niedziela, 27 października 2013

~MNzG 3~

Tata Marceli odwiózł dziewczyny, jednak nie mógł zostać na dłużej. Poszedł tylko powiedzieć swojej byłej żonie, że jeżeli dziewczyna dostanie się na studia za granicą ma prawo tam wyjechać. Oczywiście jej przyrodnia siostra  nie była zadowolona. Obie przyjaciółki siedziały właśnie w pokoju u Marceli, gdy niespodziewanie i nie proszenie weszła tam Marta, była wściekła na Marcele.
- Co ty sobie myślisz! Wyjedziesz od tak sobie i co?! Zostawisz mnie z tym wszystkim samą?!
- Sorry.. Ale z czym? - Spytała poirytowana. 
- No jak to z czym? Ja nie będę tu sprzątać! Co ty sobie myślisz, że codziennie będę do kosmetyczki latać żeby mi paznokcie robiła?! 
- A niby co ja jestem? Twoją służącą? O nie, nie moja droga, spadaj stąd! Niech cię nie widzę bo jeszcze chwila a przykopie ci do tego twojego tłustego zada! 
- Nie pojedziesz! Zobaczysz, zostaniesz tu i koniec! 
- Żebyś się nie zdziwiła! 
Marcela wyrzuciła Martę za drzwi. Tamta od razu pobiegła poskarżyć się swojemu tacie. 
- Jejku, podziwiam cię, ja nie wytrzymała bym z taką mendą ani jednego dnia. 
- Dlatego nie mogę doczekać się aż stąd wyjadę. 
- Razem wyjedziemy, ja też nie mogę się doczekać. Jak myślisz dogadamy się z tamtymi ludźmi?
- Jeżeli mamy jakieś braki znajdziemy kogoś kto nas podszkoli. 
- Może jakiegoś przystojnego Koreańczyka z nieziemsko zarąbistą klatą ( hehe ) 
- Wiki! Tobie tylko te ich ciałka w głowie... 
- A ty nie jesteś ciekawa jak wyglądają takie ciałka na żywo?
- Dobra, może jestem ale....
- Nie ma żadnego ale, teraz to ja tam jadę ze względu na wszystko. 
Resztę dnia dziewczyny spędziły śmiejąc się, rozmawiając, planując swoje życie gdy dostaną się na wymarzone studia. Postanowiły, że jeżeli się nie dostaną, pójdą na uczelnie w Warszawie. Obie dziewczyny przez następny dzień siedziały jak na szpilkach czekając na listonosza. To własnie dziś miały przyjść odpowiedzi czy dostały się na studia. Wiktorię od rana bolał brzuch, a Marcela siedziała cały czas na schodach przed domem pilnując żeby jej przyrodnia siostra nie ukradła listu. Raz już tak się zdarzyło. Marta ukradła jej list z datą przesłuchania do zespołu w którym miała grać. Niestety nie pojechała na nie, bo list znalazła już po terminie. Marta oczywiście się wszystkiego wyparła, jednak Marcela wiedziała że zrobiła to na złość. Teraz nie mogła dopuścić do takie sytuacji. Marta kręciła się czasami w okolicach wyjścia patrząc czy Marcela przypadkiem jeszcze siedzi na schodach. Dziewczyna umówiła się z przyjaciółką, że jeżeli któraś z nich dostanie list pierwsza nie będzie go otwierać dopóki druga nie dostanie swojego i że otworzą go razem. Tak więc zrobiły. Wiktoria pierwsza dostała swój list, spojrzała na kopertę. Tak to był list z uczelni. Od razu pobiegła do swojej przyjaciółki.
- Marcela! Dostałam list!
- Super! To czekamy tylko na mój. Jak myślisz dostałyśmy się?
- Sama nie wiem, trzeba być dobrej myśli.
Dziewczyny tego dnia nie doczekały się na list. Zrezygnowane poszły do swoich domów. Marcela martwiła się, że o niej zapomnieli, albo po prostu nie dostała się i dlatego.

