poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Jedna ze stron życia 3

Piszcie jak wam się podoba, bo nie wiem czy to opowiadanie jest dobre... dla mnie to beznadzieja.... Co sądzicie? 

WPIS III

Gdy chłopaki usłyszeli historie, która wydarzyła się przez momentem na korytarzu ryknęli śmiechem.
- Mi wtedy nie było do śmiechu. - Skarciłem ich, ale też rozumiałem to brzmiało śmiesznie. Eunhyuk postrach całej szkoły gejem... No w sumie to nie zaprzeczył, a zrobił się czerwony. Wiedziałem, że będzie mnie teraz ścigał. Narobiłem mu tym razem większej siary niż wtedy za pierwszym razem. Mało mnie to jednak obchodziło. Lekcje przeciągały się niemiłosiernie. Myślałem, że się zanudzę na śmierć. Nie no może na śmierć to niezbyt trafne określenie, ale na pewno bardzo mnie to nudziło. Z resztą nie tylko mnie bo i Key i Jonga, a także znudzenie widziałem w oczach Minho i Taemina. Gdy w końcu wyszliśmy na korytarz odetchnąłem z ulgą. Miałem nadzieję, że ten dzień będzie już spokojny, ale to właśnie dziś musiałem poznać tego jak to Key ujął ,, króla, który panoszy się tu po szkolę,, czy coś takiego. To nie było zbyt przyjacielskie spotkanie. Co ja gadam, przecież on nikogo nie lubił, to jak mogłoby być to miłe spotkanie... Chyba śnie... Tak więc, gdy wyszliśmy na przerwę przez przypadek na niego wpadłem. Gdybym nie wiedział, że to chłopak na pewno pomyliłbym się tak jak w przypadku Taemina, że jest dziewczyną. Miał długie, czarne włosy, związane w wysokiego kucyka. Na prawdę byłaby z niego niezła laska. Ale nie pora teraz na moje spostrzeżenia. Patrzył się na mnie z pogardą w oczach. O dziwo nie wystraszyłem się go. Dla świętego spokoju ukłoniłem się i przeprosiłem przechodnia, jednak wiedziałem, że to nic nie da, że jestem na jego czarnej liście. Minąłem się z nim i pomaszerowałem w stronę sali gimnastycznej, bo mieliśmy mieć teraz w-f.
Podczas tej lekcji bardziej przypatrywałem się innym niż ćwiczyłem. Nie lubiłem ćwiczyć, zawsze musiałem sobie coś zrobić podczas tej durnej lekcji. Siedziałem właśnie na trybunach i przyglądałem się jak wokół Minho gromadzi się ogromna liczba dziewcząt. Ja nie wiem jak on to robił, że tak na niego lecą. Spostrzegłem też kontem oka Taemina stojącego z boku. Był smutny i jakoś dziwnie przygnębiony. Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że spogląda co chwila w stronę obłapianego Minho. Czy ja dobrze myślę? Jest zazdrosny? E tam pewnie mi się wydawało, ale postanowiłem obserwować ich dalej i nie tylko na w-f'ie. W końcu nauczyciel zauważył, że nie ćwiczę i prawię siłą wepchnął mnie na boisko. Pomyślałem, że może uda mi się zaprzyjaźnić z długowłosym, którego nikt oprócz Minho nie lubił. Podszedłem więc do chłopaka i wyciągnąłem rękę w jego stronę.
- Jestem Lee Jinki.- Przedstawiłem się, a on spojrzał na mnie zaskoczony. - Ale wolę jak ktoś mówi do mnie Onew.
- yy- wymamrotał. Wyglądało jakby on nigdy nikomu się nie przedstawiał, a może był aż tak zestresowany? Jednak po chwili on również wyciągnął dłoń.
- Lee Taemin. A czemu Onew? - Spytał po chwili ciszy.
- Wszyscy tak na mnie mówią. Nie lubię swojego imienia. - Wyjaśniłem krótko. Chłopak się delikatnie uśmiechnął.
- Widzę,  że nie masz zbyt wielu kolegów. - Powiedziałem, a on nagle posmutniał.
- No jak widać. Mam tylko Minho, to on jako jedyny chciał się ze mną zaprzyjaźnić.
- Nie smuć się, teraz masz też mnie. - Powiedziałem entuzjastycznie i poklepałem go po plecach. Gdy tak sobie rozmawialiśmy podbiegł do nas Key, a zaraz za nim Jong.
- O! Onew grasz z nami w kosza? - zostałem lekko trącony przez rozbawionego czymś Jonghyuna. - O Taemin... - Zwrócił się do długowłosego. - A ty grasz? - Spytał. Tae tylko popatrzył zaskoczony na niego i niepewnie skinął głową na znak, że się zgadza.
- No to jak Onew, grasz? - Spytał ponownie Key. Ja jednak odmówiłem. Nie byłem najlepszy w sporcie. Tak właśnie Taemin zyskał nowych kolegów. Mnie, Jonga i Key. Miło było patrzeć jak się uśmiecha, bo muszę przyznać, że rzadko można było ujrzeć uśmiech na jego twarzy. Obserwowałem jak Minho przygląda się nam wszystkim. Widziałem, że chciał się wyrwać od tłumu tych pustych lasek, ale jakoś nie mogło mu to wyjść. Taemin zaś nie spojrzał już do końca lekcji w stronę swojego przyjaciela. Był zajęty grą. Ja schowałem się gdzieś, żeby trener mnie nie zobaczył, bo bym musiał ćwiczyć. Na szczęście lekcja niedługo się skończyła i znów była upragniona przerwa. Staliśmy razem we czwórkę, gdy nagle podszedł do nas Minho. Stanął obok Taemina. Zmierzył nas wzrokiem i wyciągnął ku mnie rękę.
