sobota, 23 listopada 2013

~ Wieczna miłość~ One Shot

 Hmm.. w sumie nie wiem co mnie naszło żeby napisać tego One Shot'a. Może nagły przypływ weny, może to, że mi się tak strasznie nudzi ponieważ jestem chora? Sama nie wiem. Jeszcze nigdy nie pisałam One shot więc musicie mi wybaczyć jeżeli spale:) Najwyżej powiecie mi co zrobiłam źle i będę starała się to nadrobić :) 
No to miłego czytania ( mam nadzieje XD) 

~Wieczna miłość~ 

Czekałem na mojego współlokatora, zarazem kochanka z przygotowaną trzy godziny wcześniej kolacją, jednak on nadal nie pojawiał się. Byłem na niego wściekły, a jednocześnie się martwiłem bo jeszcze nigdy wie wracał o tak późnej porze. ~ Może zapomniał? - pomyślałem. To właśnie dziś mijała druga rocznica naszego związku. Świeczki już dawno się wypaliły, a dania na stole nie nadawały się już do spożycia. Kończyłem właśnie butelkę wina, które miałem razem z nim otworzyć. Mijały kolejne minuty, była już 23:30. Spóźnił się już 3 i pół godziny. Wypiłem ostatni kieliszek wina i spasowałem. Miałem właśnie iść położyć się spać, gdy nagle usłyszałem trzask otwierającego się zamka. Wyszedłem na wąski korytarz zobaczyć kto to. W progu stał nie kto inny jak Eunhyuk. Gdy stanąłem twarzą w twarz ze swoim kochankiem miałem ochotę rzucić się na niego i wydrzeć mu się prosto w twarz, jednak w moim gardle znikąd pojawiła się wielka gula, która mi to uniemożliwiła. 
- Dlaczego? - Tylko to pytanie udało mi się wydobyć z ust. Eunhyuk skierował swój wzrok w podłogę. Nie potrafił odpowiedzieć mi na to pytanie. Nie chciałem tak od razu mu odpuścić, więc zapytałem jeszcze raz.
- Dlaczego hyung? - Po moim policzku spłynęła kolejna łza. Starszy spojrzał w moje oczy i głęboko nabierając powietrza powiedział w końcu. 
- Przepraszam Donghae, ja....- Przerwał na chwilę aby wziąć kolejny oddech, po czym kontynuował. - My nie możemy być już razem Hae. Przepraszam. - Słowa które skierował do mnie w tym momencie mój ukochany, a raczej już były sprawiły, że moje serce pękło na miliony kawałeczków. Łzy z moich oczu zaczęły lecieć strumieniami, sam nie wiedząc kiedy osunąłem się na podłogę. Eunhyuk klęknął obok mnie łapiąc za ramię, jednak ja odepchnąłem go niemal natychmiast. 
- Zostaw mnie! Jak możesz?! Jak możesz ze mną tak skończyć?! Do tego dzisiaj! Wiesz jaki dziś dzień? Czemu akurat dziś, kiedy mija drugi rok, kiedy to właśnie tego dnia wyznałeś mi po raz pierwszy swoją miłość?! Czemu kończysz ten związek w dzień który został on poczęty! Dlaczego to robisz!!!
- Ja...
- Ty! Co ty?! Wypchaj się! Wynoś! Nie chcę cię znać! Jesteś podłą świnią! 
- Przepraszam. 
- Za co przepraszasz? - Powiedziałem już nieco uspokojonym tonem. - Za to że mnie nie kochasz? I co jeszcze? Może teraz powiesz czy nie moglibyśmy zostać przyjaciółmi? Ja nie chcę być twoim przyjacielem hyung! Ja nadal cię kocham! 
- Ale ja też cię kocham do cholery!
Słowa Eunhyuk'a sprawiły, że zupełnie nie wiedziałem co się dzieje. 
- Ale? To po co ze mną zrywasz jeśli nadal mnie kochasz, to nie ma sensu. - Po policzku Eunhyuk'a spłynęła pierwsza łza. Dopiero drugi raz widziałem jak płacze. Za tym musiało kryć się coś niepokojącego. 
- Hyung mi możesz powiedzieć. Co się dzieje? - Spojrzałem mu w oczy, jednak on zaraz odwrócił głowę. 
- Przykro mi Donghae, nie możemy być razem, mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczysz. Przepraszam. 
- Ale Eunhyuk! Nie zostawiaj mnie! - Jednak starszy nie posłuchał i wyszedł. Zostałem sam w tym dużym domu, który należał kiedyś do nas. A teraz? A teraz już nie wiem do kogo należy. 
