piątek, 27 grudnia 2013

~MNzG 6 ~

[...]
***
- Jejku ile tu ludzi...
- Nie to co w Polsce co?
- Zupełnie inaczej. Ale na co czekamy? Chodźmy na parkiet! Jutro czeka nas uczelnia, powinnyśmy wykorzystać te ostatnie chwilę swobody. - Wiktoria pociągnęła za sobą Marcelę. W drugim końcu sali piątka przyjaciół wypatrywała właśnie jakich dziewczyn.
- O ja widzę niezłą! - Krzyknął Sungmin, szturchając Leeteuk'a w ramię.
- Gdzie? - Donghae zaczął rozglądać się dokoła.
- Widzisz te dwie? Tam, tańczą na samym środku sali. To chyba jakieś turystki, nie uważasz?
- Gdzie?! Nigdzie nie widzę!
- O boże ślepoto! Chodź za mną!- Sung pociągnął Hae za rękaw w stronę
wypatrzonych dziewczyn.
- No patrzcie państwo! Oni mają już z kim tańczyć, a my ?
- Kyu, to nie marudź tylko się rozejrzyj!
- Jesteś taki mądry to proszę bardzo, pierwszy znajdź sobie dziewczynę!
- O patrz ja już mam swoją boginię. - Eunhyuk wskazał na słodką Koreankę tańczącą niedaleko baru. - Ale zobacz Kyuhyun ona jest z kimś, to chyba jej siostra, może przyjaciółka.
- To na co czekamy? Ruszmy te nasze sexi tyłki!
Tylko Leeteuk stał i dalej rozglądał się, ale wcale nie za dziewczyną. po prostu patrzył na dobrze bawiących się ludzi. Nie miał ochoty nikogo poznawać, nie po tym co musiał przechodzić przez jedyną dziewczynę, którą miał dawniej.

