocieszyć.
No tak. Myślałam że już wszystko jest dobrze, jednak się pomyliłam. Sungmin się załamał, Leeteuk się ściekł Eunhyuk chcę się wyprowadzać, Donghae jest pobity. Jeżeli ktoś miał się wyprowadzić to musiałam to być ja. To wszystko prze ze mnie. Gdybym wtedy została w domu.... Teraz życie nie byłoby takie skomplikowane. Jeszcze tego samego wieczoru postanowiłam zadzwonić do Oli.
- Halo? Ola ?
- Tak. Hej Wiki co tam?
- Oj Dużo. Sungmin płacze, Hae i Eunhyuk się pobili, Leeteuk chce wszystkich pozabijać a wszystko przez kogo? Przeze mnie.
- Co! Sunguś płacze? Jak to pobici? Co przez ciebie?
- Opowiem ci to wszystko potem, ale teraz mam takie pytanie.
- No mów.
- Mogłabym u ciebie zamieszkać?
- A co rozstałaś się z Donghae?
- Nie, nie tylko chce od tego wszystkiego odpocząć. Po za tym nie powinnam była z nimi mieszkać.
- Nie no, nie ma sprawy, przychodź.
- Dzięki, będę u ciebie za jakieś 2 godziny ok ?
- No ok. W takim razie do zobaczenia.
- Pa. - Rozłączyłam się. Postanowiłam że pójdę najpierw powiedzieć Eunhyuk'owi żeby się nie wyprowadzał. Stanęłam przed drzwiami jego pokoju, chwilę wahając się czy to dobry pomysł. - Dobra żyje się raz- Pomyślałam i weszłam. Siedział na łóżku.
- Nie wyprowadzaj się- powiedziałam. On spojrzał na mnie obojętnie.
- Nie będę patrzył jak ty i on... Jak wasza miłość rozkwita.
- I nie będziesz, bo to ja się powinnam wyprowadzić.
- No i co to da? Przecież nadal będę go widywał. Ja nie chcę go widzieć i ciebie też, więc dobrze, że się wyprowadzasz.
- Przepraszam.
- Nigdy ci tego nie wybaczę. Nie łódź się. Nienawidzę cię z całego serca. Jak tylko się pojawiłaś sprawiasz nam same kłopoty i jak zespół się rozpadnie to będzie to wyłącznie twoja wina!
- Skąd mogłam wiedzieć, że wtedy zgubię tą przeklętą torebkę i zginą mi rodzice! - powiedziałam bliska płaczu.
- To trzeba było zostać w domu! Albo pilnować tej torebki głupia niezdaro! Wynoś się stąd!- Zrobiłam tak jak kazał. Wyszłam, skierowałam się do pokoju Hae.
- O Wiki... Przepraszam ja...
- Nic nie mów tylko posłuchaj. Wyprowadzam się i nie próbuj mnie zatrzymać.
- Wyprowadzasz? Ale... ja nie chciałem.
- Wiem, ale odkąd tu jestem wszystko się wali. Namieszałam tylko.
- I gdzie pójdziesz?
- Do Oli. Już z nią rozmawiałam.
- Kocham Cię.
- Wiem, ale kochasz też jego.
- Nie...
- Nie tłumacz się. Musisz się z tym pogodzić. Też cię kocham. - Przytuliłam się do niego i o zrobił to samo. Staliśmy tak dobre pięć minut, gdy odezwałam się ponownie.
- Zawiadom mnie jak poszła próba i koncert dobrze? I jak ten twój kolega przetłumaczy ten tekst to od razu przyjedź. Chce przeczytać to pierwsza.
- Rozmawiałem z nim.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?!
- Nie denerwuj się. Powiedział, że tłumaczenie trochę potrwa i nie da się tego przyśpieszyć. Sam ma dużo pracy i siada do tego jak ma wolną chwilę.
- Jestem ciekawa....
- Ja też, ale już niedługo. Musisz być cierpliwa.
 - Dobra, na mnie już pora. Pójdę się spakować i pożegnam ze wszystkimi.
Pakowanie nie zabrało mi zbyt wiele czasu, jednak pożegnanie z Sungmin'em trwało wieki. Biedny jeszcze bardziej posmutniał.
- Nie.... Wiki, ja nie będę miał z kim oglądać Animal Planet, a akurat puścili nowy program ,, Koty z piekła rodem,,
- Nie przesadzaj Sung, będziesz oglądał je razem z Miką.
