piątek, 13 września 2013

Rozdział 22 + EPILOG

NARRACJA WIKTORIA:
Jutro Leeteuk miał jechać do szpitala po Sungmin'a. Wszyscy bardzo się cieszyliśmy. On także nie mógł doczekać się kiedy zobaczy Mikę. Przygotowaliśmy transparenty i część przekąsek. Zbliżał się wieczór, siedziałam właśnie z Olą w salonie, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Wiki otworzysz?
- Jasne. -Powiedziałam i pobiegłam otworzyć.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
- O witam, jestem nowym sąsiadem i przyszedłem się przywitać.
- Ola!- Zawołałam przyjaciółkę.
- Tak?
- To nasz nowy sąsiad. - Wskazałam na mężczyznę, a raczej chłopaka. Wydawał się bardzo młody.
- Witam, jestem Aleksandra.
- Ah tak , przepraszam nie przywitałem się. Jestem Lee Yong Mi.
- Ja jestem Wiktoria. - Wtrąciłam.
- Może wejdziesz? - Spytała Ola, zapraszając chłopaka do środka. Wszyscy usiedliśmy w salonie.
- Powiedz nam coś o sobie Yong Mi, ile masz lat? Wyglądasz bardzo młodo.
- 23. - Odpowiedział. Zrobiłam zdziwioną minę, gdyż wyglądał co najmniej na 17-18 lat.
- Naprawdę?
- Tak, czemu miałbym kłamać? - Uśmiechnął się do nas i upił łyk herbaty, którą wcześniej przygotowała Ola. - Przeprowadziłem się tutaj z Japonii. Chce zacząć życie od nowa.
- Od nowa? - Spytałam, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Tak, dwa tygodnie temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Potem na domiar złego dowiedziałem się, że moja nie doszła żona zdradzała mnie.
Słuchałam opowieści Young Mi'na, wiedziałam jak się czuł po stracie rodziców, sama nie dawno przeżyłam to samo, jednak on miał jeszcze złamane serce. Nie ukrywam, że było mi go trochę szkoda. Na pierwszy rzut oka wyglądał jakby to co go spotkało w ogóle nie miało miejsca. No cóż, na reszcie będziemy mieć jakiegoś sąsiada. Dotychczas dom obok stał całkiem pusty, a po drugiej stronie domu mojej przyjaciółki też nikt nie mieszkał.
- Chyba będę się zbierał. Mam jeszcze dużo do zrobienia.
- Chętnie pomożemy, gdy będziemy miały chwilę wolnego czasu. - Powiedziałam, odprowadzając chłopaka do drzwi.
- Dziękuje, przyda się każda para rąk.- Powiedział i zniknął za drzwiami.
- Wydaję się miły.
- No bo jest miły i nie to co inni mieszkańcy tej ulicy.
- Dobra, dobra ciekawe co powie na to Donghae.
- Ola co ty w ogóle sugerujesz?
- Nic, nic ale uważaj bo widziałam, że mu się spodobałaś.
- Dopiero co stracił rodzinę i prawię żonę, więc zastanów się nad tym co mówisz.
- Dobrze, przepraszam. Chodźmy już spać co? Jest późno a jutro przyjęcie Sunga.
- No tak, nawet nie wiesz jak się cieszę.
NASTĘPNEGO DNIA:
Ja i Ola właśnie dotarliśmy do domu chłopaków. Wszystko było już przygotowane. Nawet Siwon kupił Mice ładną różową obróżkę. Eunhyuk, co można było się tego spodziewać, wykupił chyba całą hurtownie alkoholu. On, Heechul i Yesung nieśli to każdy po dwie torby.
- Po co aż tyle?
- Myślicie, że starczy? Połowę tego sam wypiję a nasze grono jest sporę.
Pokiwałam tylko głową i uśmiechnęłam się. Chłopacy zanieśli wszystko do kuchni. Leeteuk właśnie pojechał po Sunga razem z Donghae. Czekaliśmy ze zniecierpliwieniem. Hae puścił mi sygnał i wiedziałam już, że trzeba się pośpieszyć. Zgasiliśmy światło i schowaliśmy się za poszczególne meble. Panowała niezwykła i pełna napięcia cisza którą niespodziewanie przerwał śmiech Eunhyuk'a. ( HIHIHIhihihi!)