- Jestem Minho. - Powiedział, ja również się przedstawiłem. Key i Jong zrobili to zaraz po mnie. - Taemin...- zwrócił się do chłopaka. Widać było, że długowłosy jest na niego zły. Przynajmniej ja to zauważyłem.  - Cieszę się, że poznałeś w końcu nowych kolegów. - Powiedział łagodnie i pogładził go po głowie. Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi z drugiej strony. Gdy przyszedł zrobiła się jakaś dziwna atmosfera, nawet Jong się nie śmiał. Panowała niezręczna cisza, którą przerwałem głośnym syknięciem. Znów ten ból... Zanim jednak zdążyłem upaść złapał mnie Key. Kolejna wizja, a myślałem, że mi już przeszło... To było coś innego...
Staliśmy wszyscy w tym miejscu gdzie teraz. Nagle obraz gwałtownie zaczął się cofać, tak jakbym cofał się w czasie, ale nie w swoich wspomnieniach, a w czyichś. To były wspomnienia Taemina.... 
Najpierw ukazał mi się obraz z pierwszego dnia szkoły. Obserwował ukradkiem chłopaka, który stał na przeciwko. Chwilę później obserwowany podszedł do niego i przedstawił się, szeroko się uśmiechając. - Jestem Minho.... - Taemin....... Obraz znów się rozpłynął, a po chwili pokazał się inny. Taemin po raz pierwszy staję się osobą przemocy, a na pomoc biegnie mu Minho. Od tamtej pory ukazywały mi się krótkie obrazy obu chłopaków, którzy nie rozłączali się ani na chwilę. Chwilę później obraz pierwszego pocałunku Minho z jakąś dziewczyną i Taemin stojący za rogiem i przyglądający się temu. Był dziwnie smutny, a po policzku spływała mu jedna, mała, przezroczysta łza. Obraz rozmazał się i widziałem następną sytuacje. Minho opowiadający przyjacielowi historię swojego pierwszego pocałunku. Taemin musiał powstrzymywać się, aby się nie rozpłakać, zaś jego przyjaciel był cały w skowronkach. Ostatnia scena to ta, w której Minho przytula Taemina, słyszałem jak serce zaczyna bić mu nierównym tempem.... 
 Nagle oprzytomniałem. Słyszałem jak Jong, Key, Minho i Taemin wołają moje imię. Już teraz wiedziałem dlaczego Taemin tak bacznie przyglądał się na w-f'ie Minho, dlaczego był smutny, gdy widział go w towarzystwie dziewczyn. On był zazdrosny... Czyżby długowłosy czuł coś do chłopaka? Musiałem się tego koniecznie dowiedzieć. Nie mówiłem nikomu o wizji. Cała czwórka nękała mnie o to co mi się przywidziało, ale nie mogłem powiedzieć. Musiałem porozmawiać o tym wyłącznie tylko z Taeminem. A no tak właśnie... Podczas gdy miałem wizję Key i Jong zdążyli opowiedzieć Minho i Tae o moich, jak to ujął Jonghyun ,, nadprzyrodzonych mocach,,. Ja jednak uważałem, że jestem po prostu dziwakiem i tyle. Nie podobało mi się to, ale też nie mogłem tego kontrolować.
Po szkole jak sobie obmyśliłem poszedłem prosto na cmentarz do taty. Stała tam mała ławeczka, na której zawsze siadałem aby z nim porozmawiać. Opowiedziałem mu o dziwnym wizjach i o nowych kolegach. Wiem, że może się to wydawać głupie, ale czułem, że on mnie słyszy, że rozumie i daje mi rady. Nie takie słowne jak kiedyś gdy żył, ale duchowe. Po rozmowie z nim, a raczej gadaniu tak do siebie było mi lżej, tak jak kiedyś gdy przychodziłem do niego z problemami. Spojrzałem na zegarek. Było już późno. Miałem nadzieje, że mamy nie ma jeszcze w domu. Pożegnałem się z tatą i poszedłem wprost do domu. Ufff, gdy wszedłem do środka jeszcze nikogo nie było. Odetchnąłem z ulgą i poszedłem odrabiać lekcje. Mama wróciła późno, już spałem. W nocy śnił mi się znów dziwny sen...
 To był dzień w którym umarł mój tata. Widziałem jak ktoś w kapturze wchodzi do naszego domu. Nieznajomy? Nie wiem... poruszał się po domu jakby wiedział gdzie znajduje się każde pomieszczenie. Wszedł do gabinetu taty. Po chwili wyszedł. Nie widziałem jego twarzy. Potem obraz się rozmazał. Z pracy wrócił tata. Rzucił płaszcz w przedpokoju i poszedł do swojego gabinetu. Zostawił uchylone drzwi przez które mogłem wejść. Gdy zajrzałem do środka zobaczyłem ojca siedzącego już bez ruchu i mnie w tym momencie gdy przyszedłem ze szkoły i zorientowałem się, że nie żyje.....
Zaraz potem obraz się rozmył, a ja się obudziłem. Bolała mnie głowa. Przetarłem oczy i usiadłem przerażony. Co to miało znaczyć? To tylko zły sen, czy kolejna wizja?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)