- Wiem, ale kurcze będzie mi ciebie brakować.
- Wiem, ale będziesz mnie odwiedzał. Przecież będę mieszkała u Oli.
- Tylko masz pilnować żeby zdrowo się odżywiała.
- Jasne. Masz to jak w banku. - Powiedziałam i przytuliłam go na pożegnanie. Poszłam też do reszty. Podziękowałam Leeteuk'owi za wszystko i przeprosiłam za problemy.
NARRACJA DONGHAE:
Jutro próba. Wiki przygotowała wcześniej kolacje i wszystko było świetnie do momentu gdy Yesung zapytał Eunhyuk'a czemu jest taki zadowolony. Nie chciałem tego wiedzieć. Nie wytrzymałem gdy Eunhyuk nazwał mnie dupkiem. Co on bredził przecież poświęcałem mu wystarczająco czasu. Nie miałem kolegów, przyjaciół bo zawsze był zazdrosny. Sam spowodował, że nas związek w końcu uległ rozpadowi i to była wyłącznie jego wina. Poniosły mnie emocje i po prostu go uderzyłem. Od dawna chciałem to zrobić. Wiem, że mogło to wyglądać jak scena zazdrości ale to wcale nie było tak. Do tego Sungmin znowu przez nas ucierpiał. To on zawsze najbardziej martwił się o zespół. Leeteuk też nieźle się wkurzył. Miła atmosfera prysła jak bańka mydlana. Do tego Wiktoria wyprowadziła się do Oli. Musiałem postarać się usnąć tej nocy choć wiedziałem, że nie będzie to łatwe. Dobrze, że zostało mi trochę tabletek na sen. Łyknąłem dwie i od razu zmorzył mnie sen. Pierwszy raz od długiego czasu coś mi się przyśniło.
Byłem wtedy dzieckiem. Siedziałem mamie na kolanach i oglądaliśmy stare zdjęcia. 
- O a kto to mamusiu? - zapytałem. 
- To ty Donghae. 
- To ja? Psecies* to jakiś dzidziuś. - Mama zaśmiała się i pogłaskała mnie po głowie. 
- To na prawdę ty kochanie. - uśmiechnęła się. - Wtedy pierwszy raz stanąłeś na nogach. Miałeś zaledwie dwa latka. 
- Mamo, a to kto? - spytałem pokazując na fotografię obok. 
- A to moja najlepsza przyjaciółka, jeszcze ze szkolnych czasów. 
Mój sen został przerwany. Nie wiem co się stało że się obudziłem. Od dawien dawna nic mi się nie śniło, przynajmniej nie pamiętałem snów. Ten jednak utkwił mi w pamięci. Ta sytuacja miała kiedyś miejsce gdy miałem pięć lat. Nie pamiętam jednak twarzy dziewczyny na zdjęciu. - Hmm dziwne..- Pomyślałem. Postanowiłem, że w poniedziałek po koncercie pojadę odwiedzić swoją rodzicielkę. Dawno jej nie widziałem. Może się za nią stęskniłem i dla tego ukazała mi się we śnie. Odkąd umarł tata rzadko tam jeździłem. Bardzo go kochałem, był dla mnie wzorem, a gdy go zabrakło zupełnie nie wiedziałem czy kiedykolwiek się pozbieram. Jednak pojawił się Eunhyuk. No tak, wtedy go poznałem. Jak dziś pamiętam tą sytuacje było to jakieś 5 lat temu.
Siedziałem w parku nie mogąc powstrzymać lejących się z moich oczu łez. W pewnej chwili ktoś dosiadł się obok. Spojrzałem w jego stronę. Koło mnie siedział wysoki blondyn. Miał duże, ciemne oczy. 
- Czemu płaczesz? - Zapytał. Ja jednak nie chciałem zwierzać się obcemu facetowi. 
- Jestem Lee Hyuk Jae - Powiedział. - Ale mówią na mnie Eunhyuk. A ty ?
- Lee Donghae. - Szepnąłem ocierając łzę która spływała po moim policzku. 
Pamiętam jak zabrał mnie do swojego domu. Przedstawił mnie swoim kolegą. Nie całe pół roku później założyliśmy zespół o nazwie Super Junior. Eunhyuk pomógł mi się pozbierać po stracie ojca. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi.  Z czasem jednak zacząłem coś do niego czuć. Bałem się i nie powiedziałem mu o tym. Dopiero 2 lata po naszym pierwszym spotkaniu przez przypadek zobaczył, że trzymam jego zdjęcie pod poduszką. Było mi strasznie wstyd. Ten jednak uśmiechnął się i wtedy pierwszy raz mnie pocałował. Byliśmy dla siebie nie tylko przyjaciółmi, kochaliśmy się lecz z czasem miałem tego dość, tej jego zazdrości. Byliśmy ze sobą przez te 3 lata, a teraz wszystko się zmieniło. 