- Eunhyuk zamknij się!
- No dobra, ciii...- Znowu zapadła cisza. W końcu drzwi mieszkania otworzyły się, czekaliśmy aż któryś z chłopaków zapali światło. Gdy to się stało wszyscy wyskoczyliśmy i krzyknęliśmy:
- WITAJ W DOMU ( Z POWROTEM!)! - Wydarł się Eunhyuk.
- Eunhyuk cioto miało być w DOMU!, a nie Z POWROTEM! Piłeś już? Chuchnij no tu!
- Przepraszam, zapomniałem.
- HAHAHA....- Usłyszeliśmy głośny śmiech Sungmin'a. - Jesteście kochani, dziękuje.
Wszyscy podeszliśmy do Sunga i przytuliliśmy się.
- Ej! Poczekajcie bo go zgnieciecie!
- Kogo?- Spytał Siwon.
- No Luii'ego.
- Kogo????
- Przyjaciela, którego przygarnąłem dla Miki.
Wszyscy spojrzeliśmy ze zdziwieniem na Sunga, Leeteuk'a i Donghae.
- O kogo chodzi? - Ponownie spytał Siwon.
- Jak o kogo, o niego. - Sungmin wyjął z pod swetra malutkiego kociaka. - Nazwałem go Luii.
- O boże co za słodziaczek! - Wydarł się Siwon, zabierając go z rąk Sunga.
- Patrz Mika, masz chłopaka!
- No tak... Celibat. - Powiedział Heechul.
- Co? Jak ce.. Jaki celibat?!
- Celibat, zero sex'u do odwołania.
Ale dlaczego? Co ja zrobiłem?
- Ja nienawidzę kotów, dopóki będziesz się tak jarał tą dwójką kociąt celibat i koniec.
Wszyscy ryknęliśmy śmiechem widząc minę Siwon'a. Heechul także zaczął się śmiać. Oczywiście go wkręcał i wszyscy o tym wiedzieliśmy, oprócz Siwon'a oczywiście.
- Żartowałem. Chodź tu kochanie.
- Ty dupku! Ja się naprawdę przestraszyłem, że będę musiał na ten czas przejść na jednorękiego bandytę!
- Na kogo?- Spytał Sungmin zupełnie nie zorientowany.
- Mógłbyś zachować to dla siebie. - Powiedział poirytowany Heechul.
- Dobra koniec tego! Imprezę czas zacząć! - Krzyknął Eunhyuk. Wszyscy zaczęliśmy się bawić. Chłopcy od razu otworzyli pierwszą butelkę wódki. Ja, Ola i Sungmin siedzieliśmy na kanapie zajadając się chipsami.
W pewnej chwili podszedł do mnie Hae. Na szczęście był trzeźwy.
- Wiki właśnie! Zapomniałem ci powiedzieć. Mój przyjaciel przysłał notatki twojej matki.
- O ty teraz mi o tym mówisz!
- Przepraszam, wcześniej nie było okazji przez ten wypadek.
- To na co czekamy? Chodźmy to przeczytać.
- To chodź do mnie do pokoju, tam nie będzie nam nikt przeszkadzał.
Tak więc, poszliśmy do pokoju Hae. Zamknęłam za sobą drzwi a on zapalił światło. Z szuflady na dole wyjął kopertę.
- Nie otwierałem bez ciebie.
- Dobrze, to dawaj.
- Nie boisz się?To wszystko jest bardzo podejrzane.
- Jasne, że się boje, ale chce wiedzieć co ukrywali moi rodzice.
- Masz kuferek? Wiesz co w nim jest?
- Nie mam, został w domu. No jasne jeszcze kuferek miałam brać na imprezę.
- Nie uważasz, że to jest jakoś ze sobą powiązane?
- Może trochę... Mam po niego pojechać?
- Jedź, musimy się w końcu dowiedzieć.
