środa, 13 sierpnia 2014

Jedna ze stron życia 2

WPIS II

- Puszczaj go!- Warknął groźnie. Na chwilę spojrzał czule na Taemina, a potem znów na mnie.
- Minho...- Szepnął długowłosy. - Zostaw go on mnie obronił. - Mruknął cicho. Poczułem jak uścisk chłopaka ustępuje. W jednej chwili złapał pobitego chłopaka za nadgarstek i odszedł z nim bez żadnego przepraszam i dziękuje. Key i Jong dziwnie się na mnie spoglądali. Widziałem w ich oczach te wszystkie pytania ,, jak?,, ,, skąd wiedziałeś?,, ,, co to miało być do cholery?!,, Sam nie potrafiłem odpowiedzieć sobie na te pytania. To była jakaś chora wizja. Czy to sen? Czy oby nie zasnąłem na jakiejś nudnej lekcji? Dla pewności uszczypnąłem się. No tak, tak jak myślałem to nie był sen. Przerażony patrzyłem się na Key i Jonga.
- Onew... - zaczął Key.
- Nie wiem stary...- odpowiedziałem za nim zdążył zadać mi pytanie. Wszyscy troje byliśmy w szoku. Przecież ludzie wezmą mnie teraz za świra. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Byłbym skreślony.
- Nikomu o tym nie wspominajcie. Wytłumaczę wam to później.
- Ale jak to powróci? - Spytał Jong. Nie wiedziałem co wtedy się stanie.
- Nie wiem Jong.... - Potrząsnąłem przecząco głową.
    Bylem w szoku już do końca dnia. Na każdej lekcji Taemin wpatrywał się we mnie, w sumie nie wiedziałem czemu tak intensywnie się na mnie spogląda. Na ostatniej przerwie siedziałem razem z Key i Jonghyunem gdzieś w kącie korytarza i opowiadałem im o tej wizji, która ukazała się w mojej głowie. Oboje byli zdumieni.
- Ej Jinki może ty masz jakieś moce! - Jong był już nieźle podjarany historią, którą opowiadałem.
- Przestań! - Skarcił go Key. - Jak możesz się cieszyć z takich rzeczy! To nie jest normalne... - Stwierdził. Bo na prawdę nie było.
- Oj przestańcie może to było jednorazowe- Mruknąłem. Miałem taką nadzieję.
Na szczęście do końca zajęć już żadne takie ,, widzenie,, nie miało miejsca. Wracając do domu cały czas o tym rozmyślałem. Myślałem też nad tym jak wytłumaczyć okrutnej matce tę uwagę. Pewnie już o niej wie, a mi się nieźle dostanie. No jak zwykle, powinienem się przyzwyczaić do tych tortur.
Gdy dotarłem już do domu matki jeszcze nie było. Na całe szczęście bo mogłem coś spokojnie przekąsić. Żeby o tym wszystkim nie myśleć zabrałem się za odrabianie lekcji. Godzinę później wróciła matka, tak jak myślałem była nieźle zdenerwowana. Ja siedziałem w tym czasie w salonie z lekturą.
- Cholera..- Warknęła groźnie stawiając torby z zakupami na blacie w kuchni. Nawet nie miałem odwagi pytać co się stało. - A ty co tak siedzisz! Byś mi pomógł, ale nie bo ty jesteś tak samo bezużyteczny jak ten twój ojciec! - Zabolały mnie te słowa.
- Przepraszam. - Mruknąłem. Mogłoby wydawać się to niewiarygodne, ale kiedyś moja matka była całkiem inną kobietą. Jeszcze jakieś 3 lata temu była miła, ciepło się uśmiechała i mówiła mi, że mnie kocha. Zawsze gdy miałem kłopoty, albo zrobiłem sobie coś złego umiała mnie pocieszyć i przytulić. A teraz? Co się z nią stało? Co stało się z tą dobrą kobietą.... Zmieniła się z dnia na dzień. Pamiętam wybiegła wtedy z gabinetu taty zdenerwowana i wściekła i taka już pozostała. Co się wtedy stało? Tata nigdy nie chciał o tym mówić. Nawet myślałem, że ją zdradził, ale okazało się to nie prawdą. Był jej zawsze wierny. Kochał ją, a ona? Ona też go kochała, ale od tamtego czasu coś się zmieniło. Stała się oziębła, nieczuła i zaczęła się nade mną znęcać.
- Dzwonił twój nauczyciel - rzuciła krótko. Już wiedziałem o co chodzi. - Powiedział, że jesteś zdekoncentrowany na lekcjach. - Warknęła. Przestraszyłem się. - Nie pozostaje mi nic innego jak zakazać ci chodzić na grób twojego ojca. - Znieruchomiałem. CO! JAK ONA MOŻE?! Nie mogłem tego pomieścić w głowie dlaczego. - Zapomnij w końcu o tym człowieku i weź się za naukę! - Warknęła znów. Po moich policzkach spłynął strumień łez. No jak mogłem zapomnieć o osobie, która mnie na prawdę kochała? Przecież się nie dało.