- Witam drogie panienki, czy można prosić? - Donghae przyciągnął Wiktorię do siebie i zaczął rytmicznie tańczyć z dziewczyną. To samo zrobił Sungmin, przyciągając Marcelę.
Kawałek dalej Eunhyuk i Kyuhyun tańczyli już z nowo zapoznanymi Koreankami. Mijały piosenki jedna za drugą i żadne z nich nie chciało wymienić się partnerkami. Po przetańczeniu kilku kawałków Donghae zaproponował Wiktorii drinka, chwilę później dołączyli do nich Kyuhyun, Sungmin i Eunhyuk, także ze swoimi partnerkami.
- Dziewczyny nie jesteście z Korei prawda?
-Nie, dopiero dziś jesteśmy tu pierwszy dzień. przyjechałyśmy tu aby studiować. - Wiki posłała ciepły uśmiech do Hae.
- Serio? Jejku to wspaniale! Pewnie nie znacie miasta. Co wy na to żebyśmy jutro ja i Sungmin oprowadzili was?
- Nawet was nie znamy..- Wtrąciła Marcela.
- Ahhh Mianhe, Ja jestem Lee Donghae.
- A ja jestem Lee Sungmin.
- Ja jestem Lee Hyuk Jae, ale wszyscy mówią na mnie Eunhyuk. 
- A ja jestem Cho Kyu Hyun. A wy dziewczyny? - Teraz zwrócił się do całej czwórki dziewcząt. 
- Ja jestem Wiktoria a to moja najlepsza przyjaciółka Marcela. Jesteśmy z Polski.
- A wy? - Zwrócił się teraz do dwóch Koreanek. 
- Ja jestem Jung Sooyeon , a to moja przyjaciółka Kim Cheonsa - Sooyeon wskazała na przyjaciółkę.
- Miło was poznać.
- Was też, mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Już idziecie dziewczyny? - Donghae złapał Wiktorię za nadgarstek. - Możemy was chociaż odprowadzić? Jesteście tu nowe, jeszcze się zgubicie.
- Dobry pomysł Hae, chodźmy zatem. - Przytaknął Sungmin klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- W sumie to nie jest zły pomysł, trochę boję się chodzić sama ciemnymi uliczkami po nieznanym mieście.
- To my też odprowadzimy dziewczyny.- Eunhyuk objął ramieniem swoją partnerkę.
- Ej chłopaki, a Leeteuk? Gdzie on jest?
- Kto to jest Leeteuk? - Spytała ciekawa Cheonsa.
- A, to nasz przyjaciel i brat Sungmin'a ma na imię Park Jung Soo, ale wszyscy na niego mówimy Leeteuk, od małego. - Wytłumaczył Eunhyuk.
- O idzie! - Zawołał Sungmin.
- Hyung! Poznaj nasze nowe koleżanki. Te dwie koleżanki są z Polski wiesz? Przyjechały tu studiować. Fajnie co nie?
- Fajnie Sung. Skoro poznaliście te słodkie panie to może kiedyś zaprosimy je na obiad? Co wy na to?
- O, hyung! Wspaniały pomysł, czemu ja wcześniej na to nie wpadłem?
- No Sung już chodź! - Donghae pośpieszył swojego przyjaciela.
Wszyscy dziewięcioro wyszli z zatłoczonego klubu stojąc teraz na chodniku.
- To wy idźcie w swoje strony, a ja pójdę do domu.
- Na pewno nie chcesz iść z którymś z nas hyung?
- Nie, na pewno, idźcie bawcie się dobrze i szybko wracajcie bo jest późno. A Donghae weź uważaj na Sunga.
- Mówisz jakby to był pięcioletni bachor.
- To mój brat, jedyny jakiego mam i masz go pilnować, już się chwieje po tym drinku sam zobacz. - Leeteuk pchnął lekko Sunga, a ten na chwilę stracił równowagę, na szczęście w porę złapał go Kyuhyun.
- Dobra, hyung daj spokój! Ostatnio zachowujesz się dziwnie. Daj spokój damy sobie radę. - Powiedziawszy to odwrócił się na pięcie łapiąc Marcelę pod rękę i ruszył do przodu. Za nim zaraz podążył Donghae. Eunhyuk i Kyuhyun poszli w inną stronę, zostawiając Leeteuk'a na środku chodnika.
Niecałą godzinę później wszyscy czworo byli już w domu Leeteuk'a i Sungmin'a.
- Ej gdzie on się podziewa? - Nieco zaniepokoił się Sungmin gdy spostrzegł się, że Leeteuk nie wrócił jeszcze do domu.
- Nie ma go? Co ty gadasz?
- Eunhyuk nie żartuje, nie ma go.
- Pewnie zaraz wróci, nie martwmy się na zapas.
- Kurwa jest już po pierwszej, jak mam się nie denerwować!
- Sungmin uspokój się, poczekamy pół godziny, jeśli nie przyjdzie pójdziemy go szukać.
Tak więc wszyscy usiedli na kanapie w salonie wpatrując się na zegarek. Te pół godziny dłużyło się nie ubłagalnie.
W TYM SAMYM CZASIE I NIECAŁĄ GODZINĘ WCZEŚNIEJ:
- No tak, zostawili mnie samego, no trudno.- Leeteuk wolnym krokiem zaczął kierować się w stronę domu.
Gdy był własnie w połowie drogi ogarnęło go dziwne, a zarazem niepokojące uczucie. Jakby ktoś go śledził. przyśpieszył kroku i teraz wyraźnie słyszał kroki za sobą. Ktoś przyśpieszył. Serce ścisnęło mu się w piersi, musiał się bronić. Natychmiast odwrócił się, przed nim także zatrzymali się dwaj mężczyźni, dość postawni. Jeden z nich zaczął się śmiać. Leeteuk bronił się jak tylko mógł, lecz oni byli silniejsi jednym cisem większy z mężczyzn powalił go na ziemię. Drugi złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć w stronę ciemnej uliczki.
- POMOCY! RATUNKU!
-Zamknij się szczeniaku to nic wielkiego ci się nie stanie!
- Dawaj forsę!
- Kiedy ja przy sobie nie mam już ani grosza!
- Nie ściemniaj!
- Na prawdę, gdybym miał oddałbym! Proszę puśćcie mnie!
- No właśnie młody gdybyś miał, miałbyś szczęście, nie masz kasy, nie masz szczęścia. - Drugi napastnik zaczął się śmiać po czym uderzył chłopaka z pięści w brzuch. Przez chwilę Leeteuk nie mógł złapać oddechu, a z jego oczu popłynęły łzy. Napastnik powtórzył czynność i rzucił go z powrotem na ziemie. Drugi z napastników zaczął go kopać. Leeteuk skulił się w kłębek dostawał po brzuchu, twarzy nogach. Kopali gdzie popadnie. Nie miał siły krzyczeć. Czekał na śmierć, bal się. W nieoczekiwanym momencie trzecia postać ukazała się tuż przy nim. Widział tylko cień swojego wybawcy, który raz po raz rozprawiał się z napastnikami, którzy uciekli tak szybko jak się pojawili. Leeteuk nie mógł zobaczyć twarzy osoby która uratowała mu życie bo stracił przytomność.