Zeszłam więc na dół. Stała już przy drzwiach gdy ktoś do nich zapukał. Otworzyłam, to była mama Donghae.
- Witam co pani tutaj...
- Jak to co? Przyszłam przywitać się z przyjacielem mojego synka! - Powiedziała radośnie odchodząc do Sunga. Chłopcy od razu podali jej drinka, a ja wyszłam. wsiadłam do samochodu i pojechałam po kuferek. Po zabraniu go jak najprędzej wróciłam do domu Super Junior. Weszłam do pokoju gdzie nadal siedział Donghae.
- Masz?
- Mam.Otwieraj tę kopertę.
Hae posłusznie wykonał moje polecenie. Usiadłam obok niego i zaczęłam czytać pierwszą kartkę. Pierwszy wpis mojej mamy. A raczej listy których nigdy nie wysłała.
Dn.XX.YY.ZZZ Moja droga:
Właśnie wróciłam do domu, zanosząc się płaczem piszę te słowa. Do końca życia nie zapomnę tego dnia. Straciłam wczoraj mojego kochanego synka. Mój biedny mały YoungMun. Myśl, że teraz będę odwiedzać go na cmentarzu zupełnie mnie dołuje. Moje pierwsze dziecko, mój malutki synek. Mąż zapisał mnie do psychologa. Nie wiem jednak czy to coś zdziała. 
Pewnie już się nie zobaczymy. To pewnie ostatni list który do ciebie pisze.
- Wiedziałaś, że miałaś brata?
- Nie, mama o niczym mi nie wspominała.
- Hm, ale czytajmy dalej są jeszcze dwa.
Dn. XX.YY.ZZZ Moja droga: 
Stoję teraz w pustym pokoiku. Jest pusty bo nie ma w nim mojego synka. Stoi puste łóżeczko i szafki wypełnione ubrankami. Nadal nie mogę pogodzić się z tym co zdarzyło się rok temu. Co dzień chodzę do niego. Nie wybaczę sobie, że przeze mnie on musi teraz tam leżeć. Gdybym wtedy uważała on żył by teraz i właśnie stawiałby prawdopodobnie pierwsze kroki. Zabiłam go, nieświadomie zabiłam własnego syna. 
Był także trzeci list.
Dn.XX.YY.ZZZ Moja droga:]
Znamy się już tyle lat. Jesteś dla mnie jak młodsza siostra. Musisz mi pomóc. Jestem w ciąży, ale boje się że sobie nie poradzę. Proszę musimy się spotkać. 
- O jakie dziecko chodziło twojej mamie w liście? O ciebie?
- Nie wiem. Przeczytajmy kolejny wpis.
To jednak nie był już list, tylko wpis do pamiętnika.
,, Tak myślałam, nie radziłam sobie. Patrząc na mojego synka nie mogłam sobie wybaczyć tamtego wydarzenia z przed lat. Mąż mnie wspierał, ale także on nie mógł na niego patrzeć. Był tak bardzo podobny do naszego pierwszego dziecka. Ja nie mogę zapewnić mu należytej miłości i opieki. Kupiłam na bazarku malutki kuferek. Spakowałam do niego wszystkie ważne mi przedmioty związane z nim. Obiecuje że nigdy cię nie zapomnę i będę cię odwiedzać. ,, 
Spojrzałam na Donghae. Właśnie skończył czytać. Byłam zszokowana. Co to miało znaczyć. Miałam brata o którym istnieniu nie wiedziałam?
- Wiktoria? Otwórz ten kuferek.
- Boje się.
- Tam mogą być jego rzeczy.
- Wiem. - Przełknęłam ślinę Wpis który przeczytaliśmy był już ostatnim z ważnych, reszta była w ogóle nie związana ze sprawą dziecka. Otworzyłam kuferek i oboje patrzyliśmy w prawdę.
