czwartek, 3 kwietnia 2014

~MNzG 11~

Moi drodzy... przepraszam, że tak długo musieliście czekać :D Trochę się przedłużyło, ale cóż. 
Jak widzicie opowiadanie zbliża się do końca. Nie mogę dłużej go ciągnąć bo na prawdę wychodzą głupoty. Ale nie martwcie się dokończę je :) Zacznę dziś pisać następny rozdział bo jakoś wena wróciła :) Mam nadzieje że bd czekać komentować i zrozumiecie mnie :) 

Następny dzień. Kyuhyun i Sooyeon oboje byli w niezłym szoku budząc się całkiem nadzy obok siebie.
- Kyuhyun?! Czemu my....dlaczego ja... dlaczego ty...?!
- Dlaczego leżymy razem w łóżku i jesteśmy nadzy? - Dokończył przecierając oczy. - Nie krzycz... Na prawdę nie pamiętasz co wczoraj się wydarzyło?- Sooyon oparła się o poduszki łapiąc się za głowę.
- Co boli?
- Jeszcze nigdy nie byłam tak pijana.
- To już wiesz jak to jest. Ja zdążyłem już przywyknąć.- Kyu nachylił się nad swoją wybranką i ucałował jej czoło. Leżeli tak jeszcze około godziny wtuleni w siebie, gdy nagle zadzwonił telefon dziewczyny. To była Cheonsa.
- Hej Sooyeon, gdzie się podziewasz?
- Jestem jeszcze u Kyuhyun'a, a o co chodzi?
- Zamierzasz wracać do domu?
- Daj mi jeszcze chwilę
- Ok, ale informuje was, że Eunhyuk zaraz tam się zjawi.
- Co!
- Co ty taka zdenerwowana? Czyżby wydarzyło się coś niezapomnianego?
- Wiesz co opowiem ci w domu, kończę. Pa. - Rozłączyła się po czym zerwała się z łóżka.
- Co się tak przyglądasz? - Spytała Kyu, który śledził ją wzrokiem.
- Nie wiem czy wiesz, ale jesteś kompletnie naga. Naga i piękna. - Na te słowa dziewczyna pośpiesznie nakryła się kocem.
- Nie musisz się ukrywać i tak cię już widziałem.
- Kyuhyun! Bo Eunhyuk tu idzie....
- Co? A on nie powinien być jeszcze u Cheonsa?
- Najwidoczniej już wraca od niej, jest rano... a nawet prawię południe. Chyba nie chcesz żeby zobaczył nas w takim stanie?
- No jasne, że nie. Ok odwrócę się, a ty się ubierz. - I tak zrobił... Nie licząc ile razy udało mu się podejrzeć co nieco. Na szczęście dziewczyna tego nie zauważyła....

** 2 godziny wcześniej**

Eunhyuk i Cheonsa prawie równocześnie otworzyli oczy. Żadne z nich nie było zaskoczone. Cheonsa wtuliła się w tors chłopaka delikatnie go głaszcząc.
- Mógłbym leżeć tak wiecznie. - Szepnął jej do ucha. - Jednak nie mogę...
- Hmmm śpieszy ci się gdzieś?
- Musze iść na chwilę do Kyuhyun'a.
- Po co?
- Zapomniałem przepisać notatek z ostatniego wykładu. Powiedział żebym dziś po nie poszedł.
- Na prawdę to jest teraz dla ciebie takie ważne?
- Nic nie jest ważniejsze od ciebie. Tylko jak nie zacznę tego przepisywać dziś to do jutra nie skończę.
- W sumie racja. To może ja zadzwonię do Sooyeon co?
- Dobrze by było. Nie chcę być zaskoczony.
Tak więc Cheonsa sięgnęła po komórkę i wybrała numer swojej przyjaciółki. Eunhyuk pożegnał się czule ze swoją ukochaną i powędrował w stronę domu przyjaciela.