W tym czasie Sungmin, Donghae i Eunhyuk wyszli na miasto szukać swojego przyjaciela. Kyuhyun został w domu na wypadek gdyby się pojawił. Szukali go dobrą godzinę, zajrzeli do wszystkich pobliskich barów, lecz nigdzie nie znaleźli przyjaciela. Sung był załamany, okropnie się martwił. W oczach kręciły mu się łzy, lecz nie chciał płakać przy chłopakach. Wszyscy się martwili nie wiedząc nawet co mogło przydarzyć się ich kumplowi.
- Sung, wracajmy do domu, to nie ma sensu.
- Nie! Musimy go szukać!
- Słuchaj, może gdy sobie poszliśmy poznał jakąś dziewczynę po drodze i poszedł do niej ?
- To niemożliwe, odkąd Sara go rzuciła nigdy nie spotykał się z żadnymi dziewczynami.
- No to może....
- Nie! Przestań! A jak ktoś go napadł? Teraz dużo opryszków chodzi po drogach!
- Weź nie przesadzaj, przyjdzie pewnie rano, wracajmy do domu.
- A jak nie wróci? - Eunhyuk spojrzał na smutnego Sungmin'a zadającego to pytanie i jednym tchem na nie odpowiedział.
- Wtedy będziemy musieli zgłosić zaginięcie.- Sung spuścił głowę i pierwszy ruszył w kierunku domu.
- Trochę mi go szkoda.
- Mi też Hae, ale Leeteuk wróci, zobaczysz.
Po niecałych 20 minutach byli już w domu. Kyuhyun od razu zerwał się z miejsca.
- I co! Znaleźliście go!
- Nie, a nie przyszedł do domu?
- Nie. - Sung słysząc negatywną odpowiedź z ust przyjaciela zacisnął wargi i poszedł do swojego pokoju.
- Sung? Potrzeba ci czegoś ? - Troskliwie spytał Donghae.
- Nie i najlepiej by było jakbyście mi nie przeszkadzali i zostali tu na noc, nie chce żebyście i wy się zgubili. - Smutny powędrował do swojego pokoju.  Reszta usiadła na kanapie dyskutując gdzie mógł się podziać ich przyjaciel.

W tym samym czasie nieznajomy, który ocalił Leeteuk'a jechał razem z nim w karetce do szpitala. Kompletnie nie wiedział kim jest osoba, którą uratował, nie wiedział czy ma rodzinę.
- Pan jest kimś znajomym? Wie pan kto to jest? Należałoby poinformować rodzinę. - Spytał lekarz.
- Niestety doktorze, zauważyłem, że dwóch mężczyzn go biję próbując wyłudzić pieniądze, więc postanowiłem mu pomóc.
- No tak, dużo się teraz słyszy o takich, aż strach wychodzić w nocy na ulice. To już 5 wezwanie w tym tygodniu. Biedny, miał sporo szczęścia, że byłeś niedaleko.
- Tak, szkoda że jest nieprzytomny, nawet nie wiemy kim jest.
- Trudno żeby po  takim pobiciu był przytomny, jest w ciężkim stanie to widać od razu, lepiej dla niego, że stracił przytomność, nie wytrzymałby z bólu.
- Doktorze, czy on przeżyje?
- Nie wiem, nie potrafię tego powiedzieć. Rany i obrażenia wyglądają na poważne nie wiemy czy nie doszło do krwotoku wewnętrznego, dlatego natychmiast musi trafić do szpitala. Jesteśmy, odsuń się mały. Możesz wracać do domu rodzice pewnie się o ciebie martwią.
- Doktorze!
- Tak?
- Jak ten chłopak się ocknie, niech pan mu powie co się stało, niech natychmiast powiadomi rodzinę.
- To oczywiste. A teraz na prawdę muszę....
- Oh, tak... niech się pan śpieszy, ratuje mu życie.
Nieznajomy patrzył jak lekarze w pośpiechu wnoszą rannego Leeteuk'a do budynku szpitala. Stał tam jeszcze przez chwilę po czym wrócił do domu.

