sobota, 31 stycznia 2015

~ Jedna ze stron życia 10 ~



WPIS X

Następnego dnia według planu udaliśmy się do mojego domu. Stał pusty, tak jak go zostawiłem. Na szczęście nikt się do niego nie włamał. Niestety klucza nie znaleźliśmy nawet po długich poszukiwaniach. Drzwi nie mogliśmy wyważyć bo nie dalibyśmy rady. Ojciec dobrze je zabezpieczył i sam kiedyś powiedział mi, że są antywłamaniowe. Minho jak zwykle rozmyślał co by tu teraz zrobić, Tae siedział znudzony jak zawsze, a Jonghyun, on po prostu się denerwował ponieważ też nic nie mógł poradzić. Tak na prawdę to staliśmy w miejscu i to mnie najbardziej dobijało. Od śmierci ojca minęło już tyle czasu, a ja nawet nie wiem gdzie mam szukać tego typa, który pozbawił go życia.
- No i co? Będziemy tu tak siedzieć? Przecież to nie najmniejszego sensu. - westchnął nerwowo Dino i w sumie to miał rację, też nie miałem zamiaru tu dłużej siedzieć, bo po co?
- Lepiej się zastanówmy gdzie matka Onew ukryła klucz... - Żabol nadal siedział zamyślony, ale ja nie miałem już nawet ochoty na myślenie. Chciałem odpocząć i sprawdzić jak czuje się Key, bo miałem niezbyt dobre przeczucie. Tae ciężko podniósł się z krzesła i skierował się w stronę wyjścia.
- Ja nie wiem jak wy, ale ja wychodzę. Nic tu po nas i tak nie odnajdziemy tego klucza, pewnie ona go zabrała.
- On ma rację. - Przyznałem to z lekkim rozczarowaniem.
- No to co teraz zrobimy? - Minho również załamał ręce.
- Trzeba tylko odnaleźć matkę Jinki'ego. Wiem, że to nie będzie proste, ale musimy dać radę... - No tak. Jonghyun miał rację, to wcale nie będzie takie łatwe, bo nawet nie wiemy gdzie ona się teraz podziewa. Wiedziałem też, że nie chcę się tak poddawać i kiedyś odkryję prawdę dlaczego mam te dziwne wizje, dlaczego ojcu tak zależy abym ujawnił prawdę. Z każdym dniem robiło się to nieco trudniejsze i bałem się, że w końcu nigdy ta sprawa się nie wyjaśni. Nie wiedziałem co czeka mnie jednak w najbliższym czasie, bliższym niż mogłoby się wam wszystkim wydawać. Zrezygnowani wróciliśmy do swoich domów, a nie... Ja mieszkałem u Minho, pomyłka. W domu chłopaka zastanawialiśmy się wspólnie nad tym wszystkim, ale tak na prawdę nie było racjonalnego wytłumaczenia na te wszystkie dziwadła. No tak! Key! dopiero potem przypomniałem sobie, że miałem sprawdzić co u niego. Minho wypytywał się gdzie wychodzę, ale nic mu nie odpowiedziałem i po prostu wyszedłem. Miałem nadzieję tylko, że nie będzie mnie śledził i tak nie było. Właśnie to w nim lubiłem, nie wisiał nade mną tak jak Jonghyun, który swym natręctwem czasem doprowadzał mnie do furii. No tak! Przypomniało mi się, że to właśnie tego dnia mieli adoptować tego natręta. Może i tak na niego teraz  mówię , ale tak na prawdę bez niego nie byłoby to samo. Denerwował mnie to fakt i chyba robił to z przyjemnością, ale widać też było, że to wina jego charakteru. Każdy z naszej piątki był inny i to mi się podobało. Ale koniec tych przemyśleń. Gdy tylko dotarłem do sierocińca, gdzie mieszkał Key powędrowałem do niego. Nie wiedziałem czego miałbym się spodziewać. Widok nie był jednak najgorszy, ale wyraźnie wyczułem, że nasza kochana Diva był przygnębiony.
- Wyprowadził się?
- A widzisz go? Jeszcze....- Głos mu się załamał. - Jeszcze na odchodne powiedział mi żebym tu zgnił... - rozpłakał się na dobre. Bez słowa przytuliłem się do niego.
- Znów się posprzeczaliście? Co wam to da?
- Ostatnio ciągle się kłócimy, nie możemy się porozumieć. Od kiedy.... od kiedy....
- Od kiedy ja się pojawiłem, wiem. - Posmutniałem wtedy nieco. Chłopak się zaprzeczał, że to nie tak, że nie miał tego na myśli i nie chciał żeby to tak zabrzmiało, ale ja nie byłem głupi, przecież każdy by stwierdził to samo co ja.