Na samym wierzchu leżało malutkie niebieskie ubranko. Wiedziałam, że gdzieś już je kiedyś widziałam. Przez myśl przeszedł mi obraz ze snu. Obraz mamy trzymającej malutkie niebieskie ubrano przy oknie. Ze strachem sięgnęłam głębiej. Wyjęłam malutką grzechotkę w kształcie pandy. Dziwne miałam taką samą tylko ze różową. Ta zaś była biała. Jednak to co wyciągnęłam z kuferka zaraz potem zupełnie mnie zbiło z tropu. Był to akt urodzenia. Akt urodzenia dziecka, chłopca.
- 15 października 1986? Ej to moja data urodzenia. - Hae spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
- Może to jakiś zbieg okoliczności.
Zaczęłam  nerwowo wyjmować kolejne rzeczy z kuferka. Były to jakieś zdjęcia. Spojrzałam na nie i zamarłam podając je Donghae.
NARRACJA DONGHAE:
Na akcie była moja data urodzenia. Przestraszyłem się. Sięgnąłem do kuferka. Wyjąłem z niego jakieś stare wycinki z gazet. Znajdowały się na nich nagłówki typu:
,,Wreszcie debiut nowego zespołu Super Junior!,, 
,, Donghae! Młody artysta rozchwytywany przez fanki!,, 
,, Nowy duet Donghae i Eunhyuk! Czy dadzą sobie radę?,, itd. Było tam jeszcze sporo artykułów na mój temat. Po chwili przerażona Wiktoria podała mi dwa zdjęcia. Identyczne dwa zdjęcia które znajdowały się w albumie u mojej mamy. Zdjęcie nieznanej kobiety oraz moje wtedy gdy pierwszy raz stanąłem na nogi. Odwróciłem je ze łzami w oczach. Pisało na nim ,, Donghae mój malutki synek.,, Zamarłem. Wiktoria podała mi jeszcze jedno zdjęcie. Byłem na nim ja i moja dotychczasowa matka. Teraz sobie przypomniałem scenę z tego dziwnego snu. To było w moje szóste urodziny. Pamiętam, że pewna kobieta dała mi wtedy lizaka. Nie miałem pojęcia, że to była moja prawdziwa matka. Czułem że zaraz głowa mi eksploduje. Moja dziewczyna okazała się moją siostrą. Zacząłem płakać, Wiktoria nadal wpatrywała się w kuferek po czym także z jej oczy wylał się strumień łez
- Nie! To nie możliwe Hae! To nie może być...
- Jesteś moją siostrą!
- Jak ona mogła! Jak mogła!
- Jak one mogły! Kurwa! Obie nas okłamywały. Żyły z tym do tej pory...
Zerwałem się z miejsca i wybiegłem z pokoju.
- Hae gdzie ty...!
Zbiegłem na dół. Słyszałem jak Wiktoria biegnie za mną.  Stanąłem na środku salonu i wydarłem się.
- TY KURWO! JAK MOGŁAŚ TAK KŁAMAĆ, ŻE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ!
 Wszyscy zwrócili się w moją stronę. Yesung wyłączył muzykę. Kobieta która uważała się za moją matkę stała jak wryta i patrzyła się na mnie.
- Synku co ty mówisz?
- Nie nazywaj mnie swoim synem! Nie jestem nim!!!
- Hae co ty mówisz? - Spytał zszokowany Eunhyuk. Wtedy Wiktoria podała kobiecie kuferek.
- Donghae, przepraszam. Miałem ci powiedzieć ale ona zabroniła.
- Zabroniła! Odwiedzała nas, a ja nawet nie wiedziałem,że to właśnie ona mnie urodziła! Umarła, a ja nawet nie wiedziałem o tym ! Umierał przy mnie mój prawdziwy ojciec, a ja nie czułem tego! Cierpiałem po stracie obcego faceta podającego się za ojca! Zakochałem się w dziewczynie, która teraz okazała się moją siostrą!
Widzisz co narobiłaś! Zobacz, jak nas zraniłaś! Co narobiłyście obie!
- Ona nadal cierpiała. Miała depresje nie chcąc oddawać cie do domu dziecka więc ja się tobą zajęłam! Nawet nie wiesz jak cierpiała! Pozwoliłam cię jej odwiedzać. Nie wiedziałam że kiedykolwiek się dowiesz.