W tym samym czasie Seul Korea Południowa


 - I co Eunhyuk, dostałeś się? - Spytał Donghae cały podekscytowany.
Eunhyuk spojrzał jeszcze raz na kartkę papieru nie dowierzając.
- No dostałeś się czy nie? Bo nie wiem czy ja mam sprawdzać.
- Nie wierzę...
- Co nie dostałeś się?? Nie martw się poczekam na ciebie i pójdziemy na nie razem, ciekawe jak tam chłopaki bo jeśli oni też nie to wychodzi na to że nikt........
- Dobra zamknij się już, dostałem się! - Eunhyuk wybuchł głośnym śmiechem.
- Ah Ty! Ja cię kiedyś zabiję! Jak możesz mnie tak straszyć!
- Chłopaki!- Do domu Donghae i Eunhyuk'a wbiegł Sungmin z wielkim uśmiechem na twarzy a zaraz za nim jego starszy brat Leeteuk.
- Dostaliśmy się a wy?
- Też ! -Wykrzyczał Donghae.
- Ej a gdzie Kyuhyun ?
- Jestem! - Wszyscy usłyszeli znajomy głos przyjaciela.
- I co dostałeś się. - spytał podniecony Sungmin
- No niestety...
- O nie...- westchnął Sungmin.
- No cóż będziemy musieli poczekać. - Powiedział zrezygnowany Eunhyuk
- No dobra..., żartowałem! Szkoda że nie widzicie swoich min hehe!
- Osz ty! Chcesz umrzeć!
- Donghae spokojnie braciszku. To jak idziemy to świętować ?
- No jasne!
- Kurczę nie mogę uwierzyć że wszyscy pójdziemy na tę samą uczelnie, będę chodził do klasy z moim hyungiem! - Cieszył się Sungmin.
- Ale czekajcie to w końcu gdzie pójdziemy ?
- Za rogiem otworzyli ostatnio taki mega fajny bar co wy na to ?
- Ja nie idę świętować z Kyuhyun'em. - Zaraz wtrącił przerażony Sungmin.
- Czemu ? Oj Sung nie przesadzaj już.
- Eunhyuk! To nie ciebie po ostatniej imprezie pijany Kyuhyun chciał wykorzystać..
- Co wykorzystać? Mojego braciszka?!
- Leeteuk nie denerwuj się tak byłem pijany i pomyliłem Sunga z dziewczyną która stała obok...
- Już nie żyjesz!
- Ej chłopaki uspokójcie się! - Wrzasnął Eunhyuk aż Donghae podskoczył nieco przerażony. - Nie czas teraz na rozpamiętywanie takich spraw. Uznajmy, że to było dawno i nie prawda...
- Jaka nie prawda! Jakie dawno! To tydzień temu było! - Wrzasnął roztrzęsiony Sungmin.
- Osz ty! Jak mogłeś tknąć mojego brata! Na mózg ci padło!- Wściekał się Leeteuk.
- Przepraszam nie chciałem! Byłem pijany.
- Ja ci tu zaraz dam!- Leeteuk wyciągnął już swoją prawą pieść lecz w odpowiednim momencie powstrzymał go Eunhyuk.
- No tak! Z wami nic nie da się zaplanować! Cały czas się tylko kłócicie! Mam tego dosyć. Możecie sobie iść, żegnam!
- Ale hyung to nasi przyjaciele....
- Przyjaciele? A kłócą się w takiej ważnej chwili. Właśnie przyjęli nas na studia i zamiast to opijać to my się tu kłócimy bo ślepy Kyuhyun zamiast zamiast przelecieć laski to prawie przeleciał biednego Sunga! Ale podkreślmy to że był pijany! Sungmin?
- Tak?
- Jak myślisz czy jakby Kyu był trzeźwy tknął by cię?
- No... chyba nie...
- Nie tknął bym! - Wtrącił się Kyu. - Sung przepraszam, nadal nie chcesz mi tego wybaczyć?
- Dobra wybaczam, ale teraz trzymaj się z dala ode mnie jak coś wypijesz.
- No skoro doszliśmy do porozumienia to może pójdziemy i wypijemy coś na uczczenie tego wspaniałego wieczoru? - Donghae zaprosił wszystkich do wyjścia.  Wychodząc Leeteuk zmroził Kyuhyun'a morderczym wzrokiem. Jednak gdy doszli do klubu po wypiciu paru kolejek szybko zapomniał o całej sprawie.
Chłopaki bawili się w najlepsze pijąc kolejka za kolejką. Leeteuk własnie startował do jakiejś nowo poznanej dziewczyny. Sungmin sączył kolejnego drinka, Donghae próbował wyrwać jakąś laskę lecz wcale mu to nie wychodziło, Eunhyuk nie mógł już nawet wstać z ziemi i czołgał się po podłodze w stronę łazienki a Kyuhyun stał i się śmiał z biednego Eunhyuk'a aż w końcu postanowił mu pomóc. Ciężko było mu go podnieść w dodatku on cały czas się przewracał. Nie wytrzymali całej nocy. Ochroniarze wyprosili ich z lokalu bo byli chyba najbardziej pijani. Tak więc zataczając się wszyscy poszli do domu tego który miał najbliżej czyli Donghae i Eunhyuk'a. cała piątka leżała już na łóżku.
- Chłopakiii Uuu...dało nam się....nam...!! - W pewny momencie wrzasnął Eunhyuk.
- Ty! Zamknij się ty nawet chodzisz nie umiesz!
- Ej a chcesz dostać w ryj?
- Eunhyuk dupo! Uspokój się bo powiem mamie.... - wymamrotał kompletnie pijany Donghae w stronę swojego hyunga.
- Ale... mama? Moja mama nie żyje! - Wydarł się na całe gardło.
- Hyung... Hyu... Nie płacz już, mama żyje... co ty pierdolisz...
- Żyje? - Eunhyuk spojrzał na Donghae ze świeczkami w oczach.
- No.... żyje, przecież była u nas wczoraj.
- To co ten Leeteuk mi powiedział??
- Chodziło mi o to że nie ma masła jutro na śniadanie....
- Wybacz mu Leeteuk on już nie wie jak przetwarzać informacje jest zalany w trumnę.
- Co? Trumna? Mama nie żyje... Mamo! Mamo! Kocham cię Mamo!
- Eunhyuk zamknij się już!!!! Mama żyje chodziło mi o trupa! Przejęzyczyłem się
- Ale ja nie chce... ja nie chce trupa!
- Zaraz mu przywalę to się uspokoi! - Z miejsca zerwał się Leeteuk. - Zamknij się! Twoja mama żyje ma się dobrze! A ty jesteś pijany i idź już spać bo zaraz do niej zadzwonię i powiem jej w jakim stanie jest jej starszy syn, ten który powinien świecić przykładem dla swojego młodszego brata i dopiero zejdzie na zawał jak się dowie!
- Już śpię.. to papa. - Eunhyuk odwrócił się do Leeteuk'a plecami i zaraz usnął. Gdy tylko zapanowała cisza innych też zmorzył głęboki sen.

