sobota, 22 lutego 2014

OS ---> Dla Karoliny :D ( bez tytułu )

 No to jak obiecałam, obiecany One shot dla Karoliny ^^ Mam nadzieje, że ci się spodoba :) Liczę też na wasze opinie w komentarzach :) 
Ps Niebawem też 9 rozdział MNzG ( może jeszcze dziś kto wie :)) Oczekujcie! 

Kolejny dzień, a ja nadal nie mogę przystosować się do nowego otoczenia, do nowej szkoły. Mam wrażenie, że ludzie ze szkoły patrzą się na mnie jakbym im coś zrobił albo był inni niż oni. Niektórzy nawet mnie przerażają, a najbardziej jeden z chłopków z mojej klasy. Ma na imię Minho. Od samego początku wpatruje się we mnie jak w swoją ofiarę. Jedynym komu mogę się wyżalić i powiedzieć o wszystkim jest Onew. Onew i ja znamy się odkąd pamiętam. Chodzi do klasy wyżej, a szkoda bo trochę smutno tak siedzieć samemu na każdym przedmiocie. Jedyne pocieszenie to to, że mogę tańczyć. Taniec jest dla mnie wszystkim. On pomaga mi się wyluzować. Zapominam wtedy o wszystkim co złe, w moim sercu gra muzyka, a moje nogi same rwą się aby do niej tańczyć. Dzisiejszy dzień zapowiadał się jak wszystkie inne. Znów wstałem do szkoły i siedziałem na przerwach sam jak palec. Szczerze mówiąc już przywykłem. Niczego nie świadomy co wtedy może się wydarzyć wkroczyłem do klasy. Chciałem zająć swoje dotychczasowe miejsce, jednak było zajęte i to jeszcze przez Minho. Nie wiedziałem co mam zrobić w takiej sytuacji. Zająłem kolejną ławkę za nim. Ogarnęło mnie zdziwienie a zarazem lekkie przerażenie gdy chłopak zajmujący moje miejsce odwrócił się. Wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę. Czułem się dość niezręcznie. Po plecach przeszedł mnie zimny dreszcz gdy się do mnie odezwał. 
- Nie usiądziesz ze mną? - To pytanie totalnie mnie zaskoczyło. Zabrakło mi języka w gębie. Przełknąłem głośno ślinę, a on chyba to usłyszał bo w kącikach jego ust pojawił się lekki uśmiech. 
- Boisz się mnie? - Usłyszałem pytanie. Od razu spłonąłem rumieńcem. Żeby tak nie milczeć i nie wzbudzać większych podejrzeń, że rzeczywiście się go boje szybko się do niego przesiadłem. 
- Nie boje. - Odparłem siedząc już obok niego. 
- Jestem Minho. - Podał mi swoją dłoń. Uścisnąłem ją też się przedstawiając. 
- Taemin. 
- Wiem. Obserwuje cię od jakiegoś czasu. - Tak myślałem. Obserwował mnie. Jednak mi się nie zdawało. Ogarnęło mnie wtedy większe przerażenie. 
- Obserwowałeś? - Spytałem niepewnie. Mój głos drżał, trochę się bałem. 
- Tak- Odparł. - Chciałem już wcześniej cię poznać. Widzę, że nie masz żadnych znajomych. Dlaczego? 
- Wszyscy się tak na mnie dziwnie patrzą. To chyba przez te włosy.
- Raczej. Są dość długie. Niektórzy nawet nie wiedzą jakiej jesteś dokładnie płci. 
- Serio??
- Dlatego się tak patrzą. Ale ja nie patrze się na ciebie ze względu na twój wygląd. 
- To czemu? 
- Już mówiłem. Chciałem cię poznać. Wydajesz się spoko.  
- To bardzo miłe z twojej strony. 
- Miłe? Hehe - Zaśmiał mi się w twarz. Nie wiedziałem bardzo o co mu chodzi. Nie chciałem już się dopytywać i wkraczać na ten temat. On nadal mnie przerażał. Siedziałem z nim do końca zajęć. Wreszcie chociaż raz wróciłem do domu z uśmiechem na twarzy. Oczywiście moja spostrzegawcza mamuśka musiała to zauważyć. 