- Jak pani mogła!? - Krzyknęła Wiktoria. - Cały czas marzyłam o rodzeństwie! Nawet nie wiedziałam, że je mam! Czemu? Czemu mama mnie nie porzuciła!?
- Bo jesteś dziewczynką. - Odpowiedziała kobieta płacząc.
Do Wiktorii podeszła Ola i złapała ją pod rękę.
- Chodź Wiki zabiorę cie do domu. Musisz ochłonąć.
Ja nadal stałem jak słup patrząc się na kobietę do tej pory moją niby matką.
- Wynoś się! Wynoś się i nigdy nie pokazuj się mi ani mojej siostrze na oczy! Zrozumiałaś!
Kobieta wybiegła a ja klęczałem teraz na podłodze płacząc i waląc pięściami w nią. Poczułem że ktoś mnie przytula, to był Eunhyuk. Po nim zaraz zrobiła to reszta. Czułem jak cerce pęka mi na miliony kawałków. Bolała mnie głowa przepełniona myślami.
- Ej ja się nim zajmę- Powiedział Eunhyuk i złapał mnie za rękę. Zaprowadził mnie do swojego pokoju i posadził na łóżku. Przytulił się do mnie i także zaczął płakać.
- Dla czego płaczesz Eun? - Spytałem szepcząc.
- Bo nie potrafię znieść gdy tak cierpisz. Nadal cię kocham Hae, myślałem że zapomnę o tobie będąc z Onew, lecz ani na chwilę nie dałem rady. Zawsze gdy patrzyłem na niego widziałem twoją twarz. Wiem, że to nie jest odpowiedni moment na takie wyznania.
- Hyung?
- Tak?
- Dziękuje.
- Za co?
- Za to, że mnie kochasz. - Przytuliłem Eunhyuk'a do siebie. Wezbrało we mnie niekontrolowane pożądanie. Wpiłem się w usta mojego Hunga. Po chwili on też zaczął odwzajemniać pocałunki. Zacząłem zdejmować z niego górną jak i dolną garderobę. On robił zupełnie to samo z moimi ubraniami. Leżałem przed nim całkiem nagi badając jego piękne ciało centymetr po centymetrze. Odwróciłem go na brzuch i wszedłem w niego jak najmocniej potrafiłem. Płakałem przy tym wspominając sobie te wszystkie chwilę spędzone z nim.
- Eunhyuk! Przepraszam! - Krzyczałem, dławiąc się łzami. W końcu opadłem obok kompletnie zdyszany. Nawet nie poczułem, że doszedłem. - Przepraszam, że cię tak zostawiłem. Że zostawiłem cię dla własnej siostry hyung.
- Hae, przeiceż nie wiedziałeś. Już dawno ci wybaczyłem. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - Powiedziałem przez łzy. Mój ukochany objął mnie i przytulił do swojego torsu. Czułem jego bijące serce. Wiedziałem, że już na zawsze chce być tylko z nim. Już wolałem żeby on mnie ranił, nikt inny.

EPILOG:
NARRACJA WIKTORIA:
Od tej całej sytuacji minął już prawie rok. Na początku nie mogłam się pozbierać. Kochałam Donghae, jednak on okazał się moim bratem. Zawsze marzyłam żeby mieć rodzeństwo. Teraz wiem, że mam brata który był przy mnie i wspierał mnie we wszystkich złych chwilach. Teraz także mogę na niego liczyć. Zamieszaliśmy razem razem z Olą, Sungmin'em, Eunhyuk'iem oraz Young Mi'nem. Tak, Yong Mi pomógł mi i wspierał mnie po tym wszystkim. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i od pół roku jesteśmy razem. Jest wspaniały i troskliwy. Wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia.
NARRACJA DONGHAE:
No tak z czasem wszystko wróciło do normy. Nie łatwo było mi się pogodzić. Bardzo pomógł mi Eunhyuk. Aktualnie jesteśmy znowu razem i nie kłócimy się już tak jak kiedyś. On nie jest o nic zazdrosny. Widać, że się zmienił. Zamieszkałem z siostrą i przyjaciółmi. Ciesze się, że także ona ułożyła sobie życie. Nadal nie wybaczyłem kobiecie która udawała moją matkę. Tak naprawdę nie widziałem jej od tamtej pory. Może kiedyś spotkam ją na ulicy nie rozpoznając już jej twarzy.