- Nie rozumiesz... - mruknął smuto i wbił wzrok w ziemię. - To nie przez Ciebie. To wszystko moja wina, jestem głupi i naiwny i wiem, że nigdy nie będzie idealnie, że zawsze będzie mi czegoś  brakować. Nie mam rodziców, sam wiesz jak się czuję. Osoba którą kocham.... prawdopodobnie... nigdy nie będziemy mogli być razem. - To mnie trochę zbiło z tropu. Chłopak był zakochany? Nic nie mówił...
- Jesteś zakochany? Czemu nic nie....- Nie zdołałem skończyć, bo on wbił we mnie smutne spojrzenie. Oczy miał już po brzegi wypełnione łzami i odpowiedź sama nasunęła mi się na język.
- Jonghyun? - Samo wyrwało mi się z gardła. Chłopak tylko pokiwał głową. Nie protestował, rozpłakał się i oparł o moje ramię. Cieszyłem się, że w końcu mi się przyznał. Nie wiedziałem teraz co mam robić, ale też nie zamierzałem tak tego zostawić.
- Tylko proszę Cię... Nie mów nikomu. - Z każdą chwilą zanosił się coraz bardziej.
- Nie płacz. - Szepnąłem mu do ucha. - Nikomu nie powiem, nie martw się... - Może chcesz żebym tak dyskretnie zapytał go o co mu tak na prawdę chodzi?
- Nie wiem o co mu chodzi.... Z dnia na dzień się zmienił, to już nie ten sam Jong, którego pokochałem i to mnie tak boli. - Ponownie zaczął płakać.
- Czemu mu nie powiesz?
- Ależ próbowałem, tylko on niespodziewanie zaczął się dziwnie zachowywać, zaczęliśmy się kłócić, coraz gorzej się dogadywaliśmy i straciłem ochotę i odwagę aby mu powiedzieć co czuję. Teraz mu nie powiem, bo na pewno mnie odrzuci, nie chce rozczarowania i wolę milczeć. Zawsze warto mieć nadzieje, niż w ogóle jej nie mieć. Ja zawszę będę go kochał, on nie musi o tym wiedzieć.
- Ale będziesz cierpiał...
- Równie dobrze będę cierpiał jak mnie odrzuci i znienawidzi do końca, tego bym nie przeżył.
Byłem bezradny i w sumie to nie wiedziałem co mam mu poradzić.
- Nie zamierzasz nam pomóc? Już zawsze będziesz go unikał, bo coś mu odwaliło i zachowuje się jak gbur?
- Nie chcę go widzieć... - westchnął.
- Ale to nie rozwiążę problemu i tylko bardziej będziesz o nim myślał. Spróbuję  się dowiedzieć o co mu chodzi, a ty jutro przyjdź do Minho, mamy się spotkać aby postanowić co dalej robić. - Wstałem i poklepałem go po ramieniu. - I nie rycz już, facetem jesteś.. - uśmiechnąłem się promiennie. - Miłość to przejściowy stan, zobaczysz z czasem przemija wszystko, nawet miłość. - Zostawiłem go samego i wróciłem do domu Minho. Ten od razu gdy zobaczył moje przygnębienie zaczął wypytywać mnie co się stało, ale przecież obiecałem i nie mogłem wyjawić tej tajemnicy. Tego dnia miałem już na prawdę dosyć. Chciałem jak najszybciej położyć się i iść spać, ale pojawił się kolejny nieoczekiwany problem. Rodzice Minho zaczęli wypytywać się gdzie jest moja matka, dlaczego zostawiła mnie na tak długo. To oznaczało jedno, nie mogłem już długo mieszkać u przyjaciela. U Key nie było szans, Jonghyun też odpadał. Został mi tylko Tae, ale też tylko na jakieś dwa tygodnie, a potem? Co potem? Miałbym wrócić do swojego mieszkania? Przecież tam było niebezpiecznie. Tu zaczęły się poważne zmartwienia, które nie dawały mi spać tej nocy.
 Następnego dnia wyglądałem jak jakieś zombie. Niewyspany i ledwo żywy zszedłem na śniadanie dobrze, że rodziców Żabci już nie było w domu bo by zaczęli się o mnie martwić. Niedługo potem zjawili się też Tae i Jong. Miałem cichą nadzieję, że Key przemyśli co mu powiedziałem i też się zjawi. Myślałem, że olał sobie moją wizytę i prośbę, ale nie. W końcu przyszedł, panowała nieco niezręczna atmosfera  i wyraźnie czuć było to napięcie pomiędzy nim, a Jonghyunem. Siedzieli oddaleni od siebie i wcale na siebie nie spoglądali.
- Tak na prawdę to jesteśmy w kropce. - stwierdził po jakimś czasie zamyślony Minho.