Następnego dnia Polska 

- I co dostałaś list? - Do Marceli przyszła właśnie Wiki trzymając swój list w ręku.
- Nie, ale zaraz powinien przyjść listonosz.
- A gdzie tamta?
- Mówisz o Marcie ?
- No a o kim? Nadal czatuje?
- A jak myślisz czemu siedzę tu z rana na schodach? Przecież gdyby mnie tu nie było to nie doczekałabym się nigdy na ten list. Od rana krąży tu i patrzy tylko czy gdzieś nie poszłam i wyczekuje listonosza. Ona na prawdę chciałaby zrujnować mi plany to chyba jej jedyne marzenie.
- Jest podła...
- Za bardzo rozpieszczona, ona nie wie co to wysiłek, poświęcenie, kara, nic z tych rzeczy wszystko od małego było robione pod jej dyktando i wszystko za nią. W gimnazjum pracę domową odrabiali za nią wykształceni ludzie z pracy jej ojca, jest pusta i głupia. Nie wiem czy w ogóle umie liczyć i piać.
- O ja.... rzeczywiście musi być tępa.
- Najbardziej tępy nóż nie jest aż tępy jak ona.
- Ej wszystko słyszę! - Zza rogu wychyliła się Marta.
- Bezczelna jeszcze podsłuchuje! Spadaj stąd!
- Nie podsłuchuje, własnie idę do tatki przekonam go żebyś nigdzie nie wyjechała. On ma wpływ na twoją mamę. Zostaniesz tu i kropka.
- Dobra, dobra spadaj bo czekam na ważny list. - Pod bramę właśnie podjechał samochód z którego wyszedł listonosz. Marcela natychmiast zerwała się z miejsca. Podbiegła w stronę mężczyzny odebrała list i podziękowała.
- To co otwieramy? - Zapytała Wiktoria.
- Nie tu, chodź w nasze ulubione miejsce. - Dziewczyny szły przez zatłoczone chodniki aż doszły do pobliskiego parku. Usiadły na swojej ulubionej ławce i razem otworzyły swoje koperty. Obie dokładnie czytały zawartość koperty. Obie w tym samym czasie zaczęły piszczeć.
- Co dostałaś się?
- A ty?
- Ja tak a ty?
- Ja też!
- Jedziemy do Korei!!!! - Krzyknęły równocześnie. Wiktoria przytuliła mocno swoją przyjaciółkę.
- Na reszcie oderwę się od tego nudnego życia.
- A ja oderwę się od tego głupiego pustaka.
- Ciekawe co ona nagada twojej mamie.
- Mam to gdzieś, mam pozwolenie taty. Nawet jak teraz się nie zgodzi tara znów ją przekona.
- Zaczynamy nowe życie nie boisz się że będzie ciężko?
- Początki zawsze są trudne. Jesteśmy dwie poradzimy sobie.
- Masz rację Hwaiting!
- Hwaiting!