NARRACJA EUNHYUK :
Byłem szczęśliwy z Donghae. Kochałem go i zaczęło się nam na prawdę dobrze układać. Chodzimy częściej na randki i nie jestem już zazdrosny. Próbowałem skontaktować się z Onew, ale bez skutku. Podobno wyjechał z Korei. Szkoda bo na prawdę go lubiłem. Zawdzięczałem mu to, że był ze mną w tych trudnych chwilach. No cóż trudno, mam nadzieje, że kiedyś na stare lata spotkam się z nim przypadkiem i wybaczy mi. Czas pokaże. Wiedziałem jedno, że nie opuszczę Donghae aż do śmierci i jeszcze dłużej.
NARRACJA SUNGMIN:
Ja i Ola nadal jesteśmy razem. Nie chciałem czekać i poprosiłem ją o rękę. Wiem, że to z nią chce być do końca moich dni. Pewnego dnia będziemy mieć własne dzieci a z czasem wnuki. A tak właśnie zapomniałbym! Mika i Luii już zostali rodzicami. Mikusia urodziła miesiąc temu dwa śliczne kociaki. Jednego z nich zamierzamy oddać Siwon'owi i Heechul'owi. Tak po za marginesem im też się układa jak najlepiej. Kochają się i nie widzą świata poza sobą.
NARRACJA LEETEUK:
 U nas w domu zrobiło się trochę luźniej i szczerze mówiąc nudno. Bez Eunhyuk'a i Donghae, bez oglądającego co i rusz Animal Planet Sungmin'a, nawet bez Miki było pusto. Zdążyłem się już przyzwyczaić. Odwiedzali nas często. Wytwórnia odwołała zawieszenie i zespół wrócił na scenę. Koncert który miał odbyć się tamtego feralnego dnia odbył się niedawno. Sungmin wyzdrowiał i jest w pełni sprawny. Teraz już zostały tylko wspomnienia.

Lekki wiaterek wiał w ten jesienny ciepły dzień niosąc za sobą kolorowe liście. Na ławce w parku siedziała przygarbiona kobieta trzymając w ręku zmiętą kartkę papieru na której było napisane:
Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczycie, jednak wierze, że wybaczycie to swoim rodzicom. 
Kobieta skierowała się w stronę cmentarza który znajdował się nie daleko. Położyła karteczkę na grobie swoich przyjaciół i odeszła. Nikt o niej już nigdy nie usłyszał. Podobno wyszła z domu bez żadnych bagaży, bez niczego i już nigdy nie wróciła. Wzięła ze sobą tylko kuferek i zniknęła. 
Karteczkę z wiadomością już dawno porwał wiatr, a życie toczyło się dalej. 


TYTUŁ OPOWIADANIA:
RODZINNA TAJEMNICA 
*********************************************************************************
Jak widać zakończyłam. Skoro to ostatni rozdział liczę na komentarze. Jak wam się podobała całość, czy mam pisać dalej kolejne opowiadania? 
Pewnie teraz nastąpi przerwa za nim coś wymyśle,więc będę informować. 
Piszcie jak wam się podoba :) 
Cześć *.* 

6 komentarzy:

  1. Świetny *____*chociaż szkoda ze już się skończyło :< :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Swietnie piszesz i mam nadzieje, ze nastepne opowiadanie pojawi sie juz niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne, ale co ja teraz będę czytać xD
    Wgl to nie spodziewałam się takiego zakończenia, umiesz zaskakiwać :)
    I pisz kolejne, bo są na prawdę świetne ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że już koniec. Rzecz jasna świetnie piszesz, nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej piszzzzzzzzzzz piszzzzzzzzzzzz ;;

    OdpowiedzUsuń
  6. Pis Pisz ty masz dar !!!!

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)