środa, 11 września 2013

Rozdział 21

Jeszcze tylko trzy dni, trzy dni i wyjdę do domu, do chłopaków, do Miki, do Oli. Czułem się znacznie lepiej niż wcześniej. Nie miałem żalu do chłopaków, to nie ich wina. Mogłem wyluzować i puścić wszystko mimo uszu. Za bardzo kochałem żeby teraz nienawidzić. Byli dla mnie jak bracia. Co dzień mnie odwiedzali, byli mili i nie dokuczali mi. Przynosili same dobre rzeczy. Ucieszył mnie fakt, że Eunhyuk pogodził się Donghae i zostali przynajmniej przyjaciółmi. Wszystko zaczęło się układać. Martwił mnie tylko Heechul, on nadal obwiniał się, nie chciałem tego.
- Heechul, wiem że jest ci ciężko, ale to już przeszłość. Nie ma sensu, to nie była twoja wina.
- Gdyby nie ja, nie cierpiał byś tak.
- O czym ty mówisz, nawet nie wiesz jaka to była dla mnie lekcja. Wreszcie doceniłem co jest najważniejsze w życiu. Zrozumiałem dużo spraw, ty pewnie też. Heechul wybaczam ci.
- Ale...
- Kocham cię hyung. Jesteś moim bratem i nie chcę cię stracić, nie w taki sposób.
Na twarzy Heechul'a na reszcie dostrzegłem uśmiech. Do sali właśnie wszedł Siwon z reklamówką kolejnych owoców.
- Co wy chcecie zrobić ze mnie mus owocowy czy jak? Cały czas te owoce i owoce.
- Musisz się Sunguś dobrze odżywiać- Siwon posłał mi szeroki uśmiech.
- Kochanie ty się uśmiechasz?- Zwrócił się do Heechul'a. Przysiadł przy nim i przytulił go, po czym zwrócił się do mnie.
- Jak to zrobiłeś?
- Nie wiem, w końcu musiał sobie kiedyś wybaczyć.
- Kochany jak się cieszę, że widzę ten uśmiech na twojej twarzy.
- Dobra, dobra to że jest tu drugie łóżko, nie znaczy, że będziecie mogli się tu kochać, jasne?
- Spokojnie ja nie zamierzam kochać się w szpitalach, a do tego przy tobie. - Heechul spojrzał na mnie spode łba. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Heechul powrócił, ten którego znałem, ten sam i nie chciałem żeby się zmieniał.
NARRACJA HEECHUL:
Jako jedyny jeszcze cierpiałem. Nie mogłem znieść widoku Sungmin'a. Nie potrafiłem wybaczyć sobie, aż w końcu dałem za wygraną. Sung nie chciał żebym czuł się winny, a ja nie chciałem go znowu zawieść. Wiedząc, że na sto procent mi wybaczył uśmiech na mojej twarzy pojawił się automatycznie. Do sali wszedł Siwon. On także się o mnie martwił, lecz gdy zobaczył w jakim jestem nastroju sam poczuł się lepiej. Wszystko wracało do normy, strasznie tęskniłem za pocałunkami, którymi obdarowywał mnie mój ukochany. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę u Sunga po czym przyszedł tam Eunhyuk ze swoim nowym chłopakiem Onew. Stwierdziliśmy, że nie będziemy im przeszkadzać i poszliśmy. Z resztą mieliśmy do nadrobienia sporo czasu. Chęć pożądania mojego kochanka zżerała mnie od środka. Przez te sytuacje związaną w wypadkiem Sungmin'a długi czas szukałem miejsca, gdzie mógłbym się wyciszyć. O jego istnieniu wiedziałem tylko ja. Chciałem zaprowadzić tam Siwon'a.
- Kochanie, nie idziemy do domu.
- A gdzie chcesz iść?
- To niespodzianka.
- Hmm.. Niespodzianka powiadasz ?
Złapałem Siwon'a za rękę i skierowałem się w stronę mojego tajemniczego miejsca. Miałem całkowitą pewność, że nikt o nim nie wie. Wejście do tego ogrodu było zarośnięte, z resztą jak reszta ogrodzenia. Podobno ten ogród należał kiedyś do jakiejś Koreanki, lecz zmarła, a teraz stoi pusty. Miałem dużo czasu, żeby ogarnąć go od środka. Nie był zbyt duży i nie zajęło mi to zbyt długiego czasu. Wejście postanowiłem zostawić takie, jakie jest. Do zamka dorobiłem dwa klucze dla siebie i Siwon'a.
- To... To jest... Skąd wiedziałeś o jego istnieniu?