_______
* Hwaiting- po Koreańsku oz. - Dasz radę, Powodzenia!
* Hyung -  zwrot, którzy używają mężczyźni do starszych od siebie mężczyzn (coś jak starszy brat)
_______________________________________________________________________

Wiem, że długo mnie nie było i ze to nie wybaczalne ale musicie mi wybaczyć. Przepraszam, że dodaje ten rozdział w takim odstępie. Mam nadzieje że nikt nie zrezygnował przez to z czytania. Długo pisałam ten rozdział.... nie miałam weny a po za tym obowiązki szkolne. Teraz już tak nie będzie postaram się dodawać rozdziały częściej ale smuci mnie jedno że nie chcecie komentować, czekam na komentarze i czekam a ich brak... Mam nadzieje że chociaż napiszecie jak podobał się wam ten rozdział?






6 komentarzy:

  1. Chcę więcej ;P !!!
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka :* Ten blog jest boski :D Jeżeli chcecie coś poczytać to zapraszam na moje: http://centrumfanfiction.wordpress.com/ , http://www.hesperiatastory.blogspot.com/
    i na ten, na którym jestem na stażu: http://scenariusze--kpop.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej nowy czytelnik się kłania ;-) Już nie będę wypowiadać się o każdym osobnym rozdziale po kolei więc co do tego rozdziału :
    1. Czemu zrobiłaś z Sungmina takiego wydelikaconego histeryka ? Wiem, że on wygląda jak dziecko i wogóle ale zna sztuki walki i gdyby Kyu jakoś mu zagroził spokojnie dałby sobie z nim radę ;-) Ale jeśli on musi taki być na potrzeby opka to spoko jakoś to przeboleje ;-)
    2. Ta akcja gdzie pijany Hyuk nie kontaktuje co do niego mówią XD Strasznie się uśmiałam ;-)
    3. Każda Marta musi być wredna to zasada ustanowiona przez wszechświat (wiem coś o tym sama jestem Marta)
    3.Sory za takie badziewne punktowanie wypowiedzi.
    4. Bardzo mi się twój blog podoba tylko błagam na kolanach o happy end :-) Serio nikogo już nie zabijaj ani w kulminacyjnym momencie nie posyłaj mojego Sungmina do szpitala ani nie zrób z nich rodzeństwa, oby każdy rozdział był taki jak ten :-)
    Tysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh bardzo dziękuje :) Wiem że Sung nie jest mięczakiem ale to tylko opowiadanie :D
      Jakby co zbieżność imion jest przypadkowa nie chcąc nikogo urazić :) Jakoś tak mi przypasowała ta Marta no i już nie zmienię tego bo inne imię mi nie pasuje sorry :) Niestety nic nie mogę obiecać :D Piszę co mi ślina na język przyniesie nie zastanawiając się więc jak mam dobry humor pisze śmieszne scenki jak ta z Eunhyukiem a jak smutna to po prostu uśmiercam albo kaleczę bohaterów taki ze mnie typ ;p Nieprzewidywalna :P

      Usuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)