- Taemin? Ty się uśmiechasz? Stało się coś dobrego prawda? Poznałeś kogoś wreszcie? - Jak ona mnie dobrze zna, no ja nie mogę. 
- Aż tak widać? - Spytałem. 
- Ja już znam cię bardziej niż ty sam siebie kochany. Idź zostaw torbę i chodź na obiad. Opowiesz mi kto to jest. - Tak zrobiłem, przy obiedzie opowiedziałem mamie o nowo poznanym koledze. O tym że wzbudzał we mnie przerażenie, że nieco się go obawiałem, ale wydaje się w porządku. 
- Koniecznie kiedyś musisz go tutaj przyprowadzić. 
- Okej mamo, ale teraz idę bo umówiłem się z Onew. Mam mu pomagać w czymś, ale nie wiem dokładnie co to będzie. 
- Tylko nie wracaj za późno. - Krzyknęła za mną, gdy już wychodziłem. Nigdy nie słuchałem tego o której mam wrócić bo i tak zawsze się spóźniałem. W sumie to zawsze nie robiła mi za to wyrzutów wiedząc, że jestem u Onew. Gdy tylko dotarłem do przyjaciela opowiedziałem mu o nowej znajomości. Nie był zbyt zachwycony, że akurat zakolegowałem się z Minho. 
- Jest tyle osób w szkole, czemu akurat ten Minho?
- Ale co z nim nie tak? - Spytałem. Nadal nie wiedziałem o co mu chodzi.  
- Ten gość od samego początku dziwnie się zachowuje. Widziałeś jak się w ciebie wpatruje? Jakby był jakimś wampirem czyhającym na twoją krew. Jakby chciał cię zabić. Widziałeś ten przeszywający wzrok? 
- Onew! Zamknij się bo teraz boję się wracać do domu! Wcale nie. rozmawiałem z nim, chciał mnie tylko zapoznać. Jest w porządku, przynajmniej na razie. 
- On mi się nie podoba Tae. Lepiej daj sobie z nim spokój. 
- On jako jedyny chce się ze mną kolegować z tej całej szkoły. Wszyscy się we mnie wpatrują ukradkiem myśląc, że nic nie widzę. Przyznaj, niektórzy nawet nie wiedzą dokładnie czy jestem chłopakiem.
- Nie mogę zaprzeczyć. - Odarł. - Ale nie rozmawiajmy już o tym, weźmy się za robotę. 
- No właśnie, w czym mam ci pomóc? 
- Musisz mi pomóc, zgłosiłem się do konkursu tanecznego i nie wiem co teraz, nie mam żadnej choreografii. - Co! Hhahhaha ! Ty i taniec? Z twoją kondycją? 
- Jak masz się śmiać to możesz sobie iść. 
- Nie no, pomogę ci. Chodźmy coś wymyślę. Ale niestety na jednej lekcji się nie skończy. Kiedy masz ten konkurs? 
- No za dwa tygodnie. 
- Co? O jejku. Widocznie wrócę dziś do domu później niż mogłem sobie wyobrażać. 
- Możesz u mnie przenocować. 
- Nie trzeba. Bierzmy się do roboty bo nie zdążymy na czas. - Wybranie piosenki zajęło nam dużo czasu. Nie mogę też wymagać od Onew zbyt dużo, jego kondycja jest na niskim poziomie. Zawsze gdzieś się wywraca i potyka. Nie wiem co mu strzeliło do głowy żeby zgłaszać się do tego konkursu. Co prawda wiedziałem o nim, ale nie chciało mi się w nim uczestniczyć. Wyszedłem od Onew dopiero około godziny 23:00. Nie powiem że nie, ale byłem nieco zmęczony. Jeszcze na dodatek miałem dziwne wrażenie jakby ktoś mnie śledził. Przyśpieszyłem kroku. Wydawało mi się, że ten ktoś za mną też to zrobił. Spanikowałem, skryłem się w jednej ciemnych uliczek. To był jednak błąd. Napastnik szybko mnie tam znalazł, a ja nie miałem drogi ucieczki. Od razu przypomniały mi się słowa Onew o tych wampirach. Serce o mało mi nie stanęło. Nie widziałem jego twarzy. Złapał mnie i przycisnął do muru. Zaczął całować moje usta. Protestowałem, jednak on z każdą minutą robił to coraz zachłanniej. próbowałem krzyczeć, jednak nic z tego. Jednym ciosem w twarz powalił mnie na zimny chodnik. Poczułem że znów mnie podnosi i odwraca tyłem do siebie. Przycisnął mnie znów do zimnej ściany tak że nie mogłem się ruszyć. Wiedziałem co chce zrobić. Po moim policzku spłynęło już wiele łez. 