Przez ostatnie 2 tygodnie nie mogłem znaleźć sobie miejsca, nadal myślałem o Eunhyuk'u. Nie mogłem tak od razu przestać go  kochać, jeżeli kiedykolwiek będę potrafił pokochać kogoś innego. Tyle nieprzespanych nocy, ciężkich dni bez mojego ukochanego, to już nie miało sensu. W końcu postanowiłem wyjść. Nie byłem na zewnątrz już dwa tygodnie. Pogoda nie dopisywała, padał deszcz, lecz nic sobie z tego nie zrobiłem. Ludzie patrzyli się na mnie idącego w podkoszulku i w spodenkach. Nie wiedziałem gdzie dokładnie nogi mnie niosą, gdy zorientowałem się stałem przed domem rodzinnym Eunhyuk'a. Chciałem zawrócić, jednak coś mnie zmusiło aby choć na chwilę tam wejść. Długo się wahałem aż w końcu przekroczyłem próg furtki. Chwilę później stałem już przed drzwiami. Nacisnąłem dzwonek, a po chwili usłyszałem kroki zbliżające się ku mnie. Drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazała się znajoma sylwetka. Znajoma twarz której nie widziałem już od dwóch tygodni.  Eunhyuk był totalnie zaskoczony. 
- Donghae co ty tu...
- Wyjaśnij mi dlaczego?
- Nic nie będę ci wyjaśniał. Możesz iść, żegnam. - Chciał już zamknąć mi drzwi przed nosem, lecz wsadziłem pomiędzy próg nogę i szarpnięciem otwierają je ponownie. 
- Porozmawiajmy. Tak na prawdę nie wiem czemu mnie zostawiłeś. Nie mogę myśleć, jeść, spać. Dziś pierwszy raz od tamtego czasu wyszedłem na dwór. Nie wiem w sumie po co tu przyszedłem. A może dlatego, żeby dowiedzieć się o co tak na prawdę poszło? Czemu to ukrywasz? Czemu nic mi nie mówisz? Czemu milczysz, powiedz coś wreszcie!
- Co tu się dzieje? - Zza rogu wyszła matka Eunhyuk'a. - O Donghae to ty?
- A może pani powie mi o co w tym wszystkim chodzi? Czemu on mnie zostawił ?
- Mamo nie! - Na widok matki Eunhyuk nieco się wystraszył. 
- Synku, zrobiłeś to? Zerwałeś z Donghae, nic mu nie mówiąc? Nie widzisz jak się o ciebie martwi? Podjąłeś właśnie tą najgorszą decyzję. Nie ma nic gorszego od kłamstwa. 
- O co chodzi? Niech pani mi powie, niech to się już w końcu już wszystko wyjaśni. 
- Nie mi o tym z tobą rozmawiać. - Kobieta spojrzała krótko na swojego syna po czym odeszła mówiąc, że zostawia nas samych. 
- Wejdź. - Rzucił krotko Eunhyuk, wpuszczając mnie do środka. Zrobiłem jak kazał, po czym chwycił moją dłoń i pociągnął mnie za sobą do swojego pokoju. 
- Siadaj. - Wskazał na swoje łóżko. Sam usiadł na krześle na przeciwko mnie. - Po co ty tu w ogóle przyszedłeś co? 
- Chce w końcu dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Nie wyjdę stąd do póki nie dowiem się tego. 
- Co chcesz wiedzieć, no co? Że cię już nie kocham? Nie chce z tobą być! Zrozum to! 
- Dlaczego to robisz?
- Co? - Spytał zupełnie zbity z tropu. 
- Dlaczego kłamiesz? 
- Ja kłamie? 
- Nie, wcale! To może ja co! Posłuchaj albo mówisz mi prawdę, albo idę do twojej matki! - Dobrze wiedziałem, że Eunhyuk coś ukrywał. 
- Nie, dobrze powiem ci wszystko. To wszystko nie tak.
- A jak? - Spytałem. Dostrzegłem, że po policzku starszego spływa mała kropelka. Przytuliłem go, głaszcząc jego miękkie włosy. - No dalej hyung, powiedz mi. 
- Kocham cię Donghae, tak bardzo cię kocham że nie chciałem abyś cierpiał po mojej śmierci więc postanowiłem, że z tobą zerwę, zapomnisz o mnie i moja śmierć cię tak nie zaboli. - To co właśnie teraz usłyszałem z jego ust totalnie mnie zbiło z tropu. Poczułem się jeszcze gorzej niż w dzień zerwania. 
- Hyu...ng...ty...um..ierasz? - Wykrztusiłem ledwo. Nie..... - pokiwałem przecząco głową.- Ty znów mnie wkręcasz prawda? Powiedz że to prawda? No nie milcz tak! Powiedz coś! Do cholery jak to!
Eunhyuk dalej milczał, a po jego policzkach spływały coraz to świeższe łzy. Przyciągnął mnie do siebie całując namiętnie. Długo mi tego brakowało. Po chwili odsunąłem go od siebie na wyciągnięcie rąk. 
- Będę z tobą hyung, do ostatnich chwil, obiecuje. Razem damy sobie radę. Wyzdrowiejesz. 
- Donghae, nie wyzdrowieje. Już umieram, nic nie da się zrobić. Nie wiem kiedy ta chwila nastanie, ale od dziś chcę każdą chwilę spędzić tylko z tobą. Przepraszam, byłem głupi zrywając z tobą, stchórzyłem. 
- Od dziś się tobą zajmę hyung. Obiecuje. 