- Nie możesz mi zabronić. To był mój tata.. - Powiedziałem zapłakanym głosem.
- Nie rycz tylko mnie słuchaj. Jak tam pójdziesz to pożałujesz i jak będziesz się mi sprzeciwiał to też pożałujesz gnoju, a teraz idź do swojego pokoju bo nie mogę na ciebie patrzeć. - No teraz to dowaliła. Bez zastanowienia wbiegłem na górę do swojego pokoju i zamknąłem się na klucz. Jak długo jeszcze będę musiał to znosić? Położyłem się na łóżku i z pod poduszki wyjąłem zdjęcie taty i moje. Zostało zrobione w moje 14 urodziny czyli rok temu. Co mam teraz zrobić? Uciec z domu? Ale przecież jestem nieletni, to na dłuższą metę się nie uda. Zamknąłem oczy aby już o niczym nie myśleć, odetchnąć. Jednak to nie było do końca możliwe. Gdy tylko przysnąłem znów zacząłem mieć dziwne wizje. Do cholery co się ze mną działo?!
  ~ Szkoła ~ Szedłem korytarzem, nikt mi nie towarzyszył. Nikogo nie było, tak jakbym był tam sam. Mierzyłem wzrokiem pusty budynek. Ciszę przerywały tylko stawiane przeze mnie kroki. Nagle na końcu korytarza stała jakaś postać. Wskazywała coś palcem. Nie mogłem rozpoznać kto to. Gdy podchodziłem bliżej postać znikała. Przecierałem oczy, ale nic z tego. Gdy doszedłem do miejsca gdzie widziałem postać spojrzałem w stronę, gdzie wskazywała palcem i ujrzałem tę znajomą scenkę. Leżącego Taemina i okładających go Eunhyuka i Donghae. Byłem zdziwiony. Dopiero po ponad sekundzie zorientowałem się, że to właśnie tam go znalazłem i ochroniłem, a na samym początku wizji znajdowałem się w miejscu, gdzie doznałem tego olśnienia, że coś mu grozi. 
Przebudziłem się przerażony. Siedziałem przez chwilę na łóżku nie myśląc o niczym. Spojrzałem na zegarek było po północy. Musiałem koniecznie opowiedzieć to Key i Jongowi jak tylko pójdę do szkoły.
Matka już spała, więc postanowiłem, że pójdę pod prysznic. Odprężyłem się trochę i postanowiłem o tym nie myśleć. Może to był tylko taki sen? Pewnie za bardzo przejąłem się tą głupią wizją w szkole i dlatego. Ostatnio było mi bardzo ciężko. Gdy się wykąpałem poszedłem jeszcze coś zjeść. Wiem, że to nie była odpowiednia pora na jedzenie jednak na kolacje nie miałem co liczyć. Wyciągnąłem z lodówki parówki i zjadłem trzy. To powinno starczyć. Popiłem to mlekiem z kartonu i wróciłem do pokoju. Była piękna pełnia księżyca. Przez te ostatnie wydarzenia nie mogłem spać. Cały czas rozmyślałem jak mogę odwiedzać tatę na cmentarzu, tak żeby mama się o tym nie dowiedziała. Przecież zawsze wraca później ode mnie, to chyba mógłbym w tym czasie go odwiedzać, a ona się nie dowie. Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy na tę myśl. Przekręciłem się na drugi bok, ale i tak nie mogłem zasnąć. Co ty zrobić żeby usnąć? Położyłem się na plecach i wpatrywałem się w sufit. Nie wiem czy długo to trwało zanim usnąłem, ale w końcu mi się udało i obudził mnie rano budzik mojego telefonu. No tak czas do szkoły. Byłem okropnie zmęczony, ale też nie mogłem się doczekać kiedy opowiem ten dziwny ,, sen,, Key i Jonghyunowi. Ubrałem się i spakowałem potrzebne książki i zeszyty. Matki już na szczęście nie było. Zawsze wychodziła wcześniej ode mnie. Mogłem zjeść śniadanie w spokoju. Zawsze robiłem to z tatą, teraz niestety musiałem jeść każdy posiłek sam. Jakoś chyba się przyzwyczaję... Po tym jak stwierdziłem, że już dosyć się najadłem pozmywałem po sobie, żeby nie było niepotrzebnych awantur i wyszedłem do szkoły.
Od razu gdy spotkałem Key i Jonga na swojej drodze złapałem ich i odciągnąłem na bok.
- Jej Onew co ci? Czemu nas tu przyciągnąłeś? - Pytał jeszcze zaspany Jong.
- Nie wiem co to było, ale <....> - Opowiedziałem im ten jakby ,,sen,,. Key słuchał z uwagą i podrapał się po głowie. - To dziwne - Mruknął zadumany. Jong jak zwykle jarał się.