- Zostaw mnie! Błagam, zrobię co zechcesz tylko mnie puść! - On jednak nie słuchał moich błagań. Jednym ruchem ściągnął do kolan moje spodnie wraz z bokserkami. Nachylił mnie nieco i od razu wszedł. Poczułem jak moje ciało przeszywa okropny bój. Wchodził we mnie bez wyczucia. Zanosiłem się płaczem lecz jego to wcale nie obchodziło. Przyciskał moje ciało mocniej do kamiennej ściany. 
- Puść! Ała! - Darłem się na całe gardło. Zatkał mi twarz swoją dłonią. Słyszałem jak dyszy. Czułem doskonale jego zapach. Wydawał mi się taki znajomy jednak nie wiedziałem skąd. Gdy w końcu skończył rzucił mną jak śmieciem. Leżałem pół nagi, przeszywał mnie ból a oczy piekły od łez. Po jakimś czasie ubrałem się. Siadłem pod kamiennym murem zupełnie załamany i przerażony. Gdy wstałem czym prędzej pobiegłem w stronę domu. Na szczęście mama już spała. Natychmiast pobiegłem w stronę łazienki. Zdjąłem z siebie ubranie i wziąłem gorący prysznic. Musiałem to z siebie zmyć. Przemyłem twarz, jednak i tak pozostanie na niej ogromny siniec. Od razu położyłem się do łóżka. Nie mogłem jednak spać. Czemu to musiałem być ja? Co ja takiemu zrobiłem, że musiał mnie zgwałcić. Nie mogłem się z tym pogodzić. Przez następne tygodnie nie wychodziłem z domu. Nie chciałem nikogo oglądać. Mama i Onew martwili się o mnie. Siedziałem zamknięty w swoim pokoju. Po miesiącu w końcu wyszedłem. 
- Synku! Boże synku. Co się dzieje! Mów mi tu zaraz! - Krzyczała mama. Po moich policzkach spłynęły świeże łzy. - Boże Tae co się stało? - Spytała zaniepokojona. Nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Za kogo ona by mnie wtedy wzięła, za mięczaka? Przecież jestem facetem. Tak facetem, chyba głupim debilem który dał się zgwałcić. 
- To przez to mamo, że nie mogę znaleźć sobie znajomych. Nikt w szkole mnie nie lubi. - Skłamałem. I to było jeszcze głupsze i tak wyszedłem na debila. Nie no wspaniale. Postanowiłem, że pójdę i pokarzę się w szkole. Nie wiem, ale odczułem, że mniej osób się na mnie wpatruje. Może to przez to że ściąłem włosy?  Tak ściąłem je. Miałem dość tego wpatrywania. Po tym co się wydarzyło, zmieniłem swój wygląd. Stałem się niewidzialny. Wreszcie spokój. 
- A co to za zmiana? - Usłyszałem za sobą znajomy głos. To był Minho. Nie wiem czemu, ale gdy go zobaczyłem wzdrygnąłem się i odsunąłem odrobinę. 
- Jeszcze się mnie boisz?
- Nie. - Odparłem. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Znów usiadł w mojej ławce zachęcając abym ja też się przysiadł. Zrobiłem to. 
- Czemu nie było cię tyle w szkole? - Spytał. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Palnąłem pierwsze co przyszło mi na myśl. 