*** PARĘ GODZIN WCZEŚNIEJ ( SIEDZIBA MAFII )

... Henry śledził ruchy warg Siwon'a, które mówiły...
- Nie sądziłem, że jesteś aż tak odważny mały. Szczerze to nie wierzyłem, że ci się uda. Biedna Sulli, zapłakana, zraniona dziewczyna. Wiesz co mi powiedziała?
- Nie. - Odpowiedział krótko, nadal się bojąc.
- Że nigdy Ci tego nie wybaczy, że jesteś skończonym kretynem, że nie chcę cię znać. Mam wyliczać dalej?
- Sam kazałeś mi z nią skończyć, kazałeś zapomnieć, czemu więc teraz mi to mówisz?
- A tak dla zabawy. Lubię patrzeć jak ludzie cierpią. To sprawia mi frajdę, nawet trochę śmieszy.
- Jesteś okropny!
- Dlatego tu jestem mały. Ty też taki jesteś, ale jeszcze o tym nie wiesz. Płynie w tobie krew twojego dziadka i ojca.
- Ja wca....! - Chciał już coś powiedzieć, jednak się powstrzymał i dopowiedział. - Wcale nie jestem taki jak oni, mogę założyć się, że jestem lepszy od nich i od Ciebie!- Stali teraz twarzą w twarz. - Zrobię wszystko, żeby cię zniszczyć.
- Chcesz mi dorównać? Czyżby? O ile wiem nie wykonałeś polecenia szefa. Gość jeszcze stąpa po ziemi.
- Jak mam go załatwić skoro nawet nie wiem jak ma na imię, ani jak wygląda.
- Ahh tak, racja. Sorry młody mój błąd. Szukaj człowieka o imieniu Park Jung Soo. Jak już się z nim rozprawisz to czeka cię niespodzianka od szefa. Masz to zrobić bez rozgłosu, zrozumiałeś?
- Siwon? - Henry zwrócił się do mężczyzny gdy ten miał już wychodzić.
- Co?
- Mogę wyjść?
- Gdzie? Gdzie będziesz szwendał się o tej porze?
- Dziś wcale nie wychodziłem, chciałbym się przewietrzyć- Skłamał.
- Dobra, ale nie długo.
- Okey- Gdy tylko Siwon wyszedł z pokoju, Henry odetchnął z ulgą. Cieszył się, że może wyjść na powietrze.
Szedł własnie uliczkami bez celu, gdy z dala usłyszał czyjś głos, a raczej krzyk, wołanie. Ktoś wołał ,, pomocy,, Pobiegł w stronę dźwięku, doprowadziło go to w ciemną uliczkę. Ujrzał dwóch mężczyzn, którzy kopali jakiegoś młodego chłopaka. Nie mógł stać bezczynnie. W tym momencie lekcje walki, które dawał mu ojciec na coś się przydały. Szybko pozbył się napastników i zadzwonił po pogotowie. Nie znany mu chłopak leżał nieprzytomny, wokół było pełno jego krwi. Henry chciał znaleźć jakieś dokumenty czy telefon, jednak chłopak nie miał nic przy sobie. 10 minut później przyjechało pogotowie. Karetka zabrała nieznajomego do szpitala. Henry towarzyszył mu. Gdy dojechali na miejsce Henry wrócił z powrotem do domu nieświadomy, że uratował chłopaka, który niebawem miał zginąć z jego ręki....~CDN ~


_________________________________________________________________________
I jak szybko co nie :D Wiem, wiem :D Cieszycie się :D
Ja też się cieszę, trochę... szkoda że nie ma komentarzyków :<
Chciałabym tak bardzo poczytać co myślicie a wam aż tak bardzo się nie chce? Szkoda ;(
Niebawem następny bo mam wenę :) To chyba przez te święta xd



1 komentarz:

  1. Wczoraj przeczytałam 5 część, a tu patrzę kolejna, jak super. Ciekawi mnie w co Leeteuk się wplątał, że chcą go usunąć.
    Bardzo fajnie ^^

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)