Sooyon zdążyła wyjść dziesięć minut wcześniej za nim przyszedł Eunhyuk. Drzwi otworzył mu uśmiechnięty od ucha do ucha Kyu.
- Co się tak rżysz?
- A co? Nie można?
- Ja nic takiego nie powiedziałem. Masz dla mnie te notatki?
- Mam, ale przynieś mi je na jutro co?
- Pogrzało cię? Jak ja mam tyle notatek przepisać w tak krótkim czasie?
- A mnie to już gówno obchodzi stary... - Poklepał go z uśmiechem po ramieniu. - No dobra nie rób takiej skrzywionej minki tylko właź i opowiadaj przeżycia z ostatniej nocy. - Wepchnął go do środka.
- Ha! I co myślisz, że opowiem ci wszystko ze szczegółami?
- No a co? Ciekawość mnie zżera czy ty czy ja lepiej się bawiliśmy.
- Nie pierdol tylko dawaj te notatki bo się w końcu nie wyrobię. Pewnie Donghae czeka na mnie w domu.
- A co ty się tak za naukę wziąłeś co?
- Musze wykorzystać czas gdy mam chęć na naukę bo potem już całkiem nie będzie mi się chciało.
- Stary ja cię nie poznaję... Czyżby twoja nowa dziewczyna tak na ciebie działała?
- Dobra, zamknij się i dawaj bo na prawdę się śpieszę. - Kyuhyun podśmiewając się podał Hyuk'owi notatki i niedługo potem już go nie było.
Jakieś dwadzieścia minut później otwierał właśnie drzwi do swojego domu, gdy nagle usłyszał przeraźliwy pisk i krzyk. Zostawił na chwilę notatki na ławce i pobiegł sprawdzić co się stało. Za rogiem starego budynku jakichś dwóch typów właśnie dobierało się do bezbronnej kobiety. Nie czekając dłużej Eunhyuk wyjął swój telefon i zadzwonił zaraz po policję. Gdy tylko skończył rozmowę włączył aparat i w razie czego zrobił zdjęcie całej sytuacji. Pięć minut później na miejsce dojechała policja. Eunhyuk podszedł do zapłakanej i przestraszonej kobiety.
- Nic pani nie jest? Wszystko w porządku?
- Ci dwaj.... - Przerwała na moment żeby złapać oddech. - Oni zabili mojego chłopaka, a teraz chcieli zemścić się na mnie. - Eunhyuk zawołał szybko jednego z funkcjonariuszy. Kobieta powtórzyła to co wcześniej powiedziała Eunhyuk'owi. Policja zabrało dwóch zbirów oraz kobietę na komisariat. Eunhyuk poszedł do domu. Z ławki zabrał notatki i wszedł do domu. W salonie czekał już na niego Donghae.
- Hyung słyszałeś?
- O czym?
- Szukają jakich dwóch typów którzy napadają na ludzi. Nie było cię całą noc, trochę się martwiłem, ale dobrze że już tu jesteś.
- Dwóch powiadasz?
- Dwóch, podobno z jakieś tam mafii, siedzieli ale uciekli z więzienia.
- To już tam wrócili z powrotem. Nie ma się o co martwić.
- Ale jak to?
- Jak szedłem do domu to usłyszałem krzyki i tych dwóch próbowało skrzywdzić jakąś kobietę. Ta kobieta powiedziała mi że zabili jej chłopaka i teraz chcieli dopaść ją. Zadzwoniłem po policję i przyjechali i ich zabrali.
- Hyuk, a jak to oni wtedy napadli na Leeteuk'a?
- Bardzo możliwe, ale teraz już jesteśmy bezpieczni. Nie ma się o co martwić.
- A właśnie hyung! Leeteuk czuje się już lepiej i wychodzi ze szpitala jutro po południu.
- Widziałeś się z nim?
- Tak wczoraj byłem u niego z Sungmin'em. Dziś też idziemy. Chcesz iść z nami?
- W sumie to mam sporo do pisania, ale ok. Zadzwonię po Kyuhyun'a.
- Dobra to ja zadzwonię po Marcelę i Wiki.