- Trafiłem na niego przypadkiem. Szedłem rozmyślając o nas i zauważyłem te klamkę, otworzyłem i moim oczom ukazał się ten ogród. Stwierdziłem, że to wspaniałe miejsce dla nas i  postanowiłem że go wypielęgnuje zanim cię tu przyprowadzę.
- Jest śliczny.
W ogrodzie było pełno róż i wielkie drzewo na którym zawieszone były dwie huśtawki zrobione z desek. Wisiały obok siebie. Do drzewa  prowadziła ścieżka wysypana ze żwirku. Wiedziałem że zrobi to wrażenie na moim ukochanym i nie myliłem się. Złapałem go za rękę i skierowałem się w stronę drzewa. Usiedliśmy pod nim po czym przytuliłem się do Siwon'a patrząc w przód na piękne kwiaty.
- Heechul- usłyszałem głos swojego ukochanego.
- Wiem Siwon, też cię kocham.- Dobrze wiedziałem, że chce to powiedzieć. Chwilę później poczułem jego delikatne usta na swojej szyi, policzku aż w końcu na swoich utach. Odwzajemniłem pocałunek pogłębiając go. Położyłem młodszego na miękkiej trawie lekko przygniatając go swoim ciałem. On był już w trakcie rozpinania mojej koszuli. Delikatny powiew wiatru łaskotał mnie po torsie. Tez zdjąłem koszule ze swojego kochanka obdarowując go przy tym namiętnymi pocałunkami. Rozpiąłem pośpiesznie jego spodnie, on czynił zupełnie to samo z moimi. Parę chwil później leżeliśmy już na sobie całkiem nadzy. Moja ręka zsunęła się i po chwili trzymałem w niej przyrodzenie mojego młodszego kochanka co niezwykle podniecało mnie i jego. Zacząłem po woli głodzić go w górę i w dół. Z ust Siwon'a raz po raz wydobywały się ciche jęki rozkoszy.
- Hyu....Hyung proszę. - Wyszeptał.
Odwróciłem go i wszedłem w jego piękne ciało. Jedną ręką nadal trzymałem jego przyrodzenie. Drugą zaś gładziłem jego wyrzeźbiony tors. Poczułem, że fala gorąca przepływa przez moje całe ciało. Chwilę później to ustąpiło. Szedłem z kochanka z powrotem odwracając go w swoją stronę. Poczułem, że moją rękę oblewa ciepła, lepka ciecz. Leżał teraz przede mną dysząc ciężko. Wyglądał pięknie, ucałowałem jeszcze raz jego usta i przytuliłem się. Leżeliśmy zupełnie nadzy wiedząc, że nikt nas tu nie znajdzie, że możemy tu leżeć tak co dzień, kochać się i spędzać czas tylko we dwoje.
NARRACJA EUNHYUK:
Postanowiłem, że przedstawię Onew Sungmin'owi. Gdy dotarliśmy na miejsce zastaliśmy tam Heechul'a i Siwon'a. Zaraz jednak się zmyli i zostaliśmy tylko my troje.
- Cześć Sungmin. - Przywitałem przyjaciela. - To jest Onew, pamiętasz? Opowiadałem ci o nim.
- Tak pamiętam. Miło cię w końcu poznać. Jestem Sungmin.
- Onew. - Chłopak podał Sungowi rękę w geście przywitania. Rozmawialiśmy jeszcze przez parę godzin, po czym ja i Onew pożegnaliśmy się z Sungiem i wyszliśmy. Zaczynało się już ściemniać. Szedłem ze swoim ukochanym śmiejąc się z ludzi po drodze. Okazało się że znalazł nową pracę, co bardzo mnie ucieszyło.
- Eunhyuk może wejdziesz do mnie na kolacje?
- Jasne i tak w domu nic nie będzie. Odkąd Sungmin leży w szpitalu nikomu nie chce się gotować.
- Biedaku, trzeba było mówić od razu.
- Nie przesadzaj, jakoś daję radę. Lepiej powiedz co masz na kolację.
- Hmm emmm no... Kurczaka!
- No tak tego mogłem się spodziewać. Czy ty jesteś uzależniony od tych kurczaków kurczaku?
- Nie mów tak na mnie.
- A jak mam mówić?
- Eunhyuk..- Powiedział błagalnie.
- Ej Eunhyuk to ja!- Chłopak zmroził mnie swoim wzrokiem.
- No dobra, przepraszam skarbie.
Poszliśmy więc na kolację do Onew. Dawno nie jadłem gorącego posiłku. Onew zjadł trzy kurczaki na zimno, ja jednak nie chciałem zimnych i musiał mi odgrzać. Zjadłem tylko jednego. Szczerze mówiąc nie wiedziałem gdzie on to wszystko mieści. Gdyby była ich tona zjadłby wszystko mówiąc, że zjadłby jeszcze jednego. A co w tym wszystkim najdziwniejsze? Że on wcale nie wygląda jakby pochłaniał tyle jedzenia.