Jeszcze przez chwilę leżałem tak, wspominając sobie stare czasy po czym wstałem i zacząłem przygotowywać się do dzisiejszej próby. Byłem ciekawy jak to wszystko teraz będzie. Przecież jak nasz menadżer zobaczy mnie i Eunhyuk'a w takim stanie to dostanie szału. Za to wszystko oberwie nie winny Leeteuk, a potem będzie się na nas wyżywał i dręczył, że przez nas on dostał znowu po głowie. Ah jak ja nie lubiłem takich sytuacji. Zszedłem na dół, prawie wszyscy byli już gotowi.
- Cześć. - Przywitałem się z obecnymi i wyszedłem do samochodu. Nie chciało mi się czekać w domu na resztę. Będąc na zewnątrz zauważyłem Eunhyuk'a rozmawiającego przy samochodzie z jakimś nie znanym mi mężczyzną.  Udało mi się trochę usłyszeć o czym rozmawiali.
- No to spotkamy się od razu po koncercie tak? - mówił nieznajomy.
- Jasne. Ale lepiej u ciebie bo u mnie nie ma szans żebyśmy byli sami, wszędzie kręcą się chłopaki.
- Ok, to po koncercie od razu zabieram cię do siebie. - Oni się umawiali? Czyżby to był ten nowy chłopak Eunhyuk'a? Widząc jak mój były się do niego uśmiecha, w jaki sposób na niego patrzy doprowadzało mnie do szału. Zorientowałem się co robię dopiero wtedy, gdy Eunhyuk wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku.
- Co ty wyprawiasz! Po co mnie wciągnąłeś do tego auta?! Nie widzisz, że jestem zajęty? - I wyszedł. Dla czego to zrobiłem?? Nie mam pojęcia. Byłem o niego zazdrosny, a przecież już nic po między nami nie było. Postanowiłem, że się ogarnę i skupię na próbie.
Tak jak myślałem nasz menadżer nie był zachwycony moim wyglądem i Eunhyuk'a też.
- Do cholery co się z wami dzieje! Jesteście dziećmi czy co! Zawieszam koncert do odwołania, do puki te sińce nie znikną z waszych twarzy!
Jeszcze tego brakowało, teraz to już na pewno Leeteuk dostanie zawału. Menadżer wyszedł prędzej niż się spodziewałem.
- No i co ? Zadowoleni?- Przed nami stał na maksa wkurzony Leeteuk za nim Siwon z Heechul'em, Yesyung , kompletnie załamany Sungmin i reszta zespołu.
- Przez was nas zawieśili, a ja tak czekałem na ten koncert.- Powiedział smutny Sung.
- Możesz za to podziękować wspaniałym kochanką... - Lider spojrzał na nas jakby chciał nas zabić. - Wracamy!
Czułem się winny, gdybym nie rzucił się wtedy na Eunhyuk'a koncert by się odbył i nie bylibyśmy zawieszeni. Gazety będą miały co pisać przez następny miesiąc, to nie było jednak jedynie zmartwienie zespołu. Niedługo potem dowiedzieliśmy się jeszcze jednej rzeczy która zaraz po wiadomości zawieszenia trafiła na pierwszą stronę....


*********************************************************************************
Wena mnie dopadła na koniec wakacji jak widać, ale lepiej teraz niż później nie? A wy cieszycie się że tak szybko dodaje rozdziały :) Liczę na waszą opinię, tak samo jak pod tamtym rozdziałem:)
 Wiem, że dużo powtórzeń imion ale musicie mi to wybaczyć ;)




7 komentarzy:

  1. Jesteś genialna ! Dziękujemy, że tek szybko dodajesz rozdziały <3
    Rozdział jak zawsze świetny i wgl. ;D
    Kocham cię i życzę weny !! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww ! Zarąbiste rozdziały :D
    Nie przejmuj się pomyłkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. systematyczność to dobra rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super
    nie przejmuj się pomyłkami ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny jest + bardzo sie cieszymy że tak szybko ♥.♥

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)