- A nie mówiłem! Ty masz jakieś moce! Jej z jakiej planety jesteś? - Key palnął go w tył głowy.
- Z tego nie należy się śmiać Jong! - Zagroził mu palcem jak matka nierzecznemu dziecku.
- Przestańcie się już kłócić i gadać głupoty. - Tu spojrzałem bardziej na Jonghyuna. - Wiecie o tym tylko wy jasne? Może to mi przejdzie, a wtedy o wszystkim zapomnimy.
- Uważasz, że ja o tym zapomnę? - Spytał Jong. - Spojrzałem na niego z nutką pogardy.
- Będziesz musiał Jong. - Warknąłem.
- No dobra Dubu już się nie denerwuj. - Poklepał mnie po ramieniu, a ja zamarłem na chwilę. Znów wizja, ale króciutka. To Donghae i Eunhyuk szli właśnie w naszą stronę. Byli już prawię na zakręcie.... 
Nagle oprzytomniałem.
- Cholera...- Mruknąłem.
- Co jest? - Spytał Key.
- Znów.. - Mruknąłem cicho. - Dotknąłem Jonga i...
- Co? To znaczy, że ja też mam te moce? - Spytał głupkowato za co dostał znów po głowie od Key. - Jong.... - Warknął na niego. Przerwałem ich przekomarzanie.
- Eunhyuk i Donghae tutaj idą... Do nas... - Szepnąłem. - Nie są za specjalnie dobrych humorach....
- Aha... to znaczy spieprzamy? - Jęknął przestraszony Jong i przełknął ślinę.
- Wy idźcie ja sobie z nimi poradzę. - Mruknąłem.
- Jesteś pewny? - Spytał troskliwie Key.
- Tak, a teraz idźcie już. - pośpieszyłem ich. Tak na prawdę wcale nie byłem pewny tego co robię. Wiedziałem, że idą się zemścić bo ich wczoraj powstrzymałem i narobiłem obciachu przy tulu uczniach. Nie myliłem się. Chwilę później patrzyłem się jak zbliżają się do mnie i są coraz bliżej. Wbiło mnie w ziemie. Teraz się bałem, gdy zobaczyłem ich miny na żywo. Eunhyuk złapał mnie za koszulkę i uniósł do góry tak, że moje nogi nie dotykały ziemi. Dokoła już zebrała się niezła grupka gapiów. Serio nie mieli co robić tylko bezczynnie patrzeć się jak ci dwaj kretyni znęcają się nad słabszymi. Chyba tylko ich ofiary nie przychodziły na te widowiska.
- I co teraz gnoju! - Warknął. O dziwo nie wzdrygnąłem się ani nie bałem. Dziwny spokój opanował moje cale ciało.
- To zależy co chcesz zrobić. - Odparłem. Te słowa same wydobywały się z moich ust. Tak jakbym ja ich nie wypowiadał.
- Boisz się? - Spytał zaciskając zęby. Z moich ust znów niekontrolowana odpowiedź.
- Nie. - To bardzo rozwścieczyło mojego prześladowcę. Puścił mnie, a raczej rzucił, ale ja spadłem na nogi. Zrobił zdziwioną minę, w sumie ja też byłem zdziwiony. Wymierzył w moją stronę cios, jednak udało mi się jakoś go uniknąć. Dziwne... przecież była ze mnie taka niezdara... - I co zamierzasz mnie sprać? I co ci to da?
- Znów zaczynasz swoją gadkę? Chcesz zęby stracić? - Warknął Donghae. Spojrzałem na niego krótko.
- Dajcie sobie spokój... pobijcie się tak sami ze sobą co? To już zaczyna robić się nudne jak znęcacie się nad osobami inteligentniejszymi od was.. - powiedziałem.
- Coś ty powiedział?! - Warknął rozwścieczony Eunhyuk i znów złapał mnie za koszulkę przyciągając mnie dość blisko siebie. Staliśmy tak przez chwilę. Przyciągnął mnie zdecydowanie zbyt blisko siebie bo czułem, aż jego przyrodzenie na swoim. Trochę mnie to uwierało i nie było to dość przyjemne uczucie...
- Eee.. - jęknąłem zdezorientowany. - Kurwa... jesteś gejem? - Spytałem z przerażeniem w oczach.
- Co!?- Warknął.
-  Możesz mnie puścić? - Skrzywiłem się bo właśnie poczułem jak w spodniach staje mu namiot. Cholera! Wcale mnie to nie rajcowało. - Stanął ci stary... - odepchnąłem go używając przy tym całej swojej siły. Wzdrygnąłem się na widok sterczącej męskości. Zebrany tłum do koła zaczął się śmiać. Donghae był w szoku i stał jak słup. Eunhyuk spłonął rumieńcem, a ja nadal miałem skwaszoną minę. - Dobra to ja idę... - Mruknąłem i zostawiłem ich. Odchodząc słyszałem jak Eunhyuk wpada w szał i grozi wszystkim śmiejącym się z niego uczniom. Postanowiłem odszukać Key i Jonga i opowiedzieć im o tym incydencie.