Jest szczupły, zawsze szczupły. Po kolacji usiedliśmy razem na kanapie przed telewizorem i patrzyliśmy się w jego ekran. Leciała jakaś tam drama, oglądałem ją po raz pierwszy.
- E tam widziałem lepsze, to nie jest interesujące.
- Zostaw ja tego nie oglądałem.
- Jak chcesz. Dla mnie ty jesteś bardziej interesujący niż jakaś tam drama.
- Serio? - Odwróciłem się w stronę Onew.
- Tak, ale oglądaj sobie.
- Wiesz, chyba jednak zmieniłem zdanie. - Przysiadłem się bliżej mojego ukochanego.
- Kocham cię.- Wyszeptał mi do ucha. Ja jednak nic nie odpowiedziałem i zacząłem całować jego malinowe usta. Jednym ruchem położył mnie i zaczął zdejmować ze mnie ubranie. Ja zrobiłem to samo. Poczułem jego ciepłą dłoń na swoim członku. Włożył ją pod moje bokserki. Całował moją szyję oraz tors zniżając się coraz niżej. Podobało mi się, jednak coś mówiło mi żebym przestał. Miał już brać go do swoich ust, gdy przerwałem mu.
- Onew nie...
- Eunhyuk?
- Przepraszam, nie mogę. - Odsunąłem się od swojego kochanka.
- Nie kochasz mnie?
- Kocham tylko...
- Tylko? Po prostu to powiedz.
- Masz rację, nie kocham cię, przepraszam. Na prawdę myślałem że coś do ciebie czuję, jednak myliłem się. Jeszcze raz przepraszam i nie chciałem żebyś czuł się porzucony. Jesteś dla mnie przyjacielem i nie chcę cię stracić.
Spojrzałem na Onew, kilka kropelek spłynęło po jego twarzy. Uśmiech który towarzyszył mu zawsze, znikł, a na jego miejscu pojawił się smutek. Na prawdę nie chciałem żeby przeze mnie płakał. Wiem dobrze co teraz czuł, ja przeżywałem coś podobnego. Tak, to prawda, nie kochałem go. Zdałem sobie z tego sprawę nie dawno. By l wspaniałym przyjacielem, ale nic więcej. Otarłem jego łzy.
- Zostaw mnie. - Warknął.
- Onew ja chcę się z tobą przyjaźnić.
- A ja chcę żebyś mnie kochał, chce z tobą być już na zawsze.
- Ale to nie możliwe.
- Ale dlaczego?
- Bo cię nie kocham.
- Dokładniej?
- Bo kocham innego. - Wyznałem.
- Donghae?
- Tak. - Odpowiedziałem na kolejne pytanie. Nie miałem wątpliwości to Hae kochałem, nie chciałem kochać innego, choćbym miał już na zawsze nie zaznać rozkoszy. Nie potrafiłem z niego zrezygnować. Onew co prawda był przystojny, ale to nie o to chodziło. Wiedziałem, czułem to, że to Donghae jest tym jedynym, tylko szkoda, że ja dla niego nie byłem przeznaczony.
- Onew on jest jedyną osobą którą kocham.
- Ale wiesz, że być może już nigdy nie będziecie razem?
- Wiem, ale zamierzam być przy nim zawsze. Być jego opiekunem, aniołem stróżem, kochającym inaczej przyjacielem, kochającym całym ciałem i duszą.
Onew słysząc moje słowa zaczął jeszcze bardziej płakać.
- Chce zostać sam- Powiedział. Usłuchałem go i wyszedłem. Nie chciałem żeby cierpiał. Wróciłem do domu kompletnie przybity.
- O cześć Eunhyuk! Gdzie byłeś tyle czasu?- Od razu na wejściu wpadł na mnie Hae.
- U Onew'a.
- O serio?Co u niego słychać?
- A teraz to nie zbyt dobrze.
- O, to pewnie nie będzie mógł przybyć na przyjęcie u Sunga?
Spojrzałem w jego oczy. Wiedziałem, że nie potrafiłbym przed nim nic ukryć.
- Zerwałem z nim.
- Co? Eunhyuk dlaczego?
- Nie kocham go. - Hae widząc smutek malujący się na mojej twarzy przytulił mnie do siebie.
- Na pewno jeszcze kogoś znajdziesz. Nie martw się.


*********************************************************************************
I jak wam się podoba? Mam takie mini ogłoszenie rozdział 22 prawdopodobnie będzie ostatni, nie wiem jeżeli dobrze pójdzie to bd 23 ale to poinformuje was gdy napisze 22 :)
Piszcie w komentarzach co myślicie bo jakoś nie widzę tych komentarzy za dużo.. :)

1 komentarz:

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)