- Co ty nie powiesz. My nic nie wiemy. Wiemy tylko, że w tym gabinecie musi być coś co rozwiążę całą sprawę. Jednak nie mamy klucza, bo ma go mama Onew, która niespodziewanie sobie zniknęła. Za to Onew ma wizję, które też nie wiemy skąd się biorą, dopóki nie odnajdziemy matki Onew. Jeszcze jakby tego było mało, ściga go jakiś podejrzany typ, który jest prawdopodobnie zabójcą ojca Dubu. Więc ja już nie wiem co mam robić, gdzie szukać i jak szukać. - Widać było, że Jonghyun od tych kłótni z Key nie miał już nawet ochoty na rozwiązanie tej zagadki. Był w nią przecież tak wciągnięty. Załamałem ręce. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy wytrzymam psychicznie.
- Proponuje najpierw odnaleźć Panią Lee, a potem podejmować jakiekolwiek inne działania.- Taemin miał rację.
- Właśnie po kolei.
- Ale zostaje jeszcze jeden problem, a raczej dwa. - Spojrzałem pytająco na Key, który w końcu się odezwał. - Chodzi o Heechula, szkołę i o to gdzie Onew będzie teraz mieszkał. Przecież nie możemy o tym zapomnieć. - Zrobiło mi się miło, że pamięta o mnie.
- Właśnie! Moi rodzice już się wypytują. Co będzie jak dowiedzą się odrobinę za dużo?
- Może zamieszkaj w domu dziecka, u Key zwolniło się miejsce w pokoju - Wrednie wtrącił Jonghyun. Nie wytrzymałem i nerwy mi puściły. Złapałem go za koszulkę i zaciskałem już pięści. Widać, że Key zrobiło się przykro.
- Pogadamy sobie później...- Wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Ej przestańcie! - Rozdzielił nas Minho. Opanowałem się szybko i odpuściłem. No tak, to nie był najlepszy czas, ani miejsce na takiego typu sprzeczki.
- Myślicie, że ta sprawa sama się rozwiążę! Obicie sobie ryjów i niepotrzebne kłótnie w niczym tu nie pomogą. - I znów Minho miał świętą rację. - Ja mam tego dosyć! Jak tak dalej pójdzie to będziecie radzić sobie sami! - Żabol naprawdę się zdenerwował, a ja ani nikt z obecnych nie śmiał mu przerywać. Gdy się denerwował wyglądał strasznie, szczerze? Nie podskoczyłby mu nawet Jonghyun. Taka prawda, bo może krótko ich znam, ale już trochę o nich wiem. Key jest wrażliwy i uczuciowy, ma hopla na punkcie czystości i to dobry chłopak. Wiem, że nie opuściłby nikogo w potrzebie. Jonghyun porywczy i wkurzający, nienagadany i nawet natrętny. Z reguły wesoły koleś, ale gdy się wkurzy docina wszystkim i nie patrzy na to czy kogoś tym rani, czy nie. Taemin... Hmmm... On to raczej bojaźliwy, ale bardzo zwinny. Niechętny do uczestniczenia w tym całym  "polowaniu na zabójcę". Widać, że chętnie zająłby się czymś innym, np tym co najbardziej kocha, czyli tańczyłby całe dnie. Jest tu z nami jedynie ze względu na Minho. Gdy tylko to możliwe chłopak nie odstępuję go na krok. Nieśmiałość i skromność też można dopisać mu do jego cech. Za to Minho, jak już zdarzyło mi się wspomnieć wcześniej był "mózgiem" w każdej sytuacji. Opanowany i spokojny, rozważał każdy najdrobniejszy szczegół. Rzadko można było wyprowadzić go z równowagi. Zawsze stał murem za Tae, nie pozwalając mu zrobić krzywdy. Czy gdyby nie był w nim zakochany, też by tak postępował? ( lecz to są tylko moje przypuszczenia).
O sobie chyba nie muszę opowiadać. Do niedawna kaleka, potykałem się o własne nogi, a teraz mam jakieś moce " z dupy ". Myślicie, że mi się to podoba? A w życiu! Co ja bym dał, abym znów mógł być normalny.
A wracając do darcia się Minho...
W końcu się uspokoił, a na jego twarzy znów malował się stoicki spokój. W końcu udało nam się ustalić kwestię z moim tymczasowym pomieszkiwaniem. Taemin był moją ostatnią deską ratunku, więc tak czy siak nie było innego wyjścia. A to się nawet dobrze składało, gdyż będę mógł wypytać go o jego relację z Minho (bardzo mnie to ciekawiło). Czemu nie zapytałem o to Minho, gdy u niego mieszkałem? To proste, po prostu doskonale wiedziałem, że nic mi nie powie i wyprze się, a Taemin? On nie umie kłamać. Wiem, może to i nie moja sprawa, nie powinienem mieszać się w ich prywatne sprawy, ale jak dojdzie do tego co dzieje się teraz z JongKey? Wtedy to zostanę ze wszystkim sam jak palec, a tego nie chce.