*********************************************************************
Na wstępie przepraszam, że mnie tak długaśnie nie było, ale to brak weny :D 
Tak więc dodaję 2 rozdział i liczę na wasze opinie xd 

4 komentarze:

  1. Wizje... wizje? Onew chyba faktycznie ma jakieś super moce XD Zgadzam się z Jjongiem, bo kocham ,,x-men", więc wierzę, że tak XDD
    I 2miny... chcem ich więcej *-*
    Weny Unni! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany xD chyba zachowałabym się jak Jongie i pytała o te moce xD a ja nie chcę 2minów ;_; ja chcę OnTae. Tylko i wyłącznie OnTae <3
    świetnie ci idzie. Naprawdę niezły pomysł z tym pamiętników, ale w 1 rozdziale się zdziwiłam, jeśli chodziło o to "zostało mi niewiele czasu". Normalnie teraz będę chodzić i się zastanawiać.
    ile masz zamiar rozdziałów napisać? Mniej więcej. Bo to naprawdę ciekawe i nie chcę tyle czekać na te wszystkie wyjaśnienia, a wciągnęłaś mnie jak nie wiem co. To jest naprawdę cudne. Jakbyś przelewała swoje uczucia pod postacią Onew, tak dobrze ci to idzie. Oby tak dalej, czekam na kolejną część <3
    Emilia Lee z fb <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli chodzi o ilość rozdziałów, to nie wiem....
      Dziękuje <3
      Następny rozdział będzie niedługo, za jakiś tydzień :)

      Usuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)