Pół roku później: 
Te cudowne chwilę z moim ukochanym zostaną już tylko w pamięci. Stojąc teraz przed jego nowym domem zwanym cmentarzem wpatruje się w jego zdjęcie przyklejone na nagrobku. Obiecałem mu, że nie będę płakał, jednak to nie możliwe. Kolejne łzy spływały właśnie po moim policzku. Obiecałem też, że nigdy nie przestanę go kochać. 

Trzy lata później: 
Tak jak obiecałem nie przestałem. Dziś mija kolejny bez niego dzień. Odwiedzam go codziennie, ale nie sam. Gdy byłem w depresji jak z nieba spadł mi Sungmin. Pomógł mi ogarnąć to wszystko. Z czasem nasza przyjaźń przeraziła się w coś więcej. To nie znaczy jednak, że przestałem kochać Eunhyuk'a. Te uczucie nigdy nie wygaśnie i wiem, że on nadal jest przy mnie. Czasami mam wrażenie, że to Eunhyuk zesłał mi takiego kogoś jak Sungmin, bardzo mu za to dziękuje. 


5 komentarzy:

  1. To jest po prostu piękne >3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Wiesz co ja płaczę. To jest piękne i wiedziałam,że dodasz one shota!
    Piękne,,,

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie *^*
    Takie smutne... aż mi łzy poleciały ;-;
    Musisz częściej pisać one-shoty!
    Może mogłabyś jakiś z SHINee napisać? :3
    Weny!

    OdpowiedzUsuń

Ucieszy mnie jeśli zostawisz po sobie komentarzyk :)