Na razie nie zastanawiałem się co będzie potem z moim pomieszkiwaniem, teraz była o wiele trudniejsza kwestia, a mianowicie: " co zrobić ze szkołą? " Przecież byłem nieletni, nie mogłem opuszczać notorycznie zajęć.
...- No gdybyś nie wypalił z tym powiewem z dłoni, to można by było wcisnąć im kity, że Heechul łże, ale teraz to po prostu kicha. - Westchnął ciężko i niestety miał rację, lecz ja wtedy nie mogłem nad tym zapanować.
- I co teraz? - Spytałem już całkiem załamany. Pozwólcie, że zadam sobie to samo pytanie co zawsze. "Dlaczego ja?".
Minho dumał i dumał, ale nawet on nie wiedział co zrobić. Przecież ludzie w szkole nie dadzą mi spokoju, nie dadzą też chłopakom, bo kumplują się ze mną. Ale się porobiło. Nieświadomie aż złapałem się za głowę bo nagle znikąd pojawiła się kolejna wizja....
 ,, Jak zwykle widziałem zakapturzoną postać - prawdopodobnie mężczyzny. Dziwne było to, że nie był sam. Obok stała kobieta, też w kapturze. Skąd wiem, że była to kobieta? To proste jej włosy wystawały spod kaptura i opadały jej na piersi. Długie, proste- moja matka takie miała. Kobieta stała bokiem i nie mogłem dostrzec jej twarzy. Nagle ujrzałem w oddali jeszcze jedną postać, młodego chłopaka. Też był w kapturze, też nie widziałem jego twarzy, tylko usta. Wydawało mi się, że gdzieś już je widziałem. Widziałem ten uśmieszek, ten grymas, ale gdzie? Teraz nie potrafiłem sobie przypomnieć. Obserwowałem ich dalej... Rozmawiali o czymś, ale o czym? Nie mogłem usłyszeć. Nagle na swoim ramieniu poczułem chłód, przeszedł mnie dreszcz, a gdy spojrzałem w bok stał tam mój ojciec, a raczej jego zjawa. Pokazywał palcem na całą trójkę. Nic się nie odzywał. Ja też chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem, jakbym niespodziewanie stracił głos. To było okropne uczucie.~ O co tu kurwa chodzi!!! ~ Wydarłem się w swoich myślach i nagle się ocknąłem....,,
Siedziałem tak samo jak wcześniej na łóżku. Chłopaki z ciekawością mi się przyglądali. Wiedziałem, że zaraz posypią się pytania. Opowiedziałem im to co zobaczyłem to, że nie mogłem mówić, o ojcu i postaciach.
- A może rozpoznałeś miejsce gdzie się znajdowali? - Spytał nagle Minho. No tak! Jaki ja głupi na ten ważny szczegół nie zwróciłem uwagi!
- Nie, byłem zajęty rozpoznawaniem twarzy. Wydaje mi się, że znam tego chłopaka co z nimi tam stał.
- Wiesz kto to?
- Na razie nie, ale dowiem się, nie chcę oskarżać bez podstaw. Pozwólcie, że sam to sprawdzę i powiem wam jak będę już na sto procent pewny. - Uszanowali moją decyzję, nawet Jonghyun co bardzo mnie zdziwiło.
- Poszukiwania mojej mamy zaczynamy od jutra po szkole. - Oznajmiłem. - Wrócimy do domu, poszukamy wskazówek gdzie mogła się udać. Musimy zrobić śledztwo sami, inaczej nie dowiemy się niczego, a dusza mojego ojca nie zazna spokoju.....


______________________________________________________________________
Oto 10 rozdział xd szkoda tylko, że nikt nie komentuje, ale to co xd nie wiem kiedy będzie
kolejny ;p

2 komentarze:

  1. Podoba mi się ten rozdział ^^
    Wybacz, że tak późno piszę komentarz, ale musiałam najpierw przeczytać poprzednie ^^
    Czekam na kolejny ^^

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, może mój blog Cię zaciekawi ^^
    manokine.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział naprawdę dobrze się czyta :) Weny

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)