- Musiałem wyjechać na parę dni do ojca. 
- Ah, rozumiem. - W pewnej chwili nauczyciel wypowiedział imię Minho. Ten wstał i podszedł do biurka nauczyciela. Siedziałem znudzony czekając aż skończy go odpytywać. W końcu znów znalazł się na miejscu obok mnie. Gdy siadał poczułem coś dziwnego. ten zapach. Nie możliwe, to nie mogła być prawda. Przybliżyłem się ostrożnie tak żeby nie zauważył i nabrałem powietrza. Natychmiast zerwałem się z miejsca. 
- TY! TO WTEDY BYŁEŚ TY!  - Krzyczałem mając już łzy w oczach. Wybiegłem z klasy. On ruszył za mną. Gonił minie przez połowę szkoły. 
- STÓJ- Krzyczał. Ja nie zamierzałem jednak zwolnić. - STÓJ JA CI TO WYTŁUMACZĘ! - Zatrzymałem się. Byłem przerażony i wściekły. 
- Wytłumaczysz! Ty zboczeńcu! Jak! Dlaczego! Po co! - Złapał mnie za ramiona. Okropnie się bałem. Płakałem. 
- Bo cię kocham! Od razu wpadłeś mi w oko. Codziennie cię obserwowałem, śledziłem. Patrzyłem jak tańczysz! Tak bardzo chciałem się z tobą zapoznać. Zrobiłem to poznałem cię. 
- Tak! Szkoda tylko że mnie zgwałciłeś! Zboczeniec, puść mnie! Słyszysz puszczaj! 
- Nie zrobię ci krzywdy! Wtedy.... Wtedy byłem pijany! Wracałem z imprezy, zauważyłem cię i przeszła po mnie fala pożądania. Nie mogłem się powstrzymać. Nie wiedziałem co robię. Gdy obudziłem się rano, dopiero wtedy zorientowałem się co się na prawdę stało. Jest mi tak wstyd. Nie wiem co mam zrobić żebyś mi wybaczył. Zwykłe przeprosiny nic nie dadzą. 
- Nie... ja już nie chce cię znać. Odejdź, albo ja to zrobię. Nie istniejesz dla mnie. Skrzywdziłeś mnie. Nie ważne czy byłeś pijany czy nie. Powinienem iść z tym na policje. - Minho opuścił głowę. Widziałem to że żałuje swojego czynu, jednak ja nie miałem zamiaru mu nigdy w życiu wybaczyć. 
- Zniknę - Odparł. - Zniknę stąd. Już nigdy mnie nie zobaczysz, nie usłyszysz o mnie. Obiecuje. 
- Mam taką nadzieje. - Odparłem ostro. - Odchodząc odwrócił się jeszcze na chwilę, spoglądając mi w oczy. 
- Jeszcze coś. Kocham cię Taemin. Zawsze chciałem ci to powiedzieć. Przepraszam. 
- Spadaj. - Odparłem wściekły i patrzyłem jak z jego dużych oczu płynie jedna łza. Odwrócił się i odszedł. Dotrzymał swojej obietnicy. Już nigdy go nie zobaczyłem, nie usłyszałem o nim. Zniknął, nawet nie wiem czy żyje. Z czasem pogodziłem się z faktem, że zostałem zgwałcony. Nikomu o tym nie powiedziałem, nawet Onew. Może nadejdzie kiedyś dzień, że wyżalę mu się, ale to jeszcze nie ten czas. Miał rację, ostrzegał mnie przed nim. Mama też mówiła żebym wracał wcześniej. Nie słuchałem żadnego z nich i w końcu przyznaje im racje. 

2 komentarze:

  1. Świetne <3 W końcu nikogo nie zabiłaś, jak ja się cieszę. Tylko szkoda mi trochę Minho, na ale cóż, należało mu się! Byłam ciekawa jaki to paring będzie, a tu 2min! Jak dawno o nich nie czytałam. Dziękuję za dedykację. Cudowne opowiadanie. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to czytałam czulam sie jak bym ja zgwalcila Taemina xD

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)