***
Henry leżąc i nudząc się w swoim łóżku nagle usłyszał czyjąś kłótnie dochodzącą jakby z dołu... Jakby pod jego podłogą. Położył się na podłodze i przez niewielką szparkę ujrzał swojego ojca, dziadka, Yesung'a, Siwon'a i Heechul'a.
- Słuchajcie na rynku pojawił Kang. - Powiedział zdenerwowanym głosem dziadek.
- Kang? Tato, ale przecież ja już dawno się z nim rozprawiłem. Pozabijaliśmy jego wszystkich najlepszych ludzi.
- I on odważył się tu wracać ?
- Wrócił. Powiedz mi synu, czemu w mieście ginie ostatnio tak dużo ludzi?
- To co teraz zrobimy? - Spytał Yesung.
- Trzeba go załatwić, tak jak ja zrobiłem to kiedyś.
- To nie będzie łatwo.
- Wiem i obawiam się że będzie polował na mojego wnuka.
- Co?! Przecież to jeszcze dzieciak.
- - I dlatego ty Siwon masz go pod opieką. Młody jednak nie może dowiedzieć się co jest grane. Niech wykonuje swoje obowiązki, ale pilnuj go jak oka w głowię bo inaczej sam zginiesz z moich rąk.
- Tak jest.
Henry przysłuchując się całej rozmowie zerwał się z miejsca. Już wiedział kto go wtedy śledził. To był jeden z ludzi Kanga. Szybko założył na siebie bluzę z kapturem i co sił w nogach pobiegł w stronę domu swojej dziewczyny. Wiedział że może być ona w niebezpieczeństwie. Nie zwracał uwagi na nic, biegł jak najszybciej potrafił. Co jeśli ten typ widział ich wtedy razem? Gdy tylko dobiegł na miejsce zaczął dobijać się do drzwi. Nikt nie otwierał. Szarpnął za klamkę. Dziwne drzwi były otwarte. Wszedł do środka.
- Suli?! Suli! - Nikt nie odpowiadał. Niepewnie wszedł do salonu Na szklanym stoliku stała zgięta w pół biała kartka na której było coś napisane. Złapał ją i odczytał to co na niej widniało.

Cześć Henry...
Dziś ujrzysz ją ten ostatni raz. Wejdź na górę. Tam masz odpowiedź. 

Nie wiedząc co się dzieje niepewnie wszedł na górę. Drzwi od jej pokoju były lekko uchylone. Serce podeszło mu pod samo gardło. Wyciągnął niepewnie rękę i otworzył je. Ujrzał jej bladziutką twarzyczkę. Leżała na łóżku. Jakby spała. Coś mu się nie podobało. Odchylił koc którym była nakryta. Zamarł. Wszędzie było pełno krwi a ona leżała bez ducha. Miała rozcięty cały brzuch a w ręku wsadzone było jej serce. Pod Henrym ugięły się nogi. 
-NIE! SULI?! DLACZEGO TY!
Wściekły podniósł się. Ujrzał kolejną białą kartkę na stoliku na której napisane było. 

Miła niespodzianka? Matka dziewczyny tez nie żyje. Jej zwłoki wysłałem ci w paczce. 
PS. Następny będzie twój tatuś i mamusia.... 
W sumie? Już czeka cię niespodzianka w domu. 
Zapraszam. 

Nie zastanawiając się zerwał się pośpiesznie i pobiegł w stronę domu. Był wściekły. Wbiegł do swojego pokoju. Wyciągnął broń i wybiegł czym prędzej kierując się w stronę rodzinnego domu. Zauważył go Siwon. 
- Henry kurwa! Dokąd tu biegniesz! 
- On zabił Suli! A teraz napisał, że zabije mamę i tatę! 
Swion słysząc słowa młodszego natychmiast zwołał wszystkich i pobiegli razem wszyscy za Henrym.....

*** 
W tym czasie właśnie Sungmin, Donghae, Eunhyuk Kyuhyun, Wiktoria i Marcela byli w odwiedzinach u Leeteuk'a, który czuł się już o wiele lepiej. Do sali weszła uradowana matka chłopka i oznajmiła, że lekarz zgodził się żeby ten wyszedł nie jutro, lecz dziś. Na tą nowinę chyba najbardziej ucieszył się Sung, bo w końcu nie będzie musiał spędzać czasu w